Rokytnice nad Izerą – rusza najciekawszy czeski ośrodek narciarski

fot. JK

W nadchodzący weekend, 9 grudnia, ruszą wyciągi ośrodku, gdzie dominują karkonoskie chaty i przytulne schroniska, a na 17 km tras zjeżdża się wyłącznie w kierunku słońca.

Dwa wyciągi kanapowe i pięć orczykowych obsługuje 17 km tras schodzących z Łysej Góry. Południowa ekspozycja tras szczególnie ceniona jest zwłaszcza przez narciarskie rodziny z dziećmi. Przy ładnej pogodzie to jazda w słońcu plus bonus w postaci fantastycznych widoków na pasmo Gór Izerskich a po nartach coraz rzadziej spotykany klimat karkonoskiej osady, gdzie jeszcze nie dotarła narciarska komercja w postaci wielkich hoteli i apartamentowców wdzierających się na stoki.

Dzienny dla osoby dorosłej kosztuje niecałe 1000 koron, jeśli kupimy go w kasie. Jeśli załatwimy to online, można poszusować cały dzień od ok 650 koron. Za to dzieci do 6 lat nie płaca w ogóle za skipassy.

fot. JK

Rokytnickie naj

Rokytnice to na pozór tylko ubogi krewny leżącego opodal Szpindlerowego Młyna, uważanego za najlepszą czeską stację zimową (tam również sezon rusza w sobotę). Tymczasem jest jedynym ośrodkiem narciarskim w Czechach, w którym przewyższenie pomiędzy dolną stacją a górną wynosi 700 m, a trasy zjazdowe w najszerszym miejscu mają 100 metrów. Wciąż nigdzie po południowej stronie Sudetów nie wybudowano dłuższego wyciągu kanapowego niż ten tutejszy, na Łysą Górę, którym jedzie się na szczyt 2,2 km.

Na przewyższeniu ok 700 m poprowadzono 16 tras wykorzystując chyba wszystkie przełamania terenu i stromizny, by zadowolić ambitnych narciarzy. Ale nie zapomniano jednak i o takich, którzy na deskach lub snowboardzie stawiają dopiero pierwsze kroki.

fot. JK

Skacelka – tylko dla orłów

Rokytnice są jednym z popularniejszych ośrodków wśród polskich narciarzy, wybierających się do Czech, bo w odróżnieniu od pobliskiej Szklarskiej Poręby, nie ma kłopotu z zaparkowaniem auta (trzy z czterech wielkich parkingów są darmowe) a kultowej 4,4 kilometrowej Lolobrygidzie po polskiej stronie Karkonoszy kroku dotrzymuje czerwona FIS-owska nartostrada. Ma co prawda 2,5 km, nie licząc kilkusetmetrowego czarnego wariantu, ale prawie 600-metrowe przewyższenie robi wrażenie.

Orły narciarstwa spotykają się w klimatycznym schronisku Skacelka. Można do niego dojechać wyłącznie czarną nartostradą i tylko pokonując muldy. To Drevarska, radykalna odnoga fisowskiej czerwonej nartostrady – tu przy niespełna kilometrowej długości przewyższenie wynosi 330 m, ale trudność w jej pokonaniu potęgują celowo pozostawiane muldy. I najważniejsze – poprowadzona przez las, jest najczęściej otwarta, w odróżnieniu od Ściany w Szklarskiej Porębie, którą nie da się zjechać czasem przez cały sezon.

Nieco tylko łatwiejszym wariantem czarnej trasy jest czerwony Slalomak, o podobnej długości i tylko nieco mniejszej różnicy poziomów co Drevarska. Slalomak wiedzie wzdłuż wyciągu typu poma o nazwie Zalomeny, który mniej więcej w połowie zakręca pod kątem ok 45 stopni.

Ze szczytu Łysej Góry można zjechać innym wariantem nartostadą niż fisowska czy czarna Drevarska. To przepiękna, panoramiczna i łatwa trasa Touristicka o długości ponad 3 km wiodąca do drugiej kolei kanapowej.

Ta, niemal o połowę krótsza niż wwożąca na Łysą Górę, obsługuje fragment ośrodka, w którym dominują łatwe, niebieskie nartostrady, o nazwie Kaprun. Brzmi trochę myląco, jak nazwa austriackiego lodowca, ale tak naprawdę to teren, gdzie działa szkółka narciarska i świetne miejsce dla początkujących narciarzy, którzy na dodatek bez problemu mogą zjechać stąd na nartach dolnym fragmentem najdłuższej w ośrodku trasy Turistickiej.

Biegówkowe eldorado

Miłośnicy biegówek, którzy ciągną jak do Mekki na Polanę Jakuszycką, powinni poważnie rozważyć nadłożenie kilkunastu km od tego rodzaju narciarstwa w Jakuszycach i zajrzeć do Rokytnic. Można to zrobić wyruszając z Harrachova, tuża za przejściem granicznym, bo trasy biegowe w Rokytnicach włączone do Karkonosze – Narciarski Raj Biegowy, który łączy wszystkie ośrodki górskie i liczy ponad 500 km przygotowanych tras. W samych Rokytnicach trasy biegowe pną się niemal pod Łysą Górę, schodząc zakosami aż do parkingów w Rokytnicach.