Rafał Marek: marzę, że za 3 lata będzie nas pół tysiąca

Krakowska Izba Turystyki ma nowego prezesa
Rafał Marek, prezes Krakowskiej Izby Turystyki/fot. archiwum KIT

O tym, że nowoczesna izba turystyczna powinna stawiać na profesjonalizację i strać się o pomoc dla swoich członków na poziomie regionalnym a także o tym, ilu członków będzie liczyć za trzy lata Krakowska Izba Turystyki – opowiada w rozmowie z Adamem Gąsiorem z redakcji portalu WaszaTurystyka.pl, prezes KIT – Rafał Marek.

Adam Gąsior: Dlaczego zdecydowałeś się kandydować na prezesa Krakowskiej Izby Turystyki?

Rafał Marek: Od trzech lat byłem pytany, czy nie objąłbym tego stanowiska i dlaczego nie kandydowałem w poprzednich wyborach. Do tej pory starałem się integrować środowisko i wzmacniać Izbę od środka. Do tego nie potrzebne jest stanowisko prezesa. Uważam, że działania Piotra Laskowskiego jako frontmana były bardzo dobre. Cztery miesiące temu zaczęliśmy rozmawiać o dalszej wizji funkcjonowania Izby i sposobach jej prowadzenia. Po kilku rozmowach postanowiliśmy, że obaj będziemy kandydować na stanowisko prezesa. Po wyborach Piotr podjął decyzję, że całkowicie się wycofa z działalności, mimo, że był pierwszą osobą, która zaproponowałem do nowego zarządu.

Chciałem kontynuować to co robiłem przez ostatnie trzy lata. Kraków ma bardzo wielki potencjał turystyczny, a wciąż nie ma w nim jednej silnej organizacji reprezentującej branżę turystyczną. Dla mnie wzorcem są organizacje transportowe (transportu towarów), które mogą się pochwalić największym w Polsce lobbingiem. Istnieją dwie duże organizacje transportowe, jedna ma 2,5 tysiąca członków, druga – 3,5 tysiąca. Ale potrafią znaleźć wspólny język, co więcej ich głos w rozmowach z władzami jest bardzo mocny i słyszalny. Im nie przeszkadza, że są dwie organizacje. To pokazuje, że przy dobrej współpracy i kreatywnej konkurencji mogą istnieć dwie organizacje o podobnych celach.. Te transportowe są przykładem dobrej pracy na rzecz swoich członków. W turystyce tego brakuje. Tak więc budując nowoczesną Izbę musimy postawić na profesjonalizację.

AG: Ilu członków liczy Krakowska Izba Turystyki?

RM: Obecnie zrzeszamy 192 członków, ale tuż przed Walnym Zebraniem wpłynęły do nas rezygnacje, głównie z powodów złej sytuacji finansowej tych firm. W najbliższym czasie chcemy uporządkować sprawy finansowe, porozmawiać z tym członkami, którzy nie płacą składek. Warto pamiętać, że zawiesiliśmy składki za II kwartał br. a Walne Zebranie umorzyło je. Będziemy weryfikować liczbę członków. Sądzę, że rezygnacji może być około 20, ale jednocześnie stale prowadzimy działania w celu utrzymania trendu wzrostowego.

AG: Jak chcesz pogodzić wymagania różnych sektorów branży w jednej Izbie?

RM: Członkowie oczekują od nas przede wszystkim działań osłonowych i lobbingowych.

W Krakowskiej Izbie Turystyki mamy grupę biur turystyki przyjazdowej, firm transportowych, biur turystyki wyjazdowej, atrakcji turystycznych (udało nam się zgromadzić bardzo ciekawych reprezentantów tej grupy), przewodników, pilotów, MICE i przedstawicieli środowiska około-biznesowego. Zdarzają się oczywiście działania konkurencyjne jednych członków wobec drugich, ale generalnie Izba ma łączyć, a nie dzielić. Ideą moją jest to, żeby wypracowywać rozwiązania na naszym „podwórku” i te rozwiązania przekazywać dalej.

Chcielibyśmy współpracować z samorządami i innymi organizacjami branżowymi nie tylko na terenie Małopolski, ale i w całej Polsce. Warto wymieniać się doświadczeniami i gotowymi sprawdzonymi na danym terenie rozwiązaniami. W ten sposób tworzy się tak bardzo potrzebny branży lobbing. Wspomniałem o branży transportu towarów i dwóch reprezentujących ją organizacjach, które pomimo że się różnią i mają odrębną tożsamość działają w razie potrzeby wspólnie i grają do jednej bramki.

AG: Jakie masz plany na najbliższe miesiące?

RM: Sytuacja jest bardzo dynamiczna i trudno mówić o jakichś planach w dalszej perspektywie. Jednak jeśli chodzi o najbliższe działania operacyjne, to Izba organizuje 20 października konferencję dla przedsiębiorców, organizacji, związków, stowarzyszeń oraz uczelni z Małopolski, żeby utrzymać i nawiązać współpracę na szczeblu regionalnym.

Na początku grudnia chcemy zorganizować kolejną edycję Travel Meeting Kraków Małopolska. Podobnie, jak w zeszłym roku, będzie szeroka konsultacja, z której będziemy wszyscy mogli wyciągnąć wnioski do dalszego działania.

Do końca roku mamy zaplanowaną organizację sześciu study tourów po Małopolsce, podczas których będziemy chcieli aktywizować ludzi, którzy działają w branży, chcemy im pomóc utrzymywać kontakty, ale i słuchać ich i – znowu – wspólnie szukać rozwiązań w tej trudnej dla wszystkich sytuacji.

Chcemy też mocno współpracować z władzami na każdym szczeblu, od gminnych, przez miejskie, wojewódzkie do ministerstw. Będziemy także ściślej współpracować z innymi organizacjami branżowymi i oczywiście z mediami.

Chciałbym, żeby Izba była zespołem, a członkowie – nie tylko zarząd – aktywnie włączyli się w nasze działania.

AG: Jakie są najpilniejsze sprawy dotyczące turystyki w Krakowie, którymi powinniście zająć się jak najszybciej?

RM: Kraków przeżywa w tej chwili wielką rewolucję komunikacyjną. Miasto postawiło na transport ekologiczny, na rowery i mocno zwężyło większość ulic, tym samym utrudniając komunikację… Musimy starać się udrożnić miasto, tak by transport turystyczny, m.in. dojazd do hoteli, był możliwy.

Kolejną ważną rzeczą, o którą będziemy zabiegać, jest wsparcie branży turystycznej poprzez różnego rodzaju tarcze. Na szczeblu wojewódzkim chcemy lobbować, żeby ewentualne programy pomocowe nie były skierowane tylko do wąskich grup. Tak, aby przyjmować kryteria bardziej obiektywne niż dotychczas, by nie dyskryminować grup przedsiębiorców mocno pokrzywdzonych przez COVID-19. Otrzymanie pomocy nie może zależeć od szybkości kliknięcia w klawiaturę komputera.

AG: Po co Wam zmiana w statucie, mówiąca, że od tej pory jesteście izbą ogólnopolską?

RM: Mając tak wielką ilość Członków oraz reprezentację szerokiego środowiska branżowego niż niejedna organizacja ogólnopolska, nasz głos powinien być brany pod uwagę.

Poza tym, w zasadzie było to usankcjonowanie faktu, że członkami Izby są firmy działające na terenie Małopolski nie posiadające siedziby nie tylko w Krakowie czy Małopolsce, ale i w innych województwach. W ten sposób pokazujemy, że możliwa jest współpraca przedsiębiorstw z różnych części Polski.

Mając tak wielu członków spotykamy się z problemami, których skala wykracza poza granice województwa. W ostatnich miesiącach zdarzało się, że nie braliśmy udziału w na szczeblu centralnym, bo traktowano nas jako izbę lokalną, nawet nie regionalną.

Nazwa Izby pozostaje ta sama, w komunikacji będziemy dodawać, że jesteśmy ogólnopolskim samorządem gospodarczym.

Priorytetami oczywiście są Kraków, Małopolska, południe Polski, ale otwieramy się na współpracę z innymi regionami. Zresztą już taka współpraca istnieje, choćby z Wielkopolską Izbą Turystyczna czy Izbą Gospodarczą Krąg Turystyki Zdrowotnej z Województwa Świętokrzyskiego.

AG: Co myślisz o ewentualnym wprowadzeniu obowiązku zrzeszania się przedsiębiorców w Polsce? 

RM: Mam odmienne zdanie od wielu kolegów z innych izb, którzy bardzo chętnie przyjęliby takie rozwiązanie i tym samym przejęli ogromną rzeszę firm, a co za tym idzie – ich obowiązkowe składki. Ja stawiam na pracę grupową i działania, które dają pewne efekty. Bierni członkowie nie stanowią o sile Izby.

Z drugiej strony, obowiązkowa przynależność do samorządu gospodarczego z pewnością w jakimś stopniu spowodowałaby pośrednią integrację branży.

AG: Czy istniejące w Polsce samorządy turystyczne nie powinny w pewien sposób próbować się ściślej współpracować, może stworzyć coś na kształt federacji będącej reprezentantem całej szeroko rozumianej branży turystycznej?

RM: Mam dobre relacje z szefami innych organizacji, nie tylko zresztą z szefami. Forum Promocji Turystycznej jest zresztą doskonałym miejscem do takich spotkań, wymiany doświadczeń i poglądów, miejscem fantastycznej integracji środowiska.

Niestety, władze poszczególnych izb, stowarzyszeń i innych organizacji turystycznych nie potrafiły do tej pory ze sobą rozmawiać. Ja jestem otwarty na rozmowy i już w najbliższy poniedziałek mam nadzieję, że podczas obchodów Światowego Dnia Turystyki w Poznaniu, będę miał okazję z nimi porozmawiać.

AG: Jakie wymieniłbyś największe czekające Cię wyzwania, przeszkody w pracy?

RM: Przede wszystkim kryzys, on zatrzymuje wszystko. Co gorsza, media bardzo często pokazują całkowicie zakłamany obraz sytuacji branży. Często pojawiają się zmanipulowane materiały mówiące o tym, że nic złego turystyce czy hotelarstwie się nie dzieje. Tymczasem w moim Krakowie hotele świecą pustkami.

Dzięki wsparciu finansowemu Małopolski, przy współpracy z Urzędem Marszałkowskim Województwa Małopolskiego stworzyliśmy Certyfikat „Małopolska – Bezpieczna Turystyka”, który ma dawać gościom poczucie szeroko rozumianego bezpieczeństwa. To jest pewna podstawa do stworzenia w przyszłości, po COVIDdzie, bezpiecznego środowiska turystycznego. Chcemy, aby turysta przyjeżdżający do Polski był świadomym turystą, wiedzącym jak się zachowywać i i czującym się u nas bezpiecznie.

AG: Czy kiedy Polska Organizacja Turystyczna zakładała swój oddział zamiejscowy w Wieliczce, zwróciła się do Was o pomoc w poszukiwaniu ludzi do pracy, na przykład takich, którzy stracili pracę, ale mają doświadczenie?

RM: Nie otrzymaliśmy żadnych propozycji czy pytań ze strony POT. Sami tylko na wewnętrznych grupach informowaliśmy naszych członków o naborze do pracy w oddziale POT w Wieliczce.

AG: Zaryzykujesz powiedzieć, uli członków będzie liczyła Krakowska izba Turystyka pod koniec Twoje kadencji, za trzy lata?

RM: Trzy lata temu, powiedziałem, że pod koniec kadencji będzie nas 200. Niewiele się pomyliłem. Marzy mi się 500 członków, a jest takie powiedzenie, że marzenia się spełniają. Nie wiem czy to nie jest bezczelne marzenie.

AG: Co sprawiłoby, żebyś za trzy lata  poczuł się spełniony jako prezes?

RM: Na pewno chciałbym, żeby Krakowska Izba Turystyki była organizacją samodzielną, żeby tak zorganizować biuro zarządu, by zespół wykonawczy składał się z profesjonalistów, a praca członków zarządu opierała się głównie na działaniach o charakterze nadzorczym, konsultacyjnym i wytyczaniu nowych kierunków działań dla organizacji i jej członków.

Chcę, żebyśmy stali się organizacją profesjonalną, która wspiera swoich członków na wielu obszarach m.in. promocyjnym, prawnym itp.   Musimy mieć częste i skuteczne kontakty z innymi organizacjami, choćby przy organizacji study tourów, a także odpowiednie relacje z urzędem miasta i urzędem marszałkowskim. Planuje też, o czym wspomniałem, zwiększenie liczby członków Izby, wzmocnienie naszego portfolio, zwłaszcza jeśli chodzi o przedstawicieli obiektów noclegowych oraz turystyki wyjazdowej i szkolnej.

Lubię wyzwania i nawet, jeśli niektóre z tych planów wydają się obecnie daleko idące  i tak zrobię wszystko żeby je zrealizować. Oczywiście nie będzie to możliwe bez współpracy z naszymi członkami i zaprzyjaźnionymi organizacjami.