Jak wypaczono ideę POT

RM

Gdy 18 lat temu napisano ustawę o POT, było to jedno z najbardziej nowatorskich rozwiązań w Europie. O tym jak przez lata przekształcano i upolityczniano tę instytucję przypomniał podczas III Forum Promocji Turystycznej Jerzy Szegidewicz.

Podczas debaty na III Forum Promocji Turystycznej większość ekspertów zgodziła się, że system zarządzania polską promocją turystyczną należy zbudować od nowa. Taki proces przechodziliśmy już w 1999 roku, o czym przypomniał Jerzy Szegidewicz z Instytutu Gospodarki Turystycznej w swoim wystąpieniu pt. „Jak przystosować koncepcję POT-ROT-LOT do współczesnej rzeczywistości?” W swojej prezentacji przedstawił koncepcję, która stała za stworzeniem POT i zdiagnozował błędy, które popełniono przy wcielaniu jej w życie.

Polska Organizacja Turystyczna rozpoczęła działalność w styczniu 2000 roku, powołana ustawą z 25 czerwca 1999 r. Była wyspecjalizowaną instytucją promocyjną zagranicznej turystyki przyjazdowej i turystyki krajowej, współpracującą w realizacji zadań z samorządem terytorialnym i branżą turystyczną. Powstała w ramach programu Phare Tourin III, który miałm na celu dostosowanie struktur rządowych krajów ubiegających się o członkostwo do tych obowiązujących w unii.

Jak przypomniał Jerzy Szegidewicz, chodziło o to, żeby w systemie zarządzania turystyką oddzielić organ nadrzędny, odpowiedzialny za strategię i prawodawstwo, od funkcji wykonawczych. W 1999 roku istniał Urząd Kultury Fizycznej i Turystyki, który był organem centralnym, odpowiednikiem ministerstwa. W jego ramach działał departament promocji, który nadzorował polskie ośrodki informacji turystycznej. Było ich wtedy ok. 10 w Europie i Stanach Zjednoczonych.

„Chcieliśmy stworzyć nowy model, w którym ministerstwo miałoby się zajmować sprawami nadrzędnymi, strategicznymi, a Polska Organizacja Turystyczna miałaby prowadzić bezpośrednie działania związane z promocją turystyczną kraju. Już przy pierwszych spotkaniach z ekspertami z UE doszliśmy do wniosku, że pójdziemy w kierunku, który jeszcze w Europie nie był tak wyraźny. Chodziło o zmniejszenie roli rządu w promocji, przy jednoczesnym zwiększeniu roli regionów i struktur lokalnych. Po wielu dyskusjach doszliśmy do wniosku, że POT powinna być instytucją rządowo-samorządową” – mówił Jerzy Szegidewicz.

Pierwotnie POT miała być instytucją partnerską, na działalność której wpływ mieliby po równo: przedstawiciele rządu, nowopowstałych 16 województw i – bardzo ważne – przedsiębiorcy.

„Gdy już przedyskutowaliśmy sposób prac nad ustawą, doszliśmy do wniosku, że musimy w jakiś sposób zainicjować współdziałanie samorządowców. Jednocześnie z pracami nad ustawą trwało więc przygotowanie kadr w regionach. Wykształcono około 130 osób, które miały zacząć tworzyć promocję turystyczną i powołać do życia organizacje zajmujące się promocją w samorządach. Przeprowadziliśmy szkolenia we wszystkich województwach i to był chyba najbardziej przydatny efekt tamtych działań. Z tych 130 osób co najmniej połowa trafiła później do ROT-ów i do LOT-ów” – przypomniał Jerzy Szegidewicz.

Ekspert powiedział, że tworzona wtedy ustawa mogła dotyczyć tylko POT, a jedynie sygnalizować, że kiedyś powstaną ROT-y i LOT-y. Nie można było tego zapisać w ustawie, bo byłoby to naruszanie suwerenności władz regionalnych. Dlatego istnienie ROT-ów i LOT-ów nie zostało w tej ustawie uwzględnione.

Co jeszcze poszło nie tak? Do pewnego momentu w ustawie było jasno zapisane, że POT jest to instytucja rządowo-samorządowa.

„Wymogliśmy to na prawnikach z ówczesnej KPRM. Pierwszą ingerencją w ustawę było to, że zmieniono ten zapis – pod jakimś błahym pretekstem – zapisując, że POT jest państwową osobą prawną. Gdy ówczesny prezes zaczął protestować, przekonano go, że to niczego nie zmienia i że to tylko semantyka. Że będzie to wręcz korzystne, umocni pozycję organizacji, a prezes POT będzie w randze ministra. Rzeczywiście wtedy wydawało się, że to niczego nie zmienia” – wspominał Jerzy Szegidewicz.

„Idea instytucji rządowo-samorządowej, według naszych ekspertów, była rozwiązaniem nowatorskim w Europie. W większości krajów europejskich zmierzało do uspołecznienia promocji turystycznej. Wówczas natomiast jeszcze nigdzie nie zapisano tej koncepcji w akcie prawnym„ – dodał.

Następnie ekspert przypomniał, że wkrótce po zakończeniu prac nad ustawą wyjechał do Londynu jako dyrektor polskiego ośrodka promocji turystycznej. W rok później nastąpił atak na WTC 11 września.

„To co działo się wtedy w Londynie w tej chwili jest nie do wiary. Mieliśmy biuro w centrum miasta i nagle po 11 września miasto przestało funkcjonować. Zaczęto zamykać hotele, restauracje, zniknęły tłumy turystów z West Endu. Tragedia. Przez pierwszych kilka miesięcy Londyn wyglądał jak opustoszały – i dopiero wtedy można było zobaczyć, ilu tych turystów naprawdę przyjeżdża do miasta” – mówił.

Jak przypomina, na tę sytuację zareagowali przedsiębiorcy. Londyńscy hotelarze rozpoczęli działania promocyjne na własną rękę. A w tamtym czasie działała jeszcze British Tourism Authority, czyli rządowa agenda promocji turystycznej, krytykowana za to, że niewiele robi, by zażegnać kryzys.

„Oni odpowiadali, że niewiele mogą zrobić, bo działają według kilkuletnich planów, które nie przewidywały takiej sytuacji” – wspomina Jerzy Szegidewicz. „W pewnym momencie zaprosił mnie na spotkanie brytyjski odpowiednik naszego podsekretarza stanu ds. turystyki. Wziąłem ze sobą tekst naszej ustawy o POT. Strasznie się nią interesowali i poprosili o tłumaczenie, więc je zrobiliśmy. Po mniej więcej roku prasa doniosła, że powstaje Visit Britain, organizacja mająca promować turystykę do Wielkiej Brytanii. Na ich stronie internetowej przeczytałem, że cała preambuła to niemal dosłowne tłumaczenie naszego tekstu ustawy o POT. Musieli się więc na nas wzorować” – dodał.

Jak przypomina ekspert, w Polsce sprawy szły w odwrotnym kierunku. Na skutek zmian w ustawie usztywniono ramy działania POT i zlikwidowano np. możliwość komercyjnej współpracy z przedsiębiorcami turystycznymi. W pewnym momencie dyrektorzy ośrodków zagranicznych przestali mieć możliwość promowania Polski reklamami w katalogach touroperatorów.

Wprowadzono inne drobne zmiany, które doprowadziły do sytuacji, którą mamy teraz. Zniesiono kadencyjność dla prezesa POT, a to on miał zapewniać ciągłość prac. Efekt jest taki, że w ciągu ostatnich dwóch lat było czterech prezesów POT.

Zgodnie z pierwotnym założeniem, prezes POT miał być chroniony. Taką ochroną miała być zgoda Rady POT na jego odwołanie. Ten zapis również zlikwidowano i teraz prezesa POT można odwołać w każdej chwili, z powodów politycznych. Okrojono też rolę Rady POT, która obecnie ogranicza się wyłącznie do opiniowania przedstawianych jej dokumentów.

„Tu przechodzimy do sedna: wszyscy powszechnie uważają, że system POT-ROT-LOT jest niedrożny. Doszedłem wręcz do wniosku, że ten system w zasadzie nigdy nie powstał” – powiedział Jerzy Szegidewicz. „Jak to rozwiązać? Powinniśmy się zająć opracowaniem ustawy nie o POT, tylko o całym systemie. Uważam, że należy podchodzić do tego w sposób bardzo elastyczny. W regionach nie ograniczać się tylko do formuły ROT, ale znaleźć w tym systemie miejsce dla instytucji metropolitalnych i innych, których dotychczas w nim nie było.”

Ekspert zasugerował, że przy tworzeniu nowych rozwiązań należałoby wykorzystać Ustawę z 24 kwietnia 2003 roku o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, a także Ustawę z dnia 19 grudnia 2008 roku o partnerstwie publiczno – prywatnym.

„W momencie, gdy tworzono ustawę o POT, tych ustaw jeszcze nie było. A tam są rewelacyjne rozwiązania, które można przenieść do naszego systemu. Można nawet skopiować niektóre zapisy. Najważniejsze jednak, by przywrócić partnerskie relacje – niekoniecznie w ramach systemu POT-ROT-LOT, ale w szerszym pojmowaniu uczestników systemu” – przekonywał ekspert.

„I rzecz podstawowa – nie będzie istniał żaden system bez finansowania. Na razie ono polega na tym, że POT dostaje 40 czy teraz 50 mln zł. To jest nadal najniższa – proporcjonalnie – kwota w Europie. Redakcja portalu WaszaTurystyka.pl zainicjowała ostatnio dyskusję o opłacie turystycznej. Można byłoby z niej współfinansować ten system, to gwarantowałoby jego trwałość. Środki te można przeznaczyć je na tworzenie tych relacji partnerskich, których dziś nie ma” – zakończył swoje wystąpienie Jerzy Szegidewicz.

Organizatorem III Forum Promocji Turystycznej była redakcja portalu branżowego WaszaTurystyka.pl. Partnerem było Miasto Wrocław.
Patronat Honorowy objął Prezydent Wrocławia.
Patronami były: Cypryjska Organizacja Turystyczna, Novotel Wrocław Centrum, Wyższa Szkoła Bankowa we Wrocławiu, Polska Izba Turystyki, Narodowy Ośrodek Informacji Turystycznej Republiki Chorwacji w Polsce.