Touroperatorzy nadal bez wsparcia z PFR. Mniejsi walczą z systemem, duzi czekają

touroperatorzy bez wsparcia PFR
fot. Joshua Earle / Unsplash

Tzw. tarcza finansowa, czyli możliwe do większościowego umorzenia subwencje z PFR miały odciążyć firmy dotknięte kryzysem wywołanym epidemią. Bez realnego wsparcia pozostają jednak ci, którzy pomocy wyczekują od miesięcy i nadal nie wiedzą, kiedy wrócą do gry. Organizatorzy turystyki otrzymali subwencje zbyt niskie albo nie dostali ich wcale.

Na pomoc finansową z Polskiego Funduszu Rozwoju rząd planował przeznaczyć 100 mld zł. Jak na razie do kieszeni firm trafiło 30,98 mld zł. Niestety, do pomocy nadal dostępu nie ma część przedsiębiorstw, które podczas pandemii ucierpiały najmocniej. Organizatorzy turystyki na razie przegrywają w zderzeniu z systemem rozpatrującym wnioski. Nie z własnej winy – błędy ciągle występują po stronie PFR albo przyjmujących zgłoszenia banków.

Touroperatorzy nieprzewidziani w systemie

Już miesiąc temu, przed świętami wielkanocnymi, okazało się, że twórcy uruchomionego przez PFR systemu rozpatrywania wniosków nie uwzględnili istnienia podatników rozliczających się na zasadzie VAT marża. PFR weryfikuje obroty wnioskodawców na podstawie deklaracji VAT. Touroperatorom odrzucane były więc wnioski – deklarowane obroty nie pokrywały się z informacją, którą system otrzymywał z urzędów skarbowych.

Błąd miał być naprawiony, jednak jak się okazało, część firm zaczęła otrzymywać subwencje w zbyt małej kwocie. System nadal „czytał” obroty bazując na VAT od marży i wyliczał stosowną do nich kwotę wsparcia – do 10 razy za niską niż ta, która należy się przedsiębiorcom. Za pośrednictwem Polskiej Izby Turystyki i sztabu antykryzysowego PFR przekazywał zapewnienia, że błąd zostanie wyeliminowany. 18 maja uruchomiono system odwoływania się od decyzji. Efekt? Pierwsze odrzucone reklamacje złożone przez touroperatorów. O sprawie poinformowała Polska Izba Turystyki:

„Otrzymaliśmy informację od przedsiębiorcy, że jego wniosek w trybie odwołania został odrzucony. Analizujemy dokumentację i na 99 proc. ponownie występują problemy systemowe. Proszę o zgłaszanie do nas wszystkich podobnych przypadków. W wypadku odrzucenia wniosku, sugerujemy nieskładanie kolejnego, ostatniego według regulaminu, odwołania do czasu naprawy systemu” – napisał prezes izby Paweł Niewiadomski na branżowym forum.

„Nadal nie dostaliśmy pełnej subwencji” – potwierdza prezes Exim Tours Sławomir Szulc. „Teoretycznie powinno się to odbywać automatycznie, być może system został zarzucony dużą liczbą wniosków” – dodaje. Również wiceprezes Grecosa Janusz Śmigielski potwierdza, że subwencja wpłynęła w zbyt małej kwocie. Z problemami borykają się też mniejsze firmy. Od tygodni bezskutecznie próbują uzyskać należną pomoc. Części płatników VAT marży nadal to nie udało.

Długa droga do normalności

Przedsiębiorcy próbują hamować się w oficjalnych komentarzach, obawiając się krytykowania instytucji, której pomoc jest dla nich jedynym światełkiem w tunelu. W rozmowach daje się jednak wyczuć, że nerwy zaczynają puszczać. Biznes touroperatorski notuje spadki już od lutego, od marca praktycznie nie działa. I choć z krajów UE płyną pozytywne sygnały, żaden touroperatorów nie jest pewien, kiedy wznowi działalność na tyle, by podtrzymać płynność finansową.

„Do uruchomienia pełnej działalności operacyjnej czeka nas bardzo długa droga. Na razie nie zapatruję się w ogóle na lato 2020. Czekamy, co będzie z lotniskami, co zrobią hotele, które i kiedy się otworzą. Uruchomienie całej machiny turystyki zorganizowanej nie odbywa się z dnia na dzień” – wyjaśnia Sławomir Szulc.

„Być może lada dzień dowiemy się, że niebo jest otwarte i można wznowić operacje. To będzie jednak duże przedsięwzięcie finansowe. Jesteśmy świadomi, że początkowo będziemy dokładali do interesu, a działalność będzie generowała straty. To wymaga swobody finansowej i dobrej płynności” – dodaje Piotr Henicz, wiceprezes Itaki.

Czekając na Komisję Europejską

Dla dużych firm opłacalność dalszego funkcjonowania na rynku może stanąć pod znakiem zapytania. Touroperatorzy od miesięcy skupiali się na zamrażaniu działalności i cięciu wszelkich możliwych kosztów. Duże firmy działające na polskim rynku: Rainbow, TUI Poland i właśnie Itaka, nadal są wykluczone nie tylko z możliwości otrzymania, ale w ogóle ubiegania się o dotacje. Komisja Europejska nadal nie zaakceptowała planu pomocowego PFR przewidzianego dla dużych firm. W ich przypadku w grę wchodzą rozgrywki polityczne, a branża turystyczna jest na ich marginesie, albo wręcz poza nim.

„W przeciwieństwie do mniejszych i średnich firm nie czekamy nawet na odpowiedź, bo nie mieliśmy jak złożyć wniosku. Nadal nie ma notyfikacji UE, nie ma otwartej drogi do ubiegania się o pomoc ani określonych jej zasad. Czekamy na to w bólach i zastanawiamy się, jak to jest możliwe?” – mówi Piotr Henicz.

„Nawet jeśli przyjdzie dzień, w którym się pojawi się informacja o zaakceptowaniu warunków pomocy, to potem przecież jeszcze trzeba zaczekać na wdrożenie procedur. Kolejka firm potrzebujących wsparcia będzie długa, a kwota do podziału – mała. Jest dużo znaków zapytania, a tygodnie upływają jeden po drugim” – dodaje.

Po pomoc dla dużych przedsiębiorstw zwrócą się z pewnością nie tylko touroperatorzy, ale mnóstwo firm z innych dziedzin gospodarki. Nadal nie wiadomo, na jakich zasadach przydzielana będzie pomoc, a pula pieniędzy z pewnością nie będzie wystarczająca. Prezes PFR miał zapewniać przedsiębiorców, że decyzje nie będą stronnicze. Do podziału ma być 25 mld zł. Z pewnością nie zaspokoi to wszystkich potrzeb. Czy środki będą przydzielane proporcjonalnie, czy też część firm otrzyma odmowy – tego nie wiadomo.

Otwarcie granic i co dalej?

Lato zbliża się wielkimi krokami. Swoje granice 1 lipca otworzy Grecja, jeszcze wcześniej uczynią to Włochy, do przyjęcia gości zagranicznych szykuje się Bułgaria. Nikt nie wie jednak, jak w praktyce będą wyglądały tegoroczne wakacje. Firmy spodziewają się, że zniesiona zostanie jednak kwarantanna dla powracających do Polski turystów i że rząd nie będzie wyłamywał się z ogólnoeuropejskiego trendu, zgodnego z rekomendacjami KE.

„Rynek czarterowy będzie musiał zacząć się podnosić. Może latem będzie ciężko, zapewne program zostanie skrócony. Za to zimą operacje pewnie wrócą do normy” – przewiduje Sławomir Szulc.

„Szykujemy się na otwarcie Grecji, zapowiedź zniesienia kwarantanny to wspaniała wiadomość. Jeśli sytuacja epidemiczna nie będzie katastrofalna, spodziewam się raczej otwierania granic, a nie hamowania tego procesu. Świat się otwiera i chyba tego nikt nie powstrzyma” – dodaje Janusz Śmigielski.

„Włosi i Hiszpanie pozytywnie zaskoczyli wszystkich decyzjami o otwarciu granic. To klienci jednak zweryfikują te decyzje, obostrzenia, nowe przepisy i ich praktyczne funkcjonowanie” – podsumowuje Piotr Henicz.

Aby jednak próby postawienia turystyki na nogi były możliwe, touroperatorzy potrzebują realnego wsparcia finansowego. Czekają na nie od marca.

AKTUALIZACJA

Dotacje otrzymały już mikroprzedsiębiorstwa i część MŚP, które składały nowe wnioski wnioski po naprawieniu systemu. Problemy mają nadal firmy, które złożyły reklamacje po 18 maja.