Bad Gastein – narty w oparach gorących źródeł

JK

Jedno z najstarszych austriackich uzdrowisk, znany już w czasach cesarza Franciszka Józefa to równocześnie absolutna czołówka ośrodków narciarskich w Alpach.

Bad Gastein to część Ski amadé, jednego z największych obszarów narciarskich w Europie (w sumie 690 km tras). Na ponad 200 km nartostrad tej stacji, z czego 90 proc. jest dośnieżanych, składają się 4 masywy. Sportgastein – tu strome nartostrady schodzą z Kreuzkogel (2686 m npm), najwyższego szczytu w Ski amadé. Graukogel (2492 m npm) z czarną trasą Toni Sailera, legendarnego austriackiego mistrza narciarstwa, przeznaczony jest raczej dla dobrze i bardzo dobrze jeżdżących na nartach. Rodzinny Dorfgastein ze schodzącymi do sąsiedniej doliny Grossarl nartostradami to mekka rodzinnego narciarstwa. Creme de la crème są przede wszystkim tereny pomiędzy Stubnerkogel i Schlossalm.

Najwyżej w Europie zawieszony most

Dobra mieszanka tras dla ekspertów i początkujących narciarzy to tzw. Huśtawka Stubnerkogel – Angertal – Schlossalm, ok 90 km nartostrad rozciągających się pomiędzy Bad Gastein i Bad Hofgastein. Wysokości nie są imponujące jak na Alpy – do doliny zjeżdża się z wysokości 2250 – 2300 m npm. Być może z tego powodu to region słabiej eksplorowany przez polskich narciarzy w porównaniu ze stacjami w Tyrolu, jak choćby Zillertal (wg statystyk Travelplanet.pl). Niesłusznie, bo różnorodność tras, poprowadzonych odkrytymi połaciami, pośród lasów i wąwozów, pomiędzy rozsianymi na stokach urokliwymi schroniskami zadowoli najbardziej wybrednych narciarzy.

Niecierpliwym, którzy po wjeździe na Stubnerkogel natychmiast chcieliby przypiąć narty i ruszyć w dół, szczerze to odradzam. To miejsce z tak fantastycznymi widokami, że żal je sobie odpuścić.

Zwłaszcza że zbudowano tu specjalną platformę widokową, z której można podziwiać najwyższy austriacki szczyt, Grossglockner, oraz wiszący, 140-metrowy most (najwyżej położony w Europie – 2250 m npm).

Z górki na pazurki

Z wierzchołka przez odkryte przestrzenie prowadzą czerwone i niebieskie trasy aż do linii lasu, położonej ok 1,5 km poniżej. Dalej, do Bad Gastein zjeżdża się niebieską nartostradą B21 rychło przechodzącą w płaskawy trawers. Warto więc od stacji pośredniej wrócić na Stubnerkogel i jechać do Angertal, doliny łączącej Stubnerkogel ze Schlossalm, bo tam czeka prawdziwe narciarskie szaleństwo. Narciarze o przeciętnych umiejętnościach pojadą trasą nr B19, a ci, którzy kochają stromizny i carvingowe skręty pojadą czerwoną B18 i… zakochają się w niej. Trasa jest czerwona tylko dlatego, że jest szeroka. Jednostajnie opada w dół, ale jak! Na 1,3 km długości różnica poziomów przekracza 400 m.

I to nie jest koniec narciarskich wyzwań – następne 600 metrów można pokonać czarnym wariantem „osiemnastki” (prawie 250 m różnicy poziomów), przejechać kawałek wypłaszczeniem (to fragment trasy dla słabiej jeżdżących narciarzy) by wpaść na czarną B20 (2,5 km, różnica poziomów prawie 600 m). sekwencja kilku ścianek i płaskich odcinków przypomina nieco słynną trasy Pucharu Świata: Stelvio we włoskim Bormio czy Piste d’Ours w szwajcarskim Veysonnaz.

Zjazd ze Stubnerkogel do Angertal jest możliwy na kilka innych sposobów – niebieskimi, rodzinnymi nartostradami (najdłuższy wariant to prawie 10 km zalesionymi trawersami), ale mnie zauroczyła czerwona B11 (5 km długości, 1000 m różnicy poziomów) wiodąca najpierw odkrytymi połaciami z fantastycznymi widokami na dolinę Gastein a od połowy pośród lasu. Po drugiej stronie grani z kolei w ogromnym wąwozie poprowadzono czerwoną, ale łagodną trasę B19 (3 km długości, 500 m różnicy poziomów), która na linii lasu łączy się ze wspomnianą czarną B20 i niebieską B21.

Najdłuższy zjazd Ziemi Salzburskiej

Gdy już myśleliście, że przejechaliście najpiękniejsze trasy, które oglądacie właśnie z gondoli, wspinającej się na masyw Schlossalm, dopiero wysiadłszy z wagonika pojmujecie, że najlepsze dopiero przed wami. To plątanina niebieskich i czerwonych nartostrad (niektóre jednak są bardzo wymagające), które zapewnią wystarczającą liczbę wariantów zjeżdżania na nartach na dłuższy czas. Nie warto zostawiać na koniec najpiękniejszej trasy, ze szczytu Hohe Scharte aż do Bad Hofgastein. Ta oficjalnie nazwana „Najdłuższym zjazdem na Ziemi Salzburskiej” kombinacja czerwonych nartostrad to prawie 10 km jazdy (1500 m różnicy poziomów) po odkrytych połaciach, wąwozami, po muldach, łagodnych, szerokich stokach z finałem pod imponującym wiaduktem kolejowym za którym znajduje się dolna stacja gondoli Schlossalmbahn, gdzie na peron wjeżdża się ruchomymi schodami.

To, że na obszarze pomiędzy Stubnerkogel a Schlossalm czarnym kolorem oznaczono jedynie dwie trasy nie powinno uśpić czujności narciarzy gorzej radzących sobie na stokach. Kilka czerwonych nartostrad jest tu naprawdę bardzo wymagających. Tak jest np. z jedyną czerwoną trasą H22 prowadzącą z Schlossalm do Angertal. Ma nieco ponad 3 km długości i 1000 m różnicy poziomów. Na początku wydaje się dość łagodna, ale po wjechaniu do lasu czekają stromizny a na samym końcu wąski i stromy trawers. Alternatywa to 5-kilometrowa, łagodna trasa H 31, oznaczona na niebiesko.

Wyjątkowy szlak, który wytyczono w ośrodku to trasa gastronomiczna. Gasteiner Skihauben to schorniska w których serwuje się wykwintne dania kuchni regionalnej i międzynarodowej. Z oczywistych powodów trudno zaliczyć wszystkie restauracje za jednym razem, ale warto przy planowaniu narciarskiego dnia wziąć pod uwagę wizytę w jednym z nich.

Termy razy dwa

Dolina Gastein zawdzięcza swoją międzynarodową sławę radonowi, który występuje w sztolniach oraz ulatnia się z wody termalnej. Pobudza system obronny organizmu, a naturalne ciepło poprawia krążenie. Już w średniowieczu Europę obiegała wieść o leczniczej mocy term w Gastein. Prymitywne warunki zażywania kąpieli i problemy ze znalezieniem odpowiedniego noclegu nie zrażały ani książąt ani wysokich dostojników kościelnych, którzy licznie podejmowali trudy dalekiej podróży. Także i w późniejszych latach zwierzchnicy państwowi i prominenci przyjeżdżali tłumnie do luksusowych hoteli Gasteinertal, na przykład do wybudowanego w klasycznym stylu „Fin de Siècle“ hotelu Grand Park Hotel w Bad Hofgastein czy Grand Hotel de l’Europe w Bad Gastein, który za sprawą swych dziesięciu pięter zaliczany był do największych i najnowocześniejszych hoteli Monarchii Austro-Węgierskiej.

Dziś centra SPA w Bad Gastein (Felsentherme) i Bad Hofgastein (Alpentherme – w sumie 36 tys. mkw lustra wody!) jedna z ważniejszych rozrywek apres ski to wizyty w termalnych basenach. Na przełomie XX i XXI wieku maskotką stacji był mężczyzna w kapeluszu Sherlocka Holmesa o nazwisku Thermalski. To kombinacja słów therme – termy oraz ski – narciarstwo. Pana Thermalskiego już nie ma ale świetne stoki i wyjątkowe termy wciąż mają się świetnie.