Centralna Portugalia – nie tylko Lizbona i Fatima

Niedokończone Kaplice w Batalhii/fot. AG

Niecałe cztery godziny lotu z Warszawy i lądujemy na krańcu Europy – w stolicy Portugalii, Lizbonie. To jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc w tym kraju, a także lotnisko najbliżej położone kolejnej atrakcji Portugalii – Sanktuarium w Fatimie. Jeśli czas pozwoli powinniśmy odwiedzić kilka miejsc poza tymi dwoma oczywistymi.

Spora część pielgrzymów i turystów odwiedzających Fatimę, nie ma w swoim programie leżącej tuż obok wioski Aljustrel. A przecież, co ważne dla pielgrzymujących, to tutaj przyszli na świat słynni pastuszkowie. Obecnie można zobaczyć domy związane z pastuszkami, którzy doznali objawień Matki Boskiej w 1917 roku oraz studnię domu Łucji, przy której miało miejsce jedno z trzech objawień Anioła. W domu Marii Rosy (matki chrzestnej Łucji dos Santos) znajduje się małe muzeum z meblami, sprzętami domowymi, ubraniami z początku XX wieku. W domu Łucji znajdują się również meble z epoki a w małym muzeum – m.in. należący do świętej jej pierwszy różaniec, szalik oraz listy. Większość odwiedzających wioskę robi sobie zdjęcie w miejscu, w którym sfotografowano Łucję, Franciszka i Hiacyntę 13 lipca 1917 roku. To ich najsłynniejsze zdjęcie na tle muru, który do dzisiaj wygląda identycznie.

fot. AG

Tylko 20 kilometrów od Fatimy (120 km do Lizbony) znajduje się jeden z najpiękniejszych zabytków Portugalii, klasztor Batalha zbudowany, by upamiętnić bitwę pod Aljubarrota, w której 14 sierpnia 1385 roku wojska portugalskie króla Jana I Wielkiego (João I de Portugal) pokonały liczniejszą armię Jana I Kastylijskiego (João I de Castela) i tym samym wywalczyły niezależność od Hiszpanii. Kompleks klasztorny znajduje się na Liście światowego dziedzictwa UNESCO. Możemy tutaj zobaczyć mieszaninę stylów, od gotyku promienistego (tzw. styl Flamboyant) do manuelińskiego. Zanjduą się tutaj grobowce królów i książąt, m.in. Henryka Żeglarza. A najbardziej fotogenicznych fragmentem klasztoru są Niedokończone Kaplice (Capelas Imperfeitas) – zwane Panteonem Edwarda I. To wielka rotunda, która do czasów Edwarda I miała być miejscem pochówka władców Portugalii. Budowę jej rozpoczęto w 1434 roku na polecenie króla Edwarda I, a prace z niewyjaśnionych przyczyn przerwano w 1533. Rotunda pozbawiona więc jest górnej części ścian oraz dachu. Wykonana została w stylu manuelińskim.

 

fot. AG

Innym obiektem z Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO jest Klasztor Zakonu Chrystusa w Tomarze, w którym oprócz innych atrakcji znajduje się najsłynniejsze okno kraju – okno manuelińskie. Klasztor i zamek zajmują 5 hektarów otoczonych przez 40 hektarów parków. Przez lata był przebudowywany, kolejni architekci dodawali elementy w różnych stylach, od romańskiego, przez gotycki, wspomniany już manueliński, po barok. Największy podziw wzbudza oktogonalna Rotunda (Charola) podtrzymywana przez osiem filarów, mająca dwie kondygnacje a wzorowana na Bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie. Wewnątrz znajduje się wsparty na sześciu kolumnach ołtarz. Wysokie wnęki w ścianach podobno umożliwiały uczestnictwo w mszach rycerzom siedzącym na koniach. Obowiązkowym punktem programu zwiedzania jest również sześć krużganków, każdy ze swoją nazwą i przeznaczeniem.

Najsłynniejsze okno Portugalii/fot. AG

Niedaleko Tomary obejrzeć możemy budowlę o długości sześciu kilometrów i wspierająca się na 180 łukach oraz przypominająca rzymskie akwedukty rozsiane po południowej Europie. I rzeczywiście jest to akwedukt, tyle że zbudowano go na przełomie XVI i XVII wieku.

fot. AG

Jadąc od Lizbony w stronę morza trafimy do najdalej na zachód wysuniętego miasta kontynentalnej Portugalii – Peniche, słynącego z malowniczego wybrzeża, plaż ukochanych przez surferów i kilkupiętrowej wysokości klifów oraz więzienia, z które miał nikt nie uciec. Jednak dwukrotnie to się udało. Miejscowe więzienie w twierdzy Forte De Peniche położonej nad urwistym brzegiem Atlantyku uchodziło za jedno z pilniej strzeżonych. Ucieczka stąd rzekomo miała być niemożliwa. Więzienie stoi do dzisiaj, na skraju Peniche, otaczają go wysokie mury i z jednej strony – wody oceanu.

fot. AG

Peniche to jednak przede wszystkim wąskie, krótkie uliczki okolone niskimi domami o pastelowych ścianach, ozdobionych azulejos – ceramicznymi płytkami przedstawiającymi sceny biblijne i z życia rybaków. To także klify – potężne i urozmaicone. Jedne przypominają maczugi olbrzymów ustawione sztorc tuż przy skalistym brzegu, inne – meble tytanów porozrzucane niedbale w morskich falach. Brzeg, z którego oglądamy wystrzępione formacje kamienne pokryty jest kwiecistą łąką, towarzyszą nam hałaśliwe mewy. Nad wszystkim góruje biała sylwetka latarni morskiej wyrastającej na 50 metrów nad poziom morza.

fot. AG

Niecałe dziesięć kilometrów od miejscowości Peniche leża trzy wyspy archipelagu Berlengas leżą w centralnej Portugalii. Wyprawa na największą z nich, to okazja do złapania oddechu od tłumów turystów. Na Berlendze wprowadzono limit – może odwiedzić dziennie 550 turystów. Na wyspę najłatwiej dostać się jednym z promów odpływających z Peniche kilka raz dziennie lub szybka łodzią motorową. A po przybyciu krótki spacer na plażę w kształcie półksięzyca – Praia do Carreiro do Mosteiro. To jedno z tych miejsc, które usprawiedliwiają nieoficjalną nazwę wyspy – Wyspa Marzeń. Szeroka najwyżej na czterdzieści metrów, długa na sześćdziesiąt złotopiaszczysta plaża styka się ze spokojną, turkusową wodą. Ludzi brak, wiatr tu nie wieje, woda ciepła.

A potem czas na dwie wycieczki. Pierwsza, to krótki rejs łodzią – wzdłuż skalistego wybrzeża, dawnego fortu św. Jana Chrzciciela, do jaskini, która okazuje się wysokim na 20 metrów i długim na 70 metrów korytarzem wodnym. Przepływamy nim do Zatoki Marzeń (Covado Sonho), otoczonej stromymi urwiskami skalnymi wysokimi na kilkadziesiąt metrów. Druga wycieczka, to spacer ze wspomnianego fortu po 288 kamiennych schodków o różnej wysokości. Widoki podczas wędrówki wynagradzają wszelki trud. A na górze – wysokie trawy, kolorowe kwiatu i krzyki wszechobecnych mew i maskonurów. To ich królestwo, turyści mogą chodzić tylko po wyznaczonych ścieżkach.

fot. AG

Niedaleko, bo trzy kwadranse jazdy samochodem od Lizbony, możemy odwiedzić najstarsze uzdrowisko termalne Portugalii – Caldas da Rainha. Miasteczko słynie z wód leczniczych i porcelanowych ozdób, wśród których wyróżniają się różnej wielkości, koloru i „stylu” penisy. Wyroby porcelanowe to podstawowy towar we wszystkich miejscowych sklepikach z pamiątkami. Również tabliczki z nazwami ulic i placów wykonane są z miejscowej porcelany. Z porcelany są oczywiście wszelkiego rodzaju naczynia, figurki ptaków, zwierząt. Porcelanowe jaskółki jako symbol szczęścia, wieszane są bardzo często na ścianach frontowych domów prywatnych i użyteczności publicznej.
Najbardziej charakterystycznym elementem, który zobaczymy podczas wędrówki ulicami i placami miasta – oprócz wspomnianych wcześniej jaskółek na ścianach domów – są porcelanowe rzeźby. Postawiono ich 22 – są to repliki prac rzeźbiarza Pinheiro.

fot. AG