Alina Dybaś: branża nie ma sprzecznych interesów, wszyscy pracujemy w turystyce

Alina Dybaś
Alina Dybaś/fot. fb AD

Dzisiaj w nocy Alina Dybaś, dyrektor biura podróży Premio Travel ogłosiła chęć powołania stowarzyszenia Turystyczna Organizacja Otwarta. Ma do niej należeć każdy przedsiębiorca z każdej dziedziny turystyki. O celach TOO i swoich zamiarach z nią związanych, Alina Dybaś mówi w rozmowie z przedstawicielami portalu WaszaTurystyka.pl.

Adam Gąsior, Marzena Markowska: Jakie najważniejsze dla branży sprawy chcielibyście jako stowarzyszenie najpierw załatwić?

Alina Dybaś: W tej chwili jestem na etapie zbierania wszystkich informacji dotyczących najbardziej palących problemów z każdej dziedziny branży. Gdy tylko skończy się histeria koronawirusa, razem z Business Center Club stworzymy komisję ds. turystyki i weźmiemy na tapetę ustawę o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych.

Przy okazji paniki wywołanej koronawirusem po raz kolejny okazało się, jak na niekorzyść branży działają reprezentanci instytucji społecznych opowiadający rzeczy nieprawdziwe, błędnie interpretując ustawę. I nie ponoszą za to żadnych konsekwencji. Nie może być tak, że ktoś na podstawie własnego widzimisię powie coś w telewizji i cierpi na tym branża, A „ekspert” nie ponosi za to, co mówi żadnej odpowiedzialności.

Aktualnie, na przykład, gigantyczny problem dotknął organizatorów wycieczek szkolnych. Po wydaniu rekomendacji MEN dla szkół zapanował panika i 75 proc. wycieczek szkolnych jest anulowanych. Nie wiadomo dlaczego powstają zakazy jeżdżenia nawet po Polsce. A firmy obsługujące wycieczki, to ogromna grupa, której nikt – jak się wydaje – nie dostrzega: organizatorzy kolonii, wycieczek, piloci, firmy transportowe. Oni wszyscy zostają sami z problemami wywołanymi działaniami osób nie zważających na konsekwencje swoich słów i decyzji.

AG, MM: Czyli chciałabyś, żeby np. Ministerstwo Rozwoju stonowało wypowiedzi MEN czy UOKiK?

AD: Dokładnie

AG, MM: Pracujecie nad statutem stowarzyszenia – czy zorganizujecie walne zgromadzenie?

AD: Na razie nie ma na to czasu, statut na pewno powstanie, potem uporządkujemy inne sprawy organizacyjne.

AG, MM: A czy nie lepiej byłoby, zamiast zakładać kolejną, zreformować którąś z istniejących organizacji, izb turystycznych?

AD: Nie, bo ludzie oczekują kogoś świeżego, nowego, niezwiązanego ze starymi organizacjami. Na zmienianie innych nie ma teraz czasu, a robienie u kogoś rewolucji jest w złym guście. Nie boję się zarzutu rozbijania jedności branży i tworzenia kolejnej organizacji, bo wszystko robimy pro bono, korzystamy bezpośrednio z wiedzy, którą mają nasi koledzy.

AG, MM: Jak zamierzacie pogodzić sprzeczne interesy touroperatorów agentów, hotelarzy, osób wynajmujących kwatery prywatne?

AD: My nie mamy sprzecznych interesów – występujemy jako branża turystyczna.
Na pewno będzie tak, że ludzie będą mieli odmienne zdania, ale wbrew pozorom nie ma sprzeczności w tym, do czego dążymy. Gdy będą się pojawiać różne stanowiska, trzeba będzie znaleźć kompromis. Trzeba działać przede wszystkim we wspólnym kierunku. Teraz mamy koronawirus i pospolite ruszenie. Ale spójrzmy na to, że każdy potrzebuje swoich kontrahentów, potrzebujemy siebie nawzajem. Jeżeli będziemy działali na zasadzie dialogu, a nie przepychanek i wytłumaczymy ludziom, że jest to nasz wspólny interes, to może się udać. Nauczmy się mówić „my”, a nie „ja”.

AG, MM: Co odpowiecie na pytanie o liczbę członków?

AD: Obecnie pod petycją do Senatu jest podpisanych ponad 1000 podpisów, a osób, które już się zgłosiły do działania, jest ponad 40.

AG, MM: Jak wyobrażasz sobie skuteczne działanie organizacji pro publico bono?

AD: Wszystko zależy od tego, jakie są potrzeby. Jeśli okaże się, że działamy sprawnie, ludzie będą nas potrzebować, to członkom naszym zaproponujemy jakieś rozwiązanie. Uważam, że składki nie są konieczne. Zrzucamy się na konkretny cel, na przykład na opłacenie Business Centre Club, który obecnie nas wspiera. Jeżeli będziemy potrzebowali na coś pieniędzy, to poinformujemy o tym naszych członków.

Ponieważ robimy to jako organizacja pro bono, liczymy na to, że aktywni nie będą jedynie członkowie zarządu. Chcemy rozproszyć władzę i sprawić, żeby każdy uczestnik pomagał drugiemu w miarę możliwości czasowych i zasobów. To ma być taka spółdzielnia pomocy. Jeśli mam problem z autokarami, zwrócę się do kolegi, który się na tym zna. Od konkretnej dziedziny będzie specjalista, osoba, która koordynuje dane działania.

AG, MM: Czy zwrócicie się z propozycją współpracy do istniejących już izb i stowarzyszeń?

AD: Obecnie jest jak jest z uwagi na stan kryzysowy, ale gdy to wszystko okrzepnie, chciałabym stworzyć federację stowarzyszeń branżowych, która będzie intensywnie pracowała i będzie z tej pracy rozliczana.