Czy Warmia będzie marką turystyczną?

AG

Nazwę Warmia zna w Polsce większość mieszkańców, w Europie – może z wyjątkiem Niemiec – raczej niewielu, a poza Europą – tylko nieliczni. Gdyby jednak poprosić przeciętnego Polaka, żeby z grubsza określił położenie geograficzne Warmii, to najczęściej usłyszałoby się: „gdzieś na Mazurach”.

To nie jest właściwa odpowiedź, bo Warmia sąsiaduje z Mazurami, ale nie stanowi ich części. Tylko dla przypomnienia – charakterystyczny warmiński trójkąt rozciąga się w północnej Polsce, w dorzeczu środkowej Łyny i Pasłęki, pomiędzy Mazurami a Pojezierzem Iławskim. Na północy sięga do granicy z Rosją.

I to właśnie Warmia ma arcyciekawą przeszłość historyczną, dobrze udokumentowaną poczynając już od XIII wieku. W latach 1466 – 1772, będąc częścią państwa polskiego jako Księstwo Warmińskie, zachowała swą autonomię polityczną z biskupem warmińskim jako księciem. To budowało poczucie własnej tożsamości, niezależności i pewnej odrębności wśród rdzennych Warmian. Warmia była też ostoją katolicyzmu wśród protestanckiej ludności Prus.

Określenie „Masurian Lakes” w Europie, podobnie jak „jeziora mazurskie” w Polsce kojarzą się niemal wyłącznie z piękną przyrodą, wodą i lasami. Turyści przyjeżdżają tu głównie by wypoczywać, uprawiać sporty wodne i żeglować. To determinuje sezon turystyczny, który trwa niewiele dłużej niż 3 miesiące w roku.

Głośnym echem odbiła się w Polsce i Europie prowadzona w latach 2009-2011 kampania promocyjna „Mazury cud natury”. Zebrała ona zasłużone pochwały i nagrody, z całą pewnością przybliżyła region potencjalnym turystom, ale czy pokazała specyfikę i odrębność Warmii? Wprost przeciwnie – zdaniem wielu Warmian, wręcz zatarła świadomość co do podziału Warmii i Mazur, a wspaniałe dziedzictwo przyrodniczo-kulturowe Warmii, zostało zaprezentowane pod szyldem Mazur.

W tej sytuacji naturalnym krokiem powinna być kolejna kampania – może trochę na mniejszą skalę – poświęcona tym razem unikalnej przyrodzie, historii, kulturze, zabytkom i wielkim postaciom związanym z Warmią. Bo to właśnie Warmia, w dużo większym stopniu niż Mazury, stwarza szanse na przyciągnięcie turystów, którzy poszukują czegoś więcej, niż tylko wypoczynek, nawet aktywny. Gdyby gospodarze regionu podjęli taki wysiłek, z całą pewnością sezon turystyczny po jakimś czasie wydłużyłby się o dobrych kilka miesięcy!

Takie próby są podejmowane, ale oddolnie. Przykładem może być projekt „Warmio, quo vadis?”, czyli „Warmio, dokąd zmierzasz?” realizowany ostatnio przez Elbląskie Centrum Spotkań Europejskich „Światowid”. Chwała wszelkim tego typu inicjatywom, ale z różnych względów, głównie finansowych, a pewnie i trochę prestiżowych, nie będą one miały takiej nośności komunikacyjnej, jak np. kampania pod patronatem władz województwa warmińsko-mazurskiego. Na razie jednak władze zajęte są przygotowaniami do zbliżających się wyborów samorządowych, nie słychać również o inicjatywach w tym zakresie Warmińsko-Mazurskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej.

Gdy brakuje działań skoordynowanych na szczeblu wojewódzkim, cały wysiłek promocyjny spada na barki lokalnych pasjonatów. Na szczęście w regionie ich nie brakuje. Z całą pewnością zaliczyć do nich należy burmistrzów Lidzbarka Warmińskiego, Fromborka i Braniewa, a także Dyrektora Biura Promocji UM w Olsztynie Krzysztofa Otolińskiego. Na miarę własnych, dość skromnych możliwości, starają się wypromować Warmię, przede wszystkim w Polsce. Nie jest to proste, gdyż nasza słynna biurokracja, zwłaszcza finansowa, przeszkadza jak może! Np. w materiałach promocyjnych Urzędu Miasta Olsztyn, nie można zamieścić informacji o atrakcjach całego regionu, bo księgowy je zakwestionuje, jako niezwiązane z tematem.

Taką platformę wspólnych działań promocyjnych stanowi powołana w 2006 roku Lokalna Organizacja Turystyczna – Stowarzyszenie „Dom Warmiński”. Głównym celem Domu Warmińskiego „jest rozwój gospodarki turystycznej Warmii poprzez udostępnianie i popularyzowanie jej dziedzictwa kulturowego. Stowarzyszenie wspiera i promuje turystykę jako źródła wzrostu ekonomicznego, równoważenia rynku pracy oraz podnoszenia atrakcyjności inwestycyjnej w powiatach i gminach obejmujących obszar historycznej Warmii”.

Brzmi pięknie i dumnie!
Zaglądam na oficjalną stronę internetową Stowarzyszenia i czytam, że LOT liczy 17 członków: 14 powiatów i gmin, Towarzystwo Przyjaciół Fromborka, Towarzystwo Miłośników Braniewa i 1 /słownie: jeden!/ przedsiębiorca Janusz Górecki „Hotel Górecki”.

Jako współautora ustawy o POT, trochę mnie zamurowało! Czy da się rozwijać gospodarkę turystyczną Warmii bez udziału lokalnych przedsiębiorców?
Proszę mnie dobrze zrozumieć – nawet przez myśl mi nie przeszła jakakolwiek krytyka.
Wprost przeciwnie. Podpowiadam pozytywne rozwiązanie, które powinno znacznie zwiększyć efektywność działań Domu Warmińskiego.
Jeżeli w każdym z tych powiatów i gmin zachęci się tylko kilku przedsiębiorców do członkostwa, to za rok LOT stanie się poważną i wpływową organizacją średniej wielkości, w której na równych prawach będą współdziałać i wspólnie podejmować decyzje warmińscy samorządowcy i lokalny biznes. Na tym właśnie polega filozofia partnerskiego współdziałania – chciałbym, żeby efekty przyszły jak najszybciej.

Warmia jest wyjątkowa i atrakcyjna, trzeba tylko umieć to piękno wydobyć i pokazać. Myślę, że za kilka lat będzie znaną marką turystyczną, taką, jaką już są Mazury.
Świadomie nie wymieniałem licznych zabytków i atrakcji – radzę tam po prostu pojechać.

Celem tego tekstu było pokazanie problemów, z którymi na co dzień w całej Polsce boryka się promocja na szczeblu lokalnym.

Autor działa w turystyce od 1973 roku. Przeszedł wszystkie szczeble zarządzania w biurach podróży Almatur i Orbis. Pełnił m. in.funkcję dyrektora Orbisu w Warszawie i dyrektora generalnego Biura Turystyki Wyjazdowej. W latach 1989 – 1993 jako dyrektor Przedstawicielstwa w Tel Awiwie organizował ruch turystyczny z Izraela do Polski .

W latach 1994 – 1995 zakładał i był pierwszym dyrektorem Polskiego Ośrodka Informacji Turystycznej w Londynie /. Po powrocie został doradcą prezesa UKFiT oraz ekspertem UE. Jako Krajowy Koordynator Turystyki pracował nad ustawą i współtworzył Polską Organizację Turystyczną.

W latach 2000 – 2007 ponownie dyrektor POIT w Londynie; w okresie tym brytyjski i irlandzki ruch turystyczny do Polski uległ potrojeniu. Obecnie, jako właściciel Instytutu Gospodarki Turystycznej zajmuje się strategicznym doradztwem turystycznym (m. in. na rynku chińskim).