Na słowackiej Orawie jeździmy za 37 euro dziennie

Kubińska Hola jest idealna na rozjeżdżenie się na nartach po przerwie letniej. /fot. Mieczysław Pawłowicz
Kubinska Hol’a jest idealna na rozjeżdżenie się na nartach po przerwie letniej. /fot. Mieczysław Pawłowicz

Kolejki do wyciągów na Podhalu? Polecamy przejazd na południową stronę Orawy. W jej słowackiej części znajdziemy kilka małych, ale dobrze przygotowanych do zimy ośrodków narciarskich.

Tuż za granicą w Tatrach Zachodnich znajdziemy jeden z najbardziej niezwykłych w tej części Europy ośrodków. O tym, że po nartach dobrze jest wygrzać się w basenach termalnych, amatorzy sportów zimowych wiedzą nie od dziś. Jednak w niewielu ośrodkach w Europie można zjechać niemal wprost do basenu, tak jak w Meander Ski Park Oravice. W czasie gdy otwierano ośrodek, po naszej stronie źródła termalne były jeszcze w powijakach. Do Meandra przyjeżdżali więc tłumnie nasi rodacy. Dla Słowaków Tatry Zachodnie to niemal koniec świata. Z Chochołowa jest tu bliżej niż do Zakopanego. Na stoku wytyczono 12 km tras, w tym mającą homologację FIS, czerwoną, więc nie jest to tylko leniwe niedzielne jeżdżenie. Karnet na jeden dzień kosztuje 37 euro, a wraz ze wstępem do term: 54 euro.

Z widokiem na Salatyński Wierch

Nieco dalej od polskiej granicy, ale nadal w Tatrach Zachodnich, a nawet w granicach TANAP (słowacki Tatrzański Park Narodowy) leży ośrodek Roháče-Spálená, czyli po polsku Rohacze – Spalona.

“- Przed wprowadzeniem euro na Słowacji Polacy byli najliczniejszą grupą turystów – mówi Patrik Matištík, menadżer ośrodka – ledwo zaczęliśmy się odbudowywać, to przyszła pandemia. Teraz z roku ta liczba rośnie, ale i tak najwięcej turystów z Polski przyjeżdża w sezonie letnim”

Szybka kolejka pozwala zaoszczędzić mozolnego podejścia na górskie wycieczki także latem. Zimą z podgrzewanego (istotne przy tatrzańskich wiatrach) krzesełka można podziwiać także skiturowców. Wyznaczono tu bowiem trasę dla tej elity narciarskiej na Salatyński Wierch. Warto wspomnieć, że nawet skiturowcy muszą zapłacić symboliczne 5 euro, jeśli idą bokiem nartostrady. Ale większość narciarzy tradycyjnie korzysta z szybkiej kolejki krzesełkowej. Całodzienny karnet też kosztuje 37 euro. W ośrodku przygotowanych jest także 8 km tras biegowych.

Widok na Saltyński Wierch W ośrodku Roháče Spálená. Czasem trenują tu także zawodnicy.
W ośrodku Roháče Spálená czasem trenują zawodnicy. /fot. Mieczysław Pawłowicz

Widok na wszystkie słowackie góry

Skiturowców spotkać można także w największym z małych orawskich ośrodków Tu nawet ich rozumiem.Dobry sportowiec może być na górze szybciej Kolejka linowa ośrodka Kubinska Hol’apozwala na podziwianie widoków i jeśli mamy szczęście do pogody to widzimy ze szczytu widzimy ponoć wszystkie góry Słowacji: od Tatr po Fatrę. O wiele bardziej wydajne są tu orczyki. Ale wtedy początkujący narciarz może się szybciej zmęczyć. W przeliczeniu na km tras Kubinsa Hol’a wychodzi najtaniej. Za 14 km nartostrad też zapłacimy 37 euro (jeśli kupujemy przez internet).

Ceny w niektórych ośrodkach możemy nieco obniżyć (zwłaszcza przy dłuższych pobytach) jeśli kupimy Orava Card.  Nie ma tu jeszcze wielu partnerów, ale kusi choćby zniżka do wejścia na Zamek Orawski czy nocleg i wellness w Orawskim Gaju . I to wszystko za jedyne 5 euro za dwa lata ważności karty. A więc jeśli w czasie ferii małopolskich, które właśnie się zaczynają, gdzieś pojawią się kolejki, to zapraszam na Orawę.
Mieczysław Pawłowicz

Na Orawę pojechaliśmy na zaproszenie Slovakia.travel