Wenecja po koronawirusie. Widać już turystów, ale ceny nie spadły

Gondola na Canale Grande Wenecja po koronawirusie
Gondola na Canale Grande w Wenecji / fot. AG

Epidemia koronawirusa to wyjątkowa okazja, by swobodnie zwiedzić zatłoczone zazwyczaj miejsca. W szczycie sezonu pobyt w Wenecji bywał koszmarem, latem 2020 jest czystą przyjemnością. Zmąconą jedynie faktem, że ceny w restauracjach oraz ceny biletów wstępu utrzymały poziom sprzed epidemii.

Turyści wrócili po koronawirusie do Wenecji. Widać ich na placach, w najważniejszych punktach turystycznych miasta. Ale tak naprawdę jest ich tyle, ile pewnie bywa w miesiącach zimowych. Jak na sierpień, Wenecjanie chyba nie są zadowoleni z takiej frekwencji. Pocieszające jest to, że turyści są, wydają pieniądze, widać ich wszędzie. Sierpień tego roku jest niepowtarzalną okazją, żeby zobaczyć Wenecję bez dzikich tłumów, z mniejszą kolejką do bazyliki świętego Marka.

Bazylika Św. Marka Wenecja
Aby wejść do Muzeum Bazyliki św. Marka trzeba zaczekać około 10 minut / fot. AG

Nieliczne i krótkie kolejki

Na placu świętego Marka w środku dnia widać w sumie kilkadziesiąt osób, w kolejce stoi się nie dłużej niż 10 min. Oczywiście zachowane są wszystkie rygory sanitarne, takie jak mierzenie temperatury przed wejściem do bazyliki, bezwzględnie przestrzegane noszenia maseczek we wnętrzach i na balkonie, podobnie jak we wszystkich innych atrakcjach turystycznych.

Dużym rozczarowaniem jest zamknięcie samych wnętrz bazyliki, która obecnie poddawana jest renowacji. Wejść można za to do muzeum bazyliki, znajdującego się na galeriach, skąd podziwiać można mozaiki na sklepieniu oraz wyjść na taras, by zobaczyć kopię słynnej Kwadrygi świętego Marka oraz widok na Plac św. Marka. (Oryginalne konie z kwadrygi również zobaczymy w muzeum.) Wstęp kosztuje 5 euro.

Piazzetta San Marco Wenecja
Widok z Loggia dei Cavalli na Piazzetta San Marco

To lato to jest w Wenecji wyjątkowe. Bez problemu można poruszać się po ulicach, nie trzeba czekać w kolejkach, by zrobić sobie zdjęcie w najbardziej rozpoznawalnych punktach, takich jak Ponte Rialto. Z kolei w mniej popularnych, ale nie mniej malowniczych częściach miasta (np. w Castello) ludzi spotkamy co kilka minut. Bywa, że uliczkami idziemy przez dłuższą chwilę sami. Wśród języków na ulicy dość często słychać polski – ceny przelotów w tym roku kuszą bardziej niż w innych latach.

Ponte di Rialto Wenecja po koronawirusie
Ponte di Rialto w Wenecji / fot. AG

Bezpieczeństwo na pierwszym miejscu

Włosi bardzo surowo przestrzegają reżimu sanitarnego, pilnują marzenia temperatury, noszenia maseczek i zachowywania odstępu. Pierwszy taki obrazek zauważyć można w autobusie wiozącym pasażerów samolotów z lotniska Marco Polo do centrum na plac Rzymski. Wszyscy pasażerowie noszą maseczki, podobnie jak kontrolerzy biletów. (Uwaga: w autobusie na trasie z lotniska do miasta, która trwa 30 min, kontrolerzy sprawdzają bilety, które należy kasować od razu po wejściu do pojazdu.)

Kolejki do atrakcji turystycznych tworzą się nie dlatego, że jest tak dużo chętnych, aby je zwiedzać, lecz ponieważ rygorystycznie przestrzegane są limity osób, które mogą przebywać jednocześnie w danym obiekcie. Np. w Galleria dell Academia monitoruję się liczbę gości przebywających we wnętrzach. Maksymalne obłożenie może wynosić około 150 osób, co jak na prawie trzydzieści sal nie jest zbyt wielką liczbą. Ale i tak w kolejce nie stoi się dłużej niż 10 min, a w salach jest raczej pusto, więc obrazy Tintoretto, Veronese, Belliniego, Tycjana, Canaletto, Cosme Tura, Andrea Mantegna i rzeźby Canovy można podziwiać w ciszy, spokoju, bez tłumów.

Galleria dell'Accademia Wenecja
Turyści muszą czekać na wstęp do Galleria dell’ Accademia, gdyż wewnątrz może przebywać jednocześnie 150 osób / fot. MM

Nocleg w rozsądnej cenie można znaleźć łatwo, co jest ewenementem w szczycie sezonu. Baza noclegowa przygotowana na dużo większą liczbę turystów jest ewidentnie nisko obłożona.

Pałac Dożów bez tłumu zwiedzających

W restauracjach i kawiarniach jest nadal obłędnie drogo, ale bez trudu znaleźć można wolny stolik. Delikatnie potaniały usługi gondolierów. Zamiast 100 euro zapłacimy za nie „jedynie” 80 euro od gondoli.

Pałac Dożów Wenecja po Koronawirusie
Pałac Dożów / fot. MM

Pustkami świeci Pałac Dożów, luksus zwiedzenia pełnych przepychu wnętrz nadal kosztuje 25 euro. To cena za wstęp do czterech muzeów – oprócz Pałacu Dożów możemy zwiedzić także znajdujące się w jednym budynku: Muzeum Correr, Muzeum Archeologicznym i Muzeum Biblioteki Św. Marka. Wewnątrz jest luźno, nawet grupki z przewodnikiem liczą nie więcej niż dziesięć osób. Jest czas na spokojne podziwianie wnętrz i nawet Most Westchnień i lochy więzienne przechodzimy wolno, a nie w biegu, jak to zwykle bywało.

Most Westchnień Wenecja
Widok z Mostu Westchnień / fot. MM

Włosi zwiedzają perłę wśród swoich miast

Wraz z początkiem weekendu tłumek na ulicach miasta zagęszcza się w niewielkim stopniu. Widać, że to głównie Włosi chętnie przyjeżdżają do opuszczonej przez turystów Wenecji, by skorzystać z wreszcie dostępnych atrakcji turystycznych.

Na ulicach i w miejscach publicznych nadal widać hasztag #EnjoyRespectVenezia, przypominający o tym, żeby turyści w swej masie nie niszczyli tego pięknego miasta. Na razie, z powodu pandemii, raczej nie ma takiego zagrożenia.

Nad polskim morzem da się zjeść tanio, a za granicą odpocząć bezpiecznie. Dość szczucia!