Siva Port Ghalib – rodzinny raj

AG

Hotel Siva Port Ghalib w Marsa Alam spełnia wszystkie cechy hotelu idealnego dla rodziny z dziećmi. W Polsce pobyt w nim oferuje biuro ETI.

Pora lotu do Marsa Alam jest szalona (z Warszawy samolot wylatuje o 4.30 rano), ale Air Cairo rekompensuje to posiłkami podawanymi podczas lotu. To rzadkość wśród wakacyjnych połączeń lotniczych. Do wyboru są dwa dania gorące. Dzieciaki starsze mają się czym zająć i mogą coś zjeść, co ważne podczas trwającego cztery i poł godziny lotu.

Lotnisko w Marsa Alam jest małe, odbiór bagażu trwa bardzo krótko. Potem bardzo ważny etap przy podróżowaniu z dziećmi – transfer do hotelu. I tutaj wielki plus położenia całego kompleksu Red Sea Hotels w Port Ghalib – z lotniska Marsa Alam autobus dowozi nas do hotelu krócej niż kwadrans. Dziecko nie zdąży zrobić awantury ani się znudzić długa drogą. Szybka recepcja i bagaże zostają dowiezione do pokoju. Goście w tym czasie mogą już iść na lunch (w hotelu oczywiście obowiązuje formuła all inclusive) lub od razu na basen czy plażę.

Wybór basenu jest dobry o każdej porze roku. Zimą woda w basenach ze słodką woda jest podgrzewana, tak więc już praktycznie od godziny 8 rano do 17 dziecko wychodzi z wody tylko na krótkie przerwy.

W hoteli Siva Port Ghalib do dyspozycji gości są cztery baseny. Duży, najpopularniejszy ze słodką wodą położony jest w centrum wewnętrznego terenu hotelu. Ma nieregularny kształt, jest centrum towarzyskim przez słoneczną cześć dnia. Tuż nad nim znajdują się dwa czynne do północy bary oraz taras głównej restauracji hotelowej. Woda ma głębokość 120 centymetrów, prowadzi do niego kilka wejść po schodkach (z poręczami). Wielki basen, zwany laguną mieści słoną wodę. W kilku miejscach ma łagodne zejścia do wody z mini-plaż piaszczystych. Jest tu spokojniej, dalej od muzyki i animatorów. Trzeci basen to mały brodzik dla dzieci. Czarty zas, to basen i sztuczna rzeka. Ta ostatnia nosi nazwę Leniwa rzeka i rzeczywiście prąd w niej ma minimalną prędkość. Bezpiecznie mogą po niej pływać dzieci w pontonach i na kołach dmuchanych. Do basenu prowadzą dwie zjeżdżalnie.

Jeśli komuś mało wody – krótki spacer i już jesteśmy na szerokiej piaszczystej plaży. Możemy wylegiwać się pod parasolami, grać w siatkówkę, w boule, korzystać z baru, pływać morzu, nurkować…
Kilka minut spaceru wzdłuż plaży dzieli nas od mariny i kilkunastu sklepików z pamiątkami i gadżetami plażowymi (ważne, kiedy zapomniało się przywieźć z Polski na przykład kubełka i łopatki). Z mariny odpływają statki wycieczkowe – płyniemy nimi na oglądania dna morskiego lub snoorkowanie.

Żeby mieć siły na te wszystkie szaleństwa trzeba jeść. Z tym tutaj nie ma żadnego kłopotu. Opcja all inclusive zapewnia, że dorośli i dzieci praktycznie w każdej chwili mogą się czymś posilić. W ciągu dnia przekąski oferują bary, trzy posiłki główne jemy w restauracji nad basenem znajduje się pokoik z dziecięcym menu. Ale, większość dzieciaków i tak woli podjadać, to co rodzice.

Przez większość dnia dodatkową rozrywkę zapewnia zespół animatorów. Muzyka rozbrzmiewa non stop na basenem, można przed nią uciec nam morze. Animatorzy prowadzą wodny aerobik, gimnastykę, mecze piłki wodnej.
Tutaj nie można się nudzić, kto ma siły po całym dniu plażowania i pływania – może wziąć udział w koncertach, zabawach wieczornych. Potem nocleg w luksusowych pokojach i od rana – znowu to, po co przyjechaliśmy – słońce, morze, basen…
Siva Port Ghalib esencja leniwych wakacji z dziećmi.

www.eti-podroze.pl

{gallery}6713{/gallery}