Pierwsza “turystyczna bańka” w UE. Kraje bałtyckie otwierają dla siebie granice

Łotwa Ryga kraje bałtyckie
Ryga / fot. Makalu / Pixabay

Od 15 maja na powrót otwarte są granice między Litwą, Łotwą i Estonią. Przyjezdnych z zewnątrz nadal obowiązuje czternastodniowa kwarantanna. Polska nie podjęła rozmów o dołączeniu do „turystycznej bańki”.

Kontrole graniczne między Litwą, Łotwą i Estonią zostały od 15 maja wstrzymane – podaje Reuters. To pierwsze w Unii Europejskiej „turystyczna bańka” po koronawirusie. Określeniem tym nazywane są kraje, które postanowiły otworzyć się na siebie wzajemnie, lecz dalej utrzymywać kwarantannę dla przyjezdnych z zewnątrz.

Kraje bałtyckie dają szansę turystyce

Granice zostały otwarte o północy, znaki nakazujące samochodom zatrzymywać się zostały już zdemontowane.

„Bałtycka bańka turystyczna to szansa dla biznesu na wznowienie działalności, a dla ludzi przebłysk nadziei na to, że życie wraca do normy” – oświadczył premier Litwy Saulius Skvernelis.

Otwarcie granic między krajami bałtyckimi nastąpiło wkrótce po opublikowaniu przez Komisję Europejską wytycznych dotyczących turystyki. Znalazły się w nich między innymi właśnie zalecenia dotyczące otwierania granic. Litwa, Łotwa i Estonia spełniają przesłankę mówiącą o tym, że w pierwszej kolejności w „bańki turystyczne” powinny łączyć się kraje o zbliżonym poziomie rozwoju epidemii SARS-COV2.

Decyzje należą do państw członkowskich

Jeszcze do środy każde z krajów bałtyckich odnotowywało nie więcej niż siedem nowych zakażeń dziennie. Kwarantanna jest w nich stopniowo znoszona od końca kwietnia. W sumie w regionie na skutek koronawirusa zmarło nie więcej niż 150 osób. Litwa, Łotwa i Estonia bardzo szybko zamroziły życie publiczne, wprowadziły kwarantannę na wczesnym etapie rozwoju epidemii.

„Kraje bałtyckie łączy ścisłe partnerstwo, podobny stopień rozwoju epidemii oraz integracja ekonomiczna. Dlatego swoboda poruszania się między ich granicami jest bardzo ważna dla tego regionu” – skomentował Arnoldas Pranckevicius, przedstawiciel Komisji Europejskiej na Litwie.

„Otwieranie granic to decyzje należące do państw członkowskich, a Komisja Europejska oczekuje, że będą o tym ze sobą rozmawiały, koordynowały działania i nie dyskryminowały obywateli innych krajów wspólnoty” – dodał.

Polska nie jest zainteresowana

Kontrole na granicach z Finlandią i Polską zostały również poluzowane, ale wyłącznie dla osób podróżujących w sprawach biznesowych lub edukacyjnych. Jak donosi Reuters, ani Finlandia ani Polska nie spieszą się, by dołączyć do „turystycznej bańki” z bałtyckimi sąsiadami, mimo że otrzymały takie zaproszenia.

„Na pierwszy rzut oka wydaje mi się logiczne, że Polska i Finlandia byłyby dobrymi kandydatami” – powiedział premier Łotwy Krisjanis Karins.

Jak dowiadujemy się nieoficjalnie, rozmowy o otwarciu granic toczy również część krajów Grupy Wyszehradzkiej – a konkretnie wszystkie oprócz Polski. Zachęty do podjęcia takich rozmów ze strony np. Czech zostają na razie bez odpowiedzi.

Zamykanie granic mało skuteczne?

Coraz częściej pojawiają się głosy mówiące o tym, że zamykanie granic między krajami UE jest z punktu widzenia epidemii pozbawione sensu. Hiszpania utrzymuje 14-dniową kwarantannę, co skazuje na zagładę tamtejszy biznes turystyczny. Tymczasem na przykład należące do niej Baleary radzą sobie z epidemią doskonale. Na wyspy mogą swobodnie przemieszczać się Hiszpanie z regionów, w których epidemia szaleje, a jednocześnie kwarantanna obowiązuje dla obywateli krajów, w których zakażeń jest mało – zwraca uwagę hiszpański portal branżowy Preferente.com. Więcej sensu miałoby izolowanie skupisk epidemii niż całych krajów.