Filip Błoch, prezes Hotailors: covid spowodował ogromne przyspieszenie transformacji cyfrowej

Filip Błoch/fot. archiwum Hotailors

Z pandemią radziły sobie najgorzej właśnie te przedsiębiorstwa, które nie były przygotowane na transformację cyfrową. Cowid pokazał wszystkim, że to konieczność, a nie moda, która może przeminąć. Chaos jeszcze bardziej pokazuje potrzebę zoptymalizowanego zarządzania podróżami służbowymi oraz 24-godzinnego wsparcia dla pracowników w delegacji – mówi w rozmowie z przedstawicielem redakcji portalu WaszaTurystyka.pl, Filip Błoch, prezes i współzałożyciel Hotailors.

Adam Gąsior: Jak firma przetrwała pandemię?

Filip Błoch: To oczywiście było wyzwanie dla całej branży. Wstrzymanie ruchu lotniczego pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, odwołanie właściwie wszystkich wydarzeń i konferencji, obostrzenia i utrudnienia w podróżowaniu na całym świecie – to wszystko spowodowało prawie całkowite wstrzymanie wyjazdów służbowych.

Nas ten kryzys również dotyczył, ale byliśmy do niego dobrze przygotowani. Kilka miesięcy wcześniej Hotailors wygrało konkurs Future Tech Award podczas Arch Summit w Luksemburgu i rozpoczęliśmy współpracę w Vodafone. Jednocześnie na samym początku pandemii dostaliśmy zaproszenie do programu SAP.iO Foundry w San Francisco – i kilka miesięcy później nasz rozwiązanie było już zintegrowane z oprogramowaniem SAP.

To były bardzo solidne podstawy rozwoju, które były bardzo ważne dla naszych inwestorów. Dlatego pierwszy okres pandemii poświęciliśmy na udoskonalanie i optymalizację naszego rozwiązania do zarządzania podróżami służbowymi. Wiedzieliśmy, że kluczem do sukcesu są nasi pracownicy – w czasie pandemii nie tylko nie zwalnialiśmy ludzi, wręcz przeciwnie – zwiększyliśmy zatrudnienie. Cały czas pracowaliśmy również nad zdobywaniem nowych klientów.
Dzięki temu, gdy pierwsza fala pandemii minęła i firmy znów zaczęły wysyłać pracowników w podróże służbowe, byliśmy gotowi żeby działać i pracować.

AG: Co było w tym czasie najgorsze?

FB: Moim zdaniem była to niepewność. Nikt nie wiedział, jak długo potrwa pandemia. Nie byliśmy w stanie przewidzieć, kiedy nasi klienci znów zaczną podróżować. Mieliśmy wprawdzie przygotowanych kilka scenariuszy rozwoju sytuacji, ale nikt nie widział, jak pandemia będzie się rozwijała.
Plusem było to, że byliśmy dobrze przygotowani i mogliśmy skupić się na wdrażaniu innowacji oraz na udoskonaleniu modelu biznesowego i wewnętrznych procedur.

AG: Jak Pan ocenia kondycję rynku biznes travel? Kiedy uda się powrócić do stanu przed pandemią?

FB: Poprawa na rynku podróży służbowych była widoczna już w 2021 r. Raport Global Business Travel Association (GBTA) pokazuje, że wydatki na podróże służbowe zwiększyły się o 5,5 proc. osiągając wartość 697 mld dolarów, z czego najsilniejszy trend można było zaobserwować w Ameryce Północnej. Ubiegłoroczne wydatki są jednak wciąż znacząco niższe niż 1,4 biliona dolarów, czyli poziomu wydatków przeznaczanych na podróże służbowe w 2019 r.

Tegoroczne prognozy są już niestety mniej optymistyczne. Choć powrót do wydatków sprzed pandemii przewidywano na 2024 r., najnowsze dane wskazują, że może to nastąpić dopiero w 2026 r.

Powrotowi do normalności nie sprzyja globalna sytuacja gospodarcza i zbliżające się spowolnienie. Do tego dochodzi inflacja, wysokie koszty energii i paliwa, a co za tym idzie wzrost cen m.in. biletów. Na całym świecie brakuje też pracowników w branży travel – każdy zapewne zauważył informacje o opóźnionych albo odwołanych lotach czy kolejkach na lotniskach.

Natomiast ten chaos jeszcze bardziej pokazuje potrzebę zoptymalizowanego zarządzania podróżami służbowymi oraz 24-godzinnego wsparcia dla pracowników w delegacji. Dlatego dla nas ten rok jest bardzo dobry. Zdobywamy nowych klientów, zamknęliśmy kolejną rundę inwestycyjną na ponad 23 mln euro. Jesteśmy gotowi do dalszego rozwoju.

Po kryzysie w pierwszym roku pandemii, branża zaczęła znów się rozwijać w 2021 r. I wprawdzie obecne prognozy są ciut gorsze niż jeszcze rok temu, to nadal raporty przewidują stały wzrost liczby podróży i ich wartości.

Ale za tym wzrostem kryją się ogromne zmiany. Przez mniej więcej ostatnie 40 lat do opisu świata używano akronimu VUCA (od angielskich wyrazów: zmienny, niepewny, złożony i niejednoznaczny). Obecnie zaczyna się mówić o świecie BANI (kruchym, niespokojnym, nieliniowym i niezrozumiałym). Dotyczy to również podróży służbowych i zarządzania nimi.

Rynek podróży służbowych będzie rósł, ale kto odniesie na nim sukces? Świat BANI to świat ryzyka – dotyczącego zdrowia, bezpieczeństwa czy finansów – i tradycyjne formy zarządzania podróżami są w nim mało efektywne.
Sytuacja na rynku jest więc dobra, choć nie dla wszystkich. Jest też bardzo ciekawa i pełna wyzwań – a to dobra wiadomość dla innowacyjnych, szybko reagujących na zmiany firm. Takich jak Hotailors.

AG: Jakie problemy obecnie są najważniejsze, by ten powrót był jak najszybszy?

FB: Moim zdaniem nie będzie powrotu do świata sprzed pandemii. To, na co patrzymy, to powstawanie nowej normalności – świata podróży, który będzie wyglądał inaczej niż w 2019 r.

Covid spowodował ogromne przyspieszenie transformacji cyfrowej – to akurat ogromna szansa dla Hotailors, bo firmy zobaczyły, że potrzebują takiego narzędzia jak nasze. Praca czy spotkania służbowe przeniosły się poza biura i na telekonferencje. Oczywiście ludzie nadal będą chcieli podróżować. Wiele rozmów biznesowych nie uda się bez spotkania osobistego. Ale na pewno część podróży zostanie zastąpiona spotkaniami wirtualnymi. Moim zdaniem liczba podróży będzie mniejsza, ale zwiększy się nacisk na ich jakość – również, jeśli chodzi o bezpieczeństwo.

Niezależnie od tego na pewno ogromnym problemem są braki kadrowe w branży lotniczej, związane z nimi powtarzające się strajki, a co za tym idzie opóźnienia i odwołania lotów. To wpływa na brak poczucia bezpieczeństwa wśród klientów, zarówno tych biznesowych, jak i osób, które latają turystycznie.

AG: Na czym obecnie skupia się Hotailors?

FB: Zawsze chcemy być krok do przodu przed potencjalną konkurencją. Dlatego niezwykle ważna jest obserwacja trendów i przewidywanie: „jak będą wyglądały podróże służbowe za rok, za 5 lat czy za 10”. Nasz sukces w czasie pandemii opierał się właśnie na tym, że nasze narzędzie rozwiązuje problemy podróży w czasach niepewności – błyskawiczne planowanie, przejrzystość kosztów, opieka 24/7 nad podróżującymi.

Cały czas rozwijamy się na rynkach zagranicznych i z myślą o nich przygotowujemy się do rebrandingu. Markę Hotailors zastąpi WorkTrips – nazwa jasno opisująca w czym się specjalizujemy. Rebranding ma przyspieszyć nasz rozwój i rozmowy z następnymi klientami.
No i oczywiście cały czas rozmawiamy z nowymi klientami, podpisujemy nowe umowy oraz – last but not least – udoskonalamy nasze narzędzie, żeby dać podróżującym i ich pracodawcom jeszcze więcej opcji i możliwości.

AG: Jak wygląda Wasza sytuacja finansowa po pozyskaniu dodatkowego kapitału? Na co przede wszystkim przeznaczone będą te fundusze?

FB: Nasza sytuacja była i jest stabilna, a zakończona runda inwestycyjna pozwoli nam na szybszą ekspansję i wprowadzenie nowych usług. Kluczowe kierunki rozwoju to oczywiście USA oraz Bliski Wschód i Afryka Północna (MENA). Dzięki nowym rozwiązaniom nasi klienci już mogą ubezpieczać podróże służbowe – w czasach odwołanych lotów to ogromnie poprawia bezpieczeństwo finansowe. Będziemy to rozwiązanie rozwijali, wprowadzimy też dodatkowe możliwości kredytowania podróży.
Bardzo ważnym projektem jest również proces zmiany marki z Hotailors na WorkTrips.

AG: Jak wojna w Ukrainie wpłynęła na rynek biznes travel?

FB: W pierwszych tygodniach była ogromnym utrudnieniem. Zmiany tras lotów, dodatkowe obciążenie lotnisk, embargo nałożone na Rosję – to wszystko spowodowało może nie chaos, ale bałagan. Nie wpłynie to długoterminowo na rozwój branży. Ale było kolejnym wydarzeniem wprowadzającym niepewność i pokazującym, że musimy być przygotowani na wydarzenia właściwie nieprzewidywalne.

AG: Jakie trendy przewiduje Pan na rynku biznes travel?

FB: Trendem, który pojawił się w czasie pandemii, i moim zdaniem będzie cały czas zyskiwał na znaczeniu jest bezpieczeństwo. Oczywiście ludzie zawsze chcieli podróżować bezpiecznie. Ale teraz pojawiły się pytania: „czy jeśli w punkcie docelowym pojawi się ognisko choroby, trafię na dwutygodniową izolację?”, „co się stanie, gdy zastrajkuje personel lotniska?”, „co się stanie, gdy zachoruję w podróży?”, „czy płacić za udział w konferencji, gdy istnieje ryzyko lockdownu?”.

Pracownicy chcą się czuć zaopiekowani. Firmy chcą mieć jak największe gwarancje, że podróż przebiegnie bez niespodzianek, oraz że nie stracą na tym finansowo. Dlatego właśnie Hotailors zapewnia dodatkowe ubezpieczenia podróży, opiekę customer service’u 24/7 czy pełne informacje o polityce cowidowej w kraju docelowym. Dajemy poczucie bezpieczeństwa.

Drugi ważny trend to wszelkie odmiany podróżowania typu bleisure, bizcation czy workation. W skrócie – łączenie wyjazdy służbowego z odpoczynkiem, a nawet wakacjami. Dwa lata pandemii przyzwyczaiły nam do homeoffice’u. A skoro możemy pracować z mieszkania na Mokotowie, to czemu nie moglibyśmy pracować z tarasu na Santorini, prawda?

Dla pracodawców z jednej strony to możliwość zapewnienia komfortu pracownikom – a to przecież jest kluczowe w wielu branżach, w których brakuje specjalistów. Samo podwyższanie pensji nie wystarczy. Z drugiej – to wzywanie: jak księgować koszty, jak to rozliczać. I znów – to, co w tradycyjnym sposobie zarządzania podróżami służbowymi było koszmarem, z rozwiązaniami takimi jak Hotailors staje się proste.

I tu dochodzę do trzeciego, kluczowego trendu – transformacji cyfrowej podróży. Firmy przestały się bać kosztów tej transformacji, bo pandemia zmusiła je do przyspieszenia tego procesu. Praca zdalna – to nowe narzędzia komunikacyjne i kwestie cyberbezpieczeństwa, ale również przenoszenie wielu procesów w narzędzia cyfrowe. I ta otwartość na innowacje i gotowość na zmiany to ogromna szansa dla Hotailors.

Ostatni trend to ekologia. Podróżować mniej, ale mądrzej. Wybierać czasami pociąg zamiast samolotu. Wybierać linie lotnicze czy sieci hotelowe, które inwestują w zrównoważony rozwój. Widzimy to również u naszych klientów, dla których „zielone podróże” stają się coraz ważniejsze.

AG: Jakie największe niebezpieczeństwa czyhają na rynek?

FB: Żyjemy w świecie BANI – a jedną z jego cech jest to, że jest nieprzewidywalny. Ale oczywiście możemy wytypować największe zagrożenia. Na pewno byłaby nim kolejna pandemia i lockdowny. Sytuacja w Azji jest bardzo ważna. Ewentualny konflikt Chin i Stanów Zjednoczonych o Tajwan byłby katastrofalny. Zresztą nie tylko dla podróży służbowych. Światowa recesja również byłaby niebezpieczna, ale na razie mamy tylko zagrożenie spowolnieniem.

AG: Czy automatyzacja organizacji podróży służbowych napotyka na jakieś przeszkody?

FB: Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że firmy – każdej wielkości – widzą potrzebę automatyzacji procesów, również, jeśli chodzi o podróże. Z pandemią radziły sobie najgorzej właśnie te przedsiębiorstwa, które nie były przygotowane na transformację cyfrową. Cowid pokazał wszystkim, że to konieczność, a nie moda, która może przeminąć.
Oczywiście przeszkody zawsze mogą się pojawić. Najważniejszą zawsze jest umiejętność organizacji do zmiany procesów i procedur. Ale o ile przed pandemią bywało, że firmy mówiły „to trudne, poczekamy jeszcze”, to teraz dominuje podejście „to trudne, więc podwoimy wysiłki, żeby to zrobić”.
My mamy gotowe rozwiązanie do automatyzacji procesu zarządzania podróżami służbowymi i ich kosztami. Ta chęć przeprowadzenia transformacji cyfrowej w firmach jest dla nas ogromną szansą.

AG: jak Pan ocenia rybek podróży służbowych w Polsce?

FB: Rozwija się bardzo dobrze. Oczywiście również polskie firmy dotknęła pandemia i w pierwszym okresie ograniczały listę wyjazdów. Ale teraz – tak samo jak na rynku globalnym – wyjazdów jest coraz więcej. Znów organizowane są eventy i konferencje. Polskie przedsiębiorstwa bardzo chętnie w nich uczestniczą i my widzimy ogromny wzrost ruchu. Nawet wojna w Ukrainie nie wpłynęła negatywnie na podróże służbowe Polaków. Polska gospodarka jest coraz większa, firmy konkurują na rynkach europejskich i światowych, także moim zdaniem rynek podróży służbowych będzie coraz ważniejszy.

AG: Jak wygląda sytuacja kadrowa w Hotailors? Jak przebiegła rekrutacja w Singapurze, Warszawie, Dubaju i Nowym Jorku?

FB: Wiele firm w czasie pandemii zwalniało pracowników, żeby zmniejszyć koszty działania. My wybraliśmy dokładnie odwrotny kierunek – zatrudnialiśmy nowe osoby. Wiemy, że nasi pracownicy są zaangażowani i dzięki nim możemy się rozwijać. Obecnie zatrudniamy ponad 80 osób i cały czas szukamy nowych. Jeszcze rok temu zespół był dwa razy mniejszy. To również pokazuje, jak szybko się rozwijamy i przygotowujemy się do jeszcze dynamiczniejszej ekspansji.
Współpracujemy z osobami z całego świata. Rekrutowaliśmy osoby z Dublina, Luksemburga, San Francisco, Dubaju czy Nowego Jorku. Obecnie mamy przedstawicielstwo w Dubaju i przygotowujemy się do otwarcia kolejnego w Stanach Zjednoczonych.

AG: W jakich warunkach będzie się rozwijać Hotailors? Na których kierunkach się skupicie?

FB: Kluczowe są obecnie dla nas dwa kierunki. Są to oczywiście Stany Zjednoczone. Ogromny rynek wewnętrzny, ale również centrum światowego handlu. Drugim strategicznym kierunkiem są kraje Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.

AG: Jak ocenia Pan system spotkań (kongresów, konferencji hybrydowych? Jak wpływa ona na rynek biznes travel?

FB: Powrót do realnych spotkań jest oczywiście ekscytujący. Uczestniczyłem w tym roku w kilku imprezach w Amsterdamie, Londynie czy Dubaju. To niesamowite zobaczyć ponownie pełne hale wystawiennicze oraz ludzi, którzy ze sobą chcą rozmawiać, odświeżać, czy budować relacje biznesowe.

Ale moim zdaniem przyszłość będzie wyglądała inaczej, będzie właśnie hybrydowa. Nie każde spotkanie musi odbywać się w świecie rzeczywistym, ale też nie każde spotkanie wirtualne zakończy się sukcesem. Dlatego hybrydowa forma wydaje mi się idealnym rozwiązaniem. To trochę tak, jak z pracą hybrydową – dobrze jest raz, dwa razy w tygodniu spotkać osobiście i porozmawiać. Ale czy wszyscy musimy codziennie jeździć do biur? Nie sądzę.

To oczywiście wpłynie na rynek travel. Moim zdaniem liczba podróży będzie mniejsza, ale zwiększy się nacisk na ich jakość. Zresztą coś podobnego możemy zobaczyć również w przyszłości w turystyce – szef Ryanaira zapowiedział już koniec epoki supertanich lotów.
To jest zresztą zgodne z trendem, o którym wspominałem – podróże służbowe chcą stać bardziej zielone. A eliminacja niepotrzebnych spotkań jest jednym z elementów tego trendu.

Hotailors gotowy na szybki powrót biznes travel