Muzeum słynnych „Krzyczących Orłów” w Bastogne

fot. AG

Miasteczko Bastogne w belgijskiej Walonii, to jeden z symboli dramatycznych walk w bitwie o Ardeny na przełomie 1944 i 1945 roku. Oblężonego przez Niemców miasta broniła słynna 101. Dywizja Powietrznodesantowa („Screaming Eagles”).

Bitwa o Ardeny rozpoczęła się 16 grudnia 1944 roku od kontrofensywy niemieckiej na pograniczu niemiecko-belgijsko-luksemburskim. To był ostatni tak wielki wysiłek Niemców na froncie zachodnim, zmobilizowali prawie pół miliona żołnierzy o ponad 1500 czołgów i samochodów pancernych. Głównym celem było rozdzielenie wojsk brytyjskich i amerykańskich oraz zdobycie portu w Antwerpii.
Bastogne leżące na skrzyżowaniu siedmiu dróg stało na drodze wojsk niemieckich a jego obronę powierzono głownie 101 Dywizji Powietrznodesantowa. Bronili oni miasta oraz okolic. Nic więc dziwnego, że właśnie tutaj mieści się w Bastogne.

fot. AG

Znajduje się ono w centrum, w dawnym budynku kantyny strzelców armii belgijskiej. Zostało otwarte stosunkowo niedawno, bo w roku 2011, dzięki staraniom trzech pasjonatów historii, którzy nie tylko zgromadzili przez lata większość eksponatów, ale i finansują działalność placówki (na etacie pracuje jedna osoba). Właścicielem budynku jest Holender, posiadający firmę developerską. Drugi z wymienionych pasjonatów od dzieciństwa (od 9. roku życia) zebrał ok. 80 proc. eksponatów oglądanych w muzeum.

Ekspozycja mieści się na wszystkich poziomach budynku. W gablotach zebrano imponującą liczbę przedmiotów należących do obu walczących stron. Na parterze, oprócz kasy i sklepiku z pamiątkami znajduje się sala w dużej mierze poświęcona generałowi Pattonowi. Na środku możemy obejrzeć mapę walk wokół Bastogne.

fot. AG

Wchodząc na górę po schodach widzimy figurę amerykańskiego spadochroniarza opadającego na spadochronie. Na piętrach największe wrażenie robią dioramy w skali 1:1 pokazujące sceny z przełomu 1944 i 1945 roku. Widzimy realistyczne przedstawione postaci żołnierzy obu stron (twarze na ogół odwzorowują konkretnych żołnierzy), odmalowane na ich twarzach zmęczenie i strach, krwawe rany, odtworzone z precyzją fragmenty okopów, ziemianek, wnętrz domów, mundury i broń. Możemy obejrzeć m.in. scenę ze szpitala polowego i fragment walki na bagnety.

fot. AG

Broń i wyposażenie a także jedzenie, papierosy pochodzące ze zrzutów, znajdują się również w gablotach. Cenne jest niezwykle to, że wiele przedmiotów jest podpisana – wiemy nie tylko co oglądamy, ale i do kogo dana rzecz należała.

Fragment wystawy poświęcony jest żołnierzom amerykańskim indiańskiego pochodzenia. Stąd gablotach indiańskie elementy, ozdobna pochwa z nożem, woreczek na tytoń.

fot. AG

Po zejściu na dół, goście zapraszani są do piwnicy, gdzie czeka na nich „Bombing Experience”. Na kilka minut „przeniesieni” zostajemy do piwnicy domu w Basrtogne podczas bombardowania miasta. Słysyzmy najpierw rozmowy schowanych w piwnicy cywili, gwar uliczny ponad nami i nagle następuje bombardowanie. Światłą gasną, słuchać potężniejący warkot samolotów, narastający świst spadających bomb, odgłosy wybuchów. Piwnica trzęsie się od grzmotów, kurz sypie się z sufitu, widać migające płomienie pożarów. Wszystko mocno sugestywne i dla ludzi o mocnych nerwach.

Muzeum odwiedza rocznie 16-17 tysięcy gości.

Wstęp kosztuje 10 euro od osoby.

 

www.101airbornemuseumbastogne.com

fot. AG
fot. AG
fot. AG
fot. AG
fot. AG
fot. AG
fot. AG
fot. AG

Perfumy w kazamatach cytadeli w Namur