Podlaskie firmy turystyczne spoza strefy – straty te same, co u sąsiadów, rekompensat brak

fot. Mateusz Butkiewicz / unsplash

Chociaż stan wyjątkowy na granicy polsko-białoruskiej miał trwać do końca listopada, to sejm po uchwaleniu nowelizacji ustawy wprowadził zakaz przebywania na tym terenie do 1 marca 2022 roku. Zakaz obejmuje 183 miejscowości, w tym 115 znajduje się  w województwie podlaskim, a pozostałe z nich w województwie lubelskim. Sytuacja staje się coraz trudniejsza dla osób, które prowadzą tam firmy, a jeszcze trudniejsza dla tych, którzy też cierpią na skutek sytuacji, lecz administracyjnie nie są w strefie.

W wydanym rozporządzeniu możemy przeczytać, że „wprowadza się czasowy zakaz przebywania na określonym obszarze w strefie nadgranicznej przyległej do granicy państwowej z Republiką Białorusi na okres od dnia 1 grudnia 2021 r. do dnia 1 marca 2022 r.” Termin obowiązywania zakazu może ulec wydłużeniu, ale podjęcie tej decyzji będzie zależne od rozwoju sytuacji przy granicy. Nieoficjalnie mówi się, że zakaz przebywania może potrwać jeszcze pół roku.

Rekompensaty tylko dla przedsiębiorców objętych strefą

W ustawie pojawiła się opcja umożliwienia otrzymania rekompensaty dla podmiotów, które wykonują określoną działalność na obszarze objętym zakazem przebywania. Wszystkie obiekty noclegowe i gastronomiczne mierzą się z trudnościami, takimi jak brak możliwości przyjęcia gości przez okres wynoszący prawie pół roku.

Zgodnie z przyjętym projektem Rady Ministrów, rekompensatę mogą otrzymać przedsiębiorcy prowadzący m.in. działalność gospodarczą w zakresie hotelarstwa, gastronomii, a także piloci wycieczek i przewodnicy turystyczni. Na rekompensatę mogą też liczyć przedsiębiorcy, którzy prowadzą działalność organizatora turystyki lub podmiotu ułatwiającego nabywanie powiązanych usług turystycznych.

Jak czytamy w ustawie rekompensata ustalana jest za okres 30 dni trwania stanu wyjątkowego w wysokości 65 proc. średniego miesięcznego przychodu podmiotu z prowadzonej przez niego działalności za okres obejmujący trzy wybrane miesiące z sześciu miesięcy poprzedzających wprowadzenie tego zakazu. W przypadku przedłużenia stanu wyjątkowego, albo jego zniesienia przed upływem czasu, na jaki został wprowadzony, wysokość rekompensaty ustala się proporcjonalne do czasu jego trwania.

„Dostajemy informacje, że rekompensaty trafiają już do przedsiębiorców. Być może nie zawsze są one w wysokości, jaka była oczekiwana. Nie są to duże kwoty, ale zapewniają przetrwanie tego okresu. Obiekty noclegowe, w których zakwaterowani są żołnierze oraz funkcjonariusze policji mają w tym momencie zarezerwowane terminy do końca marca. Nie są to, co prawda rynkowe stawki za pobyt, ale pozawalają na zapewnienie ciągłości finansowej” – mówi Katarzyna Turosieńska, prezes Oddziału Podlaskiego Polskiej Izby Turystyki.

fot. wrotapodlasia.pl

Trudna sytuacja poza strefą

Problem z jakim, muszą sobie radzić przedsiębiorcy, którzy nie działają bezpośrednio w strefie stanu wyjątkowego, to zmniejszająca się liczba turystów. Rykoszetem dostały wszystkie obiekty znajdujące się dookoła strefy. Wytyczona granica jest jedynie narysowana na mapie, a sytuacja w jakiej znaleźli się przedsiębiorcy w strefie i poza nią jest niemal identyczna. Firmy mogą wystąpić o rekompensatę, ale niestety jej nie otrzymają, ponieważ nie znaleźli się w zasięgu strefy. Natomiast turyści odwołują rezerwacje z obawy o swoje bezpieczeństwo. Odwoływane są też wydarzenia, które miały odbyć się na terenie objętym strefą. Osoby, które chciały w nich uczestniczyć, anulowały noclegi. Grupy, dla których miejsca poza strefą były bazą wypadową, a miejscem docelowym był np. szlak tatarski, odwołują rezerwacje. Po wprowadzeniu stanu wyjątkowego firmy sąsiadujące z obszarem zamkniętym straciły około 50 proc. gości, a niektóre z nich np. Hajnówka nawet do 100 proc. Obiekty spoza strefy nie mają wiedzy na jakich zasadach i czy w ogóle przysługują im rekompensaty.

Na rekompensaty za skutki stanu wyjątkowego mogą liczyć jedynie firmy znajdujące się w strefie, ale jedynie te, które działają w ściśle określonych branżach. Problem zaczyna się poza strefą, która została celowo wyznaczona tak, aby zajmować jak najmniejszy obszar. Stąd też jej podział obejmuje wyznaczone obręby, a nie całe miejscowości. Ograniczeniami objęty został wąski trzykilometrowy pas przygraniczny, zaś miejsca poza strefą (nawet w ramach tej samej miejscowości) nie mogą liczyć na odszkodowania. Ich mieszkańcy teoretycznie mogą dochodzić swoich praw na podstawie Kodeksu cywilnego i wytoczyć państwu proces sądowy, co jest jednak długą procedurą i z pewnością o wiele mniej skuteczną niż w przypadku firm znajdujących się w strefie.

W praktyce jednak mało które przedsiębiorstwo decyduje się na podjęcie takich kroków. Zatem pozyskanie rekompensaty dla przedsiębiorstw ze strefy jest znacznie prostszym procesem niż kilkuletnie postępowanie na drodze sądowej, o które mogą wystąpić przedsiębiorstwa znajdujące się poza wyznaczonym terenem. Rząd nie wziął pod uwagę, że sytuacja stanu wyjątkowego mocno wykracza poza pas przygraniczny, a obszar wsparcia dla regionu powinien zostać znacznie rozszerzony, nie pozostawiając branży turystycznej spoza strefy bez pomocy.

Przedsiębiorcy mogą starać się o wyrównanie strat, co wynika z ustawy z dnia 22 listopada 2002 r. dotyczącej wyrównania strat majątkowych, jakie wynikają z ograniczenia wolności praw i człowieka i obywatela podczas nadzwyczajnego . Przepis z art. 2 tej ustawy mówi o tym, że każdemu kto odniósł stratę majątkową w tym okresie, przysługuje roszczenie o odszkodowanie. Przepis ten pozwala na staranie się o prawo do odszkodowania dla firm z terenów znajdujących się poza strefą. Nie jest to jednak procedura tak prosta i klarowna jak wypłata odszkodowań dla firm zarejestrowanych w obrębie strefy.

Podlasie traci turystów i wizerunek

Dodatkowo pogłębiający się kryzys powoduje, że całe Podlasie traci na wizerunku. W dużej mierze przyczyniają się do tego media, które nie zawsze właściwie przekazują obraz sytuacji. Na Podlasiu jest bezpiecznie, mieszkańcy jak co dzień chodzą do pracy i nikt się nie obawia o swoje zdrowie. Natomiast całe województwo stoi przed sporym wyzwaniem, jakim będzie odwrócenie negatywnego wizerunku poprzez przeprowadzenie dużej kampanii promocyjnej. Do tej pory Podlasie było kojarzone przeważnie z walorami przyrodniczymi.

„Rezerwacji odnotowujemy znacznie mniej niż w ubiegłym roku. Turyści odwołują rezerwacje. Głównie z powodu braku dostępu do atrakcji jakie znajdują się w wyznaczonej strefie. Liczymy na to, że wraz z rozpoczęciem sezonu letniego przybędzie jednak turystów. W kwestii rekompensat, niestety brakuje informacji o programie wspomagającym. Nie wiemy, czy firmy spoza strefy mogą ubiegać się o odszkodowania” – mówi właściciel agroturystyki Cicho Cichuteńko.

„Turyści dopytują o możliwość przyjazdu i rezerwują terminy na przyszłe wakacje. Gdyby jednak sytuacja się nie poprawiła, będą oni mieli możliwość anulowania rezerwacji. Ciężko oszacować poniesione straty, ponieważ obszary znajdujące się bardziej na południu są nieco oddalone od strefy co powoduje, że turyści przez cały czas chętnie tam przyjeżdżają. Ubiegły sezon letni w tamtych rejonach wypadł bardzo dobrze. Jeśli ktoś miał wyższe obroty, to przedsiębiorcy otrzymali tam wyższe rekompensaty. W zaistniałej sytuacji rykoszetem obrywają wszyscy na Podlasiu. Branża turystyczna i turyści, którzy nie mogą, ani zwiedzić ani poczuć podlaskiego klimatu. W ostatnim czasie pojawił się dodatkowo temat zniszczeń infrastruktury gminnej, która została naruszona przez ciężki sprzęt wojskowy. Odnowienie tras dla spacerujących będzie dodatkowym wyzwaniem po zakończeniu obecnie panującej sytuacji” – dodaje Katarzyna Turosieńska.

Na stanie wyjątkowym ucierpieli właściwie wszyscy znajdujący się w pasie przygranicznym. Firmom ciężko jest odrobić wielomiesięczne straty finansowe przez obostrzenia związane z pandemią, ponieważ muszą mierzyć się z kolejnymi problemami, wynikającymi z sytuacji na granicy. Część z nich otrzymało bądź otrzyma od rządu rekompensaty. Przedsiębiorstwa leżące poza strefą nie mają co liczyć na wypłatę odszkodowania w kwocie 65 proc. dochodów z poprzednich trzech miesięcy. Ich jedyną szansą w tym momencie jest możliwość dochodzenia swoich praw na podstawie Kodeksu cywilnego. Mogą jedynie powoływać się na straty, jakie odnieśli w wyniku wydania rozporządzenia o wprowadzeniu stanu wyjątkowego.