Fresh track na GrapaSki w Czarnej Górze

fot. JK

Poranne szusy po sztruksie ze śniadaniem i dowozem na stok to nowa atrakcja GrapaSki. Stacja sąsiadująca z Białką Tatrzańską wprowadza alpejskie standardy narciarskiej rekreacji.

GrapaSki w Czarnej Górze na Podhalu to drugi po Szczyrku ośrodek narciarski w Polsce, który oferuje tzw. fresh track. To jazda po nietkniętym jeszcze przez innych narciarzy sztruksie, czyli świeżo wyratrakowanej trasie, zakończona obfitym śniadaniem.

Usługę uruchomiono na początku stycznia. Poranne szusowanie możliwe jest w każdy piątek, sobotę i niedzielę na grubo ponad godzinę przed otwarciem wyciągów dla innych narciarzy. A o godz. 9:00 na narciarzy czeka obfite śniadanie z ciepłymi daniami i napojami przy dolnej stacji kolei linowej.

„To bardzo popularna w Alpach forma narciarskiej aktywności, ma różne nazwy, first track, early birds, i cieszy się dużym zainteresowaniem – mówi Krzysztof Gąsiorek, prezes GrapaSki, który przez wiele lat był instruktorem w austriackich i szwajcarskich stacjach narciarskich. – Zwykle oferta jest limitowana, bo radość z jazdy o wschodzie słońca po świeżo przygotowanych nartostradach nie może kojarzyć się z tłokiem na trasach.”

Ta atrakcja zwykle kosztuje kilkadziesiąt euro. W ośrodku na Czarnej Górze za fresh track trzeba zapłacić niecałe 100 zł bez śniadania i niecałe 150 zł z obfitym posiłkiem na stoku. Stacja w obu wypadkach oferuje również bezpłatny dowóz skibusem z hotelu i – jeśli komuś wystarczy poranne szusowanie przed śniadaniem na stoku – odwiezie z powrotem do miejsca zakwaterowania.

„Jesteśmy konkurencyjni nie tylko pod względem ceny. Transport na fresh track to nasz wyróżnik, nie przypominam sobie ośrodka, który by fresh track czynił aż tak wygodnym” – podkreśla prezes Gąsiorek.

GrapaSki należy do konsorcjum 15 polskich i trzech słowackich stacji narciarskich TatrySki. Ta kameralna stacja narciarska na stokach Grapy, sąsiadująca z Kotelnicą i Białką Tatrzańską przez rzekę, nastawiona jest na narciarstwo rodzinne oraz sportowe. Czteroosobowa kanapa, dwa orczyki obsługują cztery trasy narciarskie, najdłuższa – z dwoma wariantami zjazdu – ma ponad kilometr długości.

Po prawej stronie kolei kanapowej na stałe ustawione są gigantowe bramki – i to kilka torów – dla tych, którzy chcą szlifować swe umiejętności samodzielnie, lub pod okiem instruktora, trzykrotnego mistrza Polski Marka Rogalskiego, uczestnika Mistrzostw Świata w Narciarstwie Alpejskim i mistrza Polski instruktorów.