„Amerykański” rynek w Bastogne

Popiersie generała Anthony’ego McAuliffe’a i czołg Sherman/fot. AG

Główny plac miejscowości nosi imię generała Anthony’ego McAuliffe’a, którego popiersie stoi tuż obok czołg Sherman z czasów II wojny światowej a kilkadziesiąt metrów obok – pub „Le Nuts”. Miasteczko Bastogne w belgijskiej Walonii pamięta o swojej krwawej historii na przełomie 1944 i 1945 roku i swoich amerykańskich obrońcach.

Generał Anthony McAuliffe, który dowodził w grudniu 1944 roku wojskami amerykańskimi w oblężonym Bastogne zasłynął nie tylko bohaterstwem podczas walk. Stał się amerykańskim odpowiednikiem francuskiego generała Cambronne spod Waterloo. Podobnie jak on, na propozycję poddania odpowiedział jednym słowem.

Było to trzeciego dnia oblężenia, 22 grudnia Niemcy złożyli Amerykanom propozycję honorowej kapitulacji. McAuliffe odpowiedział jednym słowami „Do niemieckiego dowódcy – Nuts!. Ostatnie słowo ma wiele znaczeń, m.in. orzechy, bzdura, ale w tym przypadku oznaczało „a gówno!”.Kilka dni później do Bastogne przebiły się czołgi Pattona. Dowódca obrońców został uhonorowany – rynek w Bastogne nosi jego imię a jednym z narożników stoi jego pomnik – popiersie z brązu na kamiennym cokole. Jego autorką była rzeźbiarka belgijska Suzanna Silvercruys, siostra ambasadora Belgii w Stanach Zjednoczonych, barona Roberta Silvercruysa. Pomnik został odsłonięty w 1947 w obecności generała McAuliffe.

fot. AG

Tuż obok stoi czołg Sherman M4A3. Należał do kompanii B, 41 batalionu z 11. Dywizji Pancernej. Wziął udział w obronie Bastogne. Załogą czołgu nazwanego „Barracuda” dowodził sierżant Wallace Alexander. 30 grudnia 1944 czołg został trafiony przez niemieckie czołgi w walc na torfowisku w pobliżu wsi Ranuamont, ok. 10 kilometrów od Bastogne. Dowódca załogi zmarł kilka dni później w niewoli niemieckiej. Zginął jeszcze jeden członek załogi, pozostali dostali się do niewoli.

fot. AG

W 1947 roku czołg został odnaleziony na torfowisku, odrestaurowany przez armię belgijską i ustawiony obok odsłoniętego tego samego roku popiersia generała McAuliffe. W 2077 ponownie go odnowiono, m.in. przywracając oryginalne malowanie i oznaczenia. Do dzisiaj można zobaczyć dziury w bocznym pancerzu po pocisku przeciwpancernym i drugą po trafieniu Panzerfaustem.

fot. AG

Mniej więcej sześćdziesiąt metrów od czołgu znajduje się pub restauracyjny „Le Nut’s”. Oferuje on mieszaninę kuchni francuskiej i amerykańskiej. Zjemy tutaj więc tutaj sycące hamburgery, steki, wieprzowinę i naleśniki. Na deser – jedne z lepszych mieście lody a do popicia piwa, w tym dwa warzone w browarze w okolicach Bastogne, noszące dedykowane nazwy: „Patton” (jasne, bio) i „Airborne”. Piwa podawane są w butelkach pojemności 0,33 litra, ale to drugie pija się z czarki w kształcie odwróconego hełmu żołnierskiego.

Wiąże się to z opowieścią o jednym z żołnierzy 101. Dywizji Powietrznodesantowej, Vinzencie Speranzy, który właśnie w hełmie przyniósł swoim rannym kolegom piwo z pobliskiego zrujnowanego pubu. Zdjęcia Speranzy wiszą zresztą w pubie (odwiedził on Bastogne kilkadziesiąt lat po wojnie). Na ścianach lokal wiszą też reprodukcje zdjęć z czasów walk o Bastogne, fotografie weteranów z och autografami, grafiki wojenne. Pub jest obowiązkowym punktem na mapie zwiedzania Bastogne nie tylko dla turystów ze Stanów Zjednoczonych.

Jedna z dekoracji w pubie Le Nut’s/fot. AG
fot. AG
fot. AG
Tabliczka wisząca na czołgu w Bastogne/ fot. AG
fot. AG
fot. AG

Muzeum słynnych „Krzyczących Orłów” w Bastogne