Bańki turystyczne sposobem na ożywienie turystyki w czasach pandemii

banki-turystyczne
fot. RedTusk / Pixabay

Nie da się ukryć tego, że przez wybuch pandemii choroby Covid-19 ucierpiało wiele sektorów gospodarki na całym świecie. Ograniczenia przemieszczania się sprawiły, że najbardziej poszkodowane zostały branże działające dzięki turystom – hotelarstwo, turystyka, gastronomia. Co zrobić, żeby przywrócić te sektory do życia i powstrzymać falę bankructw?

Pandemia dała się we znaki wszystkim – zarówno przedsiębiorcom, jak i ich klientom. Kryzys w mniejszym bądź większym stopniu dotknął obywateli wszystkich państw. Ekonomia podupadła, a mnóstwo ludzi straciło zatrudnienie – w tym wielu pracowników sektorów hotelarskich czy turystycznych.

Przychody generowane przez osoby odwiedzające obce kraje są niezwykle ważne dla całej gospodarki. Z tego względu rządzący ze świata starają się znaleźć rozwiązanie, które przywróci turystykę do życia. Udało się wypracować obiecujący sposób – „travel bubbles”, czyli podróżnicze bańki zwane także korytarzami turystycznymi.

Czym są bańki turystyczne?

Tak zwane „travel bubbles” to nic innego, jak pewnego rodzaju porozumienie między zainteresowanymi krajami lub miastami – najczęściej sąsiadującymi ze sobą albo znajdującymi się w niewielkiej odległości od siebie. Rządy, które mogą pochwalić się tym, że skutecznie poradziły sobie z rozprzestrzenianiem się koronawirusa, mają sposobność zawarcia ze sobą paktu.

W ramach umowy podróże w celach turystycznych do krajów członkowskich takiej „bańki” byłyby możliwe, a przyjezdni nie musieliby poddawać się obowiązkowej, wielodniowej kwarantannie, która byłaby dla nich koniecznością w innym państwie. Wszystko po to, by przywrócić do życia sektor turystyczny, zwalczać bezrobocie i pobudzić gospodarkę do działania.

Bańki podróżnicze w praktyce

Pomysł utworzenia turystycznego porozumienia narodził się niedługo po wybuchu pandemii choroby Covid-19 i został przetestowany w praktyce. Pionierami w Europie okazały się kraje nadbałtyckie – Estonia, Litwa i Łotwa. Rządy zawarły umowę umożliwiającą obywatelom swobodne poruszanie się w obrębie tych trzech państw bez konieczności poddawania się kwarantannie.

Dzięki stworzeniu tego rodzaju paktu wymienione kraje zdołały nieco odmrozić swoje gospodarki – zyskał na tym nie tylko sektor turystyczny, ale także inne. Udało się na nowo stworzyć relacje ekonomiczne pomiędzy państwami. Szansa na zwiększenie liczby przypadków zarażenia koronawirusem w tym wypadku była niewielka – kraje, które zawarły porozumienie, już wcześniej wykazały skuteczność w ograniczaniu rozprzestrzeniania się wirusa.

Pozaeuropejska „bańka” miała zostać po raz pierwszy utworzona przez Australię i Nową Zelandię – wyspy, które niedługo po wybuchu pandemii mogły pochwalić się niską liczbą zakażonych i dobrą organizacją w walce z rozprzestrzenianiem się Covid-19. Niestety, w sierpniu rząd australijski musiał zmierzyć się ze wzrastającą liczbą chorych i stworzenie korytarza dla turystów zostało odłożone w czasie.

Umowa o swobodnym poruszaniu się między państwami dotyczy tylko tych krajów, które znajdują się w „bańce”. Osoby „z zewnątrz” nadal są zobowiązane do przejścia czternastodniowej kwarantanny oraz podpisania oświadczenia informującego o tym, że nie zostały zainfekowane wirusem SARS-CoV-2 ani nie miały kontaktu z kimś, kto taką infekcję przechodził.

Gdzie jeszcze można spotkać bańki podróżnicze?

Nie tylko Estonia, Litwa i Łotwa skorzystały ze sposobu na stopniowe odmrażanie gospodarki. Obecnie coraz więcej krajów i dużych miast wprowadza tę metodę i dąży do zawarcia porozumienia ze swoimi sąsiadami. Przykładowo, władze Singapuru starają się wejść w „bańkę” z Hongkongiem.

Obywatele obu miast będą mogli swobodnie podróżować liniami lotniczymi bez konieczności odbycia kwarantanny, o ile ostatnie czternaście dni spędzili na terytorium jednego z tych dwóch regionów. Osoby chcące przemieścić się z jednego miasta do drugiego będą musiały korzystać z wyznaczonych do tego lotnisk, a także poddać się testowi diagnozującemu chorobę Covid-19 na swój własny koszt.

Jak działają bańki turystyczne?

Pomysł utworzenia porozumień między państwami z pewnością pomógł w stopniowym budzeniu uśpionej ekonomii, ale podróżowanie w „bańce” nadal nie odbywa się na tych samych zasadach, co przed pandemią – wciąż obowiązują pewne ograniczenia.

W przypadku Estonii, Litwy i Łotwy turyści musieli okazać test negujący posiadanie choroby Covid-19 przeprowadzony nie wcześniej, niż 48 godzin przed przybyciem do docelowego kraju. Singapur i Hongkong wprowadziły natomiast ograniczenie w liczbie turystów. Ze swobodnego przemieszczania się pomiędzy tymi dwoma miastami mogłoby skorzystać dziennie dwustu pasażerów.

Czy Polska może wejść w skład bańki podróżniczej?

Jeszcze w ciągu lata mówiło się o wejściu Polski do bałtyckiej bańki turystycznej, w której znajdowały się Estonia, Litwa i Łotwa. Państwa otworzyły na siebie swoje granice ze względu na niską liczbę zakażeń koronawirusem. Obecnie te liczby prezentują się jednak zupełnie inaczej. W tym momencie wszystkich przyjezdnych z Polski w Estonii obowiązuje czternastodniowa kwarantanna – to samo dotyczy obywateli innych krajów. Obiecująca „bańka” pękła z początkiem jesieni.

Swobodne przemieszczanie się po świecie jak na razie pozostaje tylko marzeniem. Minie jeszcze dużo czasu, nim społeczeństwo i gospodarka powrócą do znanej sobie normalności sprzed wybuchu pandemii. Obecnie kontakty z bliskimi i wirtualne podróże po dalekich krajach są możliwe dzięki Internetowi. Dowiedz się więcej na temat bezpiecznego korzystania z sieci tutaj: https://nordvpn.com/pl/

Materiał zewnętrzny