Koszmar z definicją imprezy turystycznej

MM

Ustawa o imprezach turystycznych pozostawia duże pole do interpretacji oraz furtki dla tych, którzy będą chcieli ominąć przepisy. O to, jak stosować w praktyce nowe prawo branża turystyczna pytała podczas spotkania informacyjnego zorganizowanego przez MSiT we Wrocławiu.

Spotkanie, które odbyło się 15 marca w sali udostępnionej przez Urząd Wojewódzki we Wrocławiu, było trzecim z serii sześciu zorganizowanych przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Celem szkoleń jest udzielenie zainteresowanym przedsiębiorcom odpowiedzi na pytania, które rodzą się w związku z wejściem w życie Ustawy o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych, co nastąpi 1 lipca. 

Spotkania informacyjne w sześciu miastach Polski: Kielcach, Bydgoszczy, Wrocławiu, Poznaniu, Lublinie i Warszawie prowadzi radca prawny Dominik Borek, który brał udział w pracach nad ustawą. W ocenie redakcji portalu WaszaTurystyka,.pl, decyduje to o tym, że spotkania są wartościowe dla branży i stoją na wysokim poziomie merytorycznym. Mecenas Borek niestrudzenie i cierpliwie wyjaśnia uczestnikom spotkań zawiłości zapisów ustawy i udziela odpowiedzi wszędzie tam, gdzie ich udzielenie jest możliwe. Nie boi się pytań, nie chowa się za wymijającymi odpowiedziami, nie ucina dyskusji i potrafi nawiązać dialog z branżą.

Pole do popisu dla sędziów

Spotkania składają się z dwóch części – w pierwszej uczestnicy zapoznają się z najważniejszymi pojęciami z ustawy, zakresem jej obowiązywania oraz z jej historią legislacyjną. Druga część poświęcona jest zagadnieniom praktycznym i odpowiedziom na pytania ze strony branży – te nadesłane wcześniej i te, które padają z sali. Organizatorzy po każdym spotkaniu uzupełniają zakres prezentacji o zagadnienia, które zostały już wyjaśnione, tak aby na następnym spotkaniu nie padały te same pytania. 

Naszą relację z Wrocławia – ze względu na obszerność materii – podzielimy na dwie części. Podczas spotkań padały pytania związane z dwoma obszarami tematycznymi. Pierwszy z nich dotyczył zakresu obowiązywania ustawy oraz tego, które kombinacje usług powinny być nim objęte. Drugi koncentrował się na odpowiedzialności organizatora postępowaniu w razie wystąpienia niezgodności usług z umową. Dziś zajmiemy się pierwszym z ww. tematów.

O tym, jak ciężko jest zinterpretować definicje imprezy turystycznej i powiązanych usług turystycznych, pisaliśmy już na naszych łamach. Spotkanie we Wrocławiu i pytania, które padły ze strony branży potwierdzają, że jest to jeden z największych problemów interpretacyjnych. Wiele z nich rozstrzyganych będzie zapewne na salach sądowych. 

Jest drogo, jest impreza

W wielu wypadkach o tym, czy mamy do czynienia z imprezą turystyczną, czy też nie, decydują szczegóły, takie jak: termin zamówienia usług, czas ich trwania oraz cena. Liczy się też to, czy dana usługa jest integralną częścią innej pierwszej usługi zamówionej przez klienta oraz to, czy dwie usługi, o które chodzi, są tego samego rodzaju, czy nie.

Nastąpiła zmiana w stosunku do poprzedniej ustawy: teraz imprezą turystyczną jest połączenie dwóch rodzajów usług, a nie dwóch usług. Oznacza to, że jeśli sprzedamy klientowi bilet lotniczy i autobusowy na potrzeby tej samej podróży, to wtedy nie mamy do czynienia z imprezą turystyczną. Co innego, gdy do usługi transportowej dodamy usługę innego rodzaju, np. nocleg. Ale od tej reguły też mamy wyjątki.

Bardzo ważnym czynnikiem jest to, czy dodatkowa usługa jest istotnym elementem pakietu oraz czy usługa ta była reklamowana jako istotny element pakietu. Jeśli jednak mamy do czynienia jedynie z dodatkową usługą, która nie odgrywa większej roli i pojawia się dodatkowo przy okazji pobytu, to wtedy być może połączenie jej z pierwszą usługą nie doprowadzi do powstania imprezy turystycznej. Jednak musi zostać spełniony inny warunek mający związek z ceną tej dodatkowej usługi.

Jeśli cena takiej nieistotnej dla pakietu dodatkowej usługi turystycznej nie przekracza 25 proc. całej wartości imprezy, to wtedy również nie mamy do czynienia z imprezą turystyczną. Oznacza to, że jeśli sprzedamy klientowi np. hotel i dość drogi karnet narciarski, którego cena przekroczy owe 25 proc. całej wartości pakietu, to wtedy jesteśmy już organizatorem turystyki i podlegamy zapisom ustawy. Natomiast jeśli sprzedamy np. bardzo drogi bilet lotniczy i stosunkowo tanią usługę innego rodzaju, której cena nie przekroczy owych 25 proc., to wtedy nie jest to impreza turystyczna. 

Nieważne, co na fakturze

Z odpowiedzi na pytania branży wynika, że na interpretacje te nie wpływa sposób fakturowania usług. Liczy się to, jakie usługi świadczymy lub sprzedajemy, a nie to, co znajdzie się na fakturze. Czyli np. jeśli hotel, w którym odbywa się kilkudniowa konferencja, organizuje dla uczestników dodatkowo jednodniową wycieczkę do Pragi, czyli dodatkowo zapewnia transport, to wtedy staje się organizatorem turystyki. Niezależnie od tego, czy wystawi za wszystko jedną fakturę.

W powyższej sytuacji odpowiedź na pytanie, czy mamy do czynienia z imprezą turystyczną zależy jednak od jeszcze jednego czynnika, a mianowicie od tego, czy dodatkowa usługa transportowa została sprzedana przed rozpoczęciem imprezy, czy w jej trakcie. Jeśli w trakcie – to wtedy nie mamy do czynienia z usługą turystyczną. Jeśli klient wybiera i kupuje usługi po rozpoczęciu realizacji usługi turystycznej, to wtedy nie dochodzi do powstania imprezy turystycznej.

Termin sprzedaży usług ma również znaczenie w innym kontekście – może decydować o tym, czy mamy do czynienia z powiązaną usługą turystyczną, czy też nie. Ma to duże znaczenie, bowiem ułatwianie nabywania powiązanych usług turystycznych również wymaga posiadania zabezpieczenia finansowego na rzecz klientów i odprowadzania składek do TFG.

Kliencie, wróć pojutrze

Jedna z uczestniczek spotkania zadała pytanie o zapis mówiący, że jednym z czynników decydujących o powstaniu powiązanych usług turystycznych jest to, że umowa z kolejnym przedsiębiorcą turystycznym zostanie zawarta najpóźniej 24 godziny po potwierdzeniu rezerwacji pierwszej usługi turystycznej. Zapytała, czy w takim razie jeśli klient najpierw kupi u niej przelot, a za trzy dni wróci i dokupi nocleg, to wtedy jest to powiązana usługa turystyczna, czy nie. 

W powyższym przypadku nie mamy do czynienia z powiązaną usługą turystyczną, jednak przykład ten pokazuje, że dla tych, którzy chcą ominąć ustawę, pozostaje otwarta furtka. „Wystarczy prosić klientów, by wracali pojutrze” – uznali uczestnicy spotkania. 

Dominik Borek ocenił, że jeśli agent turystyczny stosowałby taką praktykę nagminnie, ewidentnie miałoby to na celu obejście przepisów, co mogłoby wyjść na jaw podczas kontroli. Taki przedsiębiorca ryzykuje więcej niż dotychczas, sankcje za unikanie ustawowych obowiązków są bowiem surowsze. Mogą to być kary administracyjne i zakaz prowadzenia działalności (dotyczący osoby, a nie firmy – uzupełniono tę lukę). Mogą to być też sankcje z zakresu kodeksu karnego – nawet do trzech lat pozbawienia wolności. 

Te same usługi, różne obowiązki

Kolejnym przykładem, który omówiono podczas spotkania, było zakupienie przez klienta dwóch usług – przewodnika turystycznego oraz wypożyczenia kajaków. Jeśli przedsiębiorca spakietował takie usługi i trwają one powyżej 24 godzin, to wtedy stanowią już one imprezę turystyczną. Co innego, gdyby zostały nabyte już po rozpoczęciu pierwszej usługi turystycznej, np. pobytu w hotelu. Wtedy imprezy turystycznej nie ma.

Ciekawym przykładem był ten, w którym klient kupuje nocleg i korzysta z dodatkowych usług na miejscu, np. ze spa. Usługi te są integralną częścią usługi hotelowej, nie dochodzi zatem do powstania imprezy turystycznej. Dominik Borek zauważył jednak, że wiele zależy od tego, w jaki sposób dane usługi były reklamowane i oferowane klientowi. Jeśli sprzedajemy klientowi wyjazd na szkolenie, czyli hotel plus usługę szkoleniową – to wtedy jest to impreza turystyczna. Natomiast jeśli klient spędza czas w hotelu i postanawia skorzystać z jego oferty szkoleniowej, to wtedy do powstania imprezy turystycznej nie dochodzi.

Okazuje się zatem, że dwa niemalże jednakowe zestawy usług mogą być, lub nie być objęte zakresem ustawy, w zależności od niuansów, takich jak sposób ich zaprezentowania w ofercie oraz termin ich nabycia. Ponadto, usługą turystyczną może być w zasadzie każdy rodzaj usługi – nauka fotografowania, uprawiania sportu, czy kurs tańca – świadczony podróżnemu. A za przedsiębiorcę turystycznego uważany jest każdy, kto świadczy usługi turystyczne nieokazjonalnie, szerokiemu gronu odbiorców, lub zarobkowo. Teoretycznie, ma to uskutecznić walkę z szarą strefą. 

Czy faktycznie tak się stanie – będzie to zależało od determinacji organów administracji w egzekwowaniu wprowadzonych przepisów.