Afryka chce polskich turystów

AG

Reprezentanci 17 firm turystycznych a Afryki przyjechało do Warszawy na workshop z polskimi biurami. Na prawie 60 polskich firm, które potwierdziły obecność przyszła mniej niż połowa.

To jakaś choroba cywilizacyjna polskich biur podróży. Duża część z nich za nic ma mailowe potwierdzenia, umówienie się. Z takim podejściem do odpowiedzialności trudno będzie szukać sukcesu w biznesie. Opinia o nierzetelności rozniesie się po światowej branży. Zwłaszcza, że w ciągu ostatniego roku to już nie pierwszy przypadek tak mizernej frekwencji.

Mimo, że organizatorzy workshopu (Travel Advance) kilkakrotnie prosili mailowo o punktualne przybycie do hotelu Bristol w Warszawie, o wyznaczonej godzinie 17. Na sali (oprócz afrykańskich gospodarzy) było 8 osób (w tym dwóch dziennikarzy).

Szkoda, bo workshop był doskonałą okazją do rozmów z reprezentantami form z krajów, które do tej pory omijamy imprezy targowe w Polsce. Siedmioro z nich było z Tanzanii, dwie firmy z Kenii, przyjechali również przedstawiciele ambasady RPA, linii lotniczych South African Airways, Madagaskaru, Zanzibaru (3 firmy), Ugandy, Botswany (2 firmy), Rwandy, Zimbabwe