Polscy turyści najgorsi w Tatrach Wysokich

AG

Polacy przyjeżdżają w Tatry na tydzień i chcą maksymalnie wykorzystać cały urlop. Idą więc w góry, niezależnie od pogody, źle ubrani, nieprzygotowani

Jak podał słowacki portal sme.sk od roku 2002 do września 2013 w Tatrach Bielskich i Wysokich zginęło 113 turystów, 87 z powodu trudnych warunków wysokogórskich; 26 – z powodów kłopotów zdrowotnych. Najwięcej zginęło Polaków i Słowaków – po 29. Czechów – 23, Węgrów – 2 i po jednej osobie z Litwy, Hongkongu, Australii i Estonii.Jeśli chodzi o wypadki i urazy, to – jak podkreśla Jozef Janiga z Horskiej Slużby – po roku 2010 największą grupę stanowią Słowacy – ponad 56 proc. Wiąże się to z mniejszą liczbą turystów zagranicznych odwiedzających Tatry – w roku 2005 stanowili 48 proc., obecnie tylko 36 proc. Polaków na przykład  w roku 2009 było o połowę mniej niż rok wcześniej. Miał na to wpływ niekorzystny kurs złotówki w stosunku do euro. W przypadku Czechów, spadek ich liczby w Tatrach tłumaczony jest coraz częstszymi wyprawami w Alpy. Jednak w latach 2005 – 2012 przyjechało w region Tatr Wysokich 476 turystów z Czech.
Wracając do wypadków – na 100n tysięcy turystów z Polski przypada aż 8,92 wypadków śmiertelnych; u Czechów tenw spółcyznnik wynosi 2,31; u Słowaków tylko 0,98.
Jak oceniają turystów wędrujących po Tatrach gospodarze?. Jak podkreśla Janiga: „Czech w wieku 40 – 60 lat to wzór turysty. Wyrusza na wycieczki wczesnym rankiem, o 14 siedzi już przy piwie, odpoczywa po długim marszu. Rzadko się gubi, szanuje przyrodę”.
Potwierdza to Peter Petras ze schroniska Chata Rainerova (najstarsze schronisko w Tatrach, będąc mini muzeum tatrzańskich tragarzy zaopatrujących schroniska): „Czesi to bardzo dobrzy taternicy. W góry przychodzą dużo lepiej przygotowani i wyposażeni niż Słowacy i Polacy”.
Krytyczny wobec polskich turystów jest również Jozef Janiga, według którego Polacy sami doprowadzają do niebezpiecznych sytuacji, chodzą w miejsca i na trasy, których stopień trudności przekracza znacznie ich umiejętności i często wzywają pomocy. Jak podkreśla: „Polacy chodzą najprzeróżniejszymi przewodnikami książkowymi, które bardzo często zachęcają do wycieczek nieoznakowanymi szlakami, kusza łatwymi opisami trudnych tras”.
Według Słowaków Polakom brakuje w górach pokory. Juraj Janko w Horskiej Slużby mówi: „Przyjeżdżają w Tatry na tydzień i chcą maksymalnie wykorzystać cały urlop. Idą więc w góry, niezależnie od pogody. A ta bywa bardzo często zdradliwa. Podobny błąd popełniają Słowacy wyjeżdżający w Alpy”.
Spośród wspomnianych wypadków śmiertelnych od roku 2002, do 58 doszło w ścisłym sezonie letnim, który w Tatrach Wysokich trwa od 15 czerwca do 31 października. Pozostałe 55 miało miejsce w inne miesiące. Najwięcej wypadków śmiertelnych odnotowano w rejonie Doliny Staroleśnej i Małej Doliny Zimnej Wody – 19. Jura Janko opisuje typowy wypadek w tym, wydawałoby się łatwym terenie: „Ludzie chętnie fotografują się w pobliżu Wodospadów Zimnej Wody, podchodzą coraz bliżej wody, nie zważając na śliskie od wody głazy. Najczęściej mają nieodpowiednie obuwie, jeden krok dalej i płacą za pamiątkową fotografię najwyższą cenę”.
Do wielu wypadków dochodzi poza znakowanymi szlakami, najczęściej w rejonie Gierlacha (6 wypadków od 2002 roku), Łomnicy (5), Kołowego Szczytu (5) i Szatana (5).