Luter i Armia Czerwona

AG

W kościele luterańskim na ścianie widnieje surowa płaskorzeźba nagrobna przedstawiająca Katarzynę von Bora, najważniejszą kobietę Reformacji. Kilkadziesiąt metrów dalej, na murze kamienicy przetrwał napis z czasów okupacji miasta przez Armię Czerwoną. Małe Torgau w Saksonii co najmniej dwa razy w historii zapisało się wielkimi literami. Choć za drugim razem, to były niestety litery w języku rosyjskim.

Choć wydaje się, że w Niemczech Luter był wszędzie, to kilka miast ma prawo być z nim związanych szczególnie mocno. To oczywiście Eisenach, w którym się urodził i zmarł, to Wittenberga i – rzadziej wymieniane przy nazwisku Lutra – Torgau w Saksonii.
Tymczasem, ta ostatnia miejscowość odegrała szczególną rolę nie tylko w życiu prywatnym Lutra i jego rodziny, ale w historii Reformacji. Nie bez kozery mówi się w Niemczech „Wittenberga jest matką a Torgawa – mamką reformacji (Wittenberg ist die Mutter und Torgau die Amme der Reformation)”.
Sam Luter odwiedził Torgau kilkadziesiąt razy (history spierają sią o dokładną liczbę, oscyluje ona między 40 a 60). Tutaj też powstało dzieło o fundamentalnym znaczeniu dla Reformacji, a co za tym idzie dla historii całej Europy.

Miasto targowe

Już pochodzenie nazwy miasta jest ciekawe. Pochodzi od starosłowiańskiego określenia targu. Torgau (Torgawa) był od początku miejscem osadą handlową. I na tym miasto oparło początkowo swój rozwój. Potem zyskała jeszcze więcej na podziale w rodzinie władców Saksonii-Wittenbergi, kiedy Wettynowie założyli tutaj właśnie swoją zamkową rezydencję. Od roku 1485 Torgau należał do linii ernestyńskiej Wettynów (do tej samej linii należał Weimar). W roku 1463 w Torgau urodził się Fryderyk III Mądry, który w następnym wieku odegrał tak ważną rolę w życiu Lutra i był jego protektorem.

Torgau muerm za Lutrem

Jedną z ważniejszych decyzji podjętych właśnie na zamku w Torgau, był edykt umożliwiający druk tzw. Biblii Lutra w Wittenberdze. Chodziło o tłumaczenie Nowego i Starego Testamentu na język niemiecki. To rozpoczęło niesamowity rozwój druku, ekspansję słowa pisanego w służbie Reformacji – nie tylko samej Biblii, ale tysięcy broszur, ulotek.
Torgau nie jest duże, więc ze stacji kolejowej czy z rynku na zamek można dojść w kilka minut. Zamek Hartenfels góruje nad miastem a jego dominantą jest wieża Wendelstein

Schody, jak ślimak

Pierwsze zaskoczenie na moście prowadzącym do głównej bramy. W głębokiej na kilkanaście metrów fosie, bawią się… dwa brunatne niedźwiedzie. Podobno to zwyczaj sprzed lat, zachowany i współcześnie.
Zamek Hartenfelsjest najstarszym zachowanym zamkiem renesansowym w Niemczech.
Po wejściu na rozległy dziedziniec widzimy cztery skrzydła budowli łączące dwa style poźnogotycki i właśnie renesans. Oczywiście wzrok od razu wędruje ku najsłynniejszemu elementowi rezydencji – wieży – klatce schodowej. Spiralne schody (po niemiecku Wendelstein) nie są niczym wspierane, kręcone wyprowadzają na kolejne kondygnacje. Nad ich szczytem, rozecie wykuto w kamieniu portret Lutra.
W jednym ze skrzydeł zamku znajduje się kaplica protestancka. Otworzył ją 5 października 1544 – któżby inny – Luter.
Wychodzimy z zamku, by powędrować uliczkami Torgau.

Spacer renesansowy

Zdanie, jakie wypowiedział przed wiekami Marcin Luter “Budowle Torgau przewyższają pięknem wszystkie zabytki epoki starożytnej” zdaje się być nieco przesadzone, ale aktualne, jeśli chodzi o podkreślenie niezwykłości miasteczka. Podobno w mieście znajduje się 500 zabytków architektonicznych w stylu renesansowym i późnogotyckim – to na pewno ewenement w nieoszczędzanych przez II wojnę światową Niemczech.

Na niektórych kamienicach wiszą małe tabliczki przypominające o historii. W jednej z mieszczańskich kamienic przy rynku mieszkali Fryderyk Wielki i Napoleon. W innej znajduje się najstarszy w Niemczech sklep z zabawkami założony w 1685 przez Christopha Loebne. Jeszcze inny dom mieści jedną z najstarszych aptek w Saksonii (Apteka pod Murzynem). Kilkadziesiąt metrów od niej stoi dom (na portali widnieje data 1540), w którym mieszkał kanclerz dworski Gregor Brueck. To kolejna osoba ważna dla Lutra i ruchu Reformacji. Kanclerz księcia Fryderyka III Mądrego był pośrednikiem między władcą a Lutrem. Chodziło o to, by książe nie spotykał się osobiście z Lutrem a jednak rozmawiał z nim i uzgadniał dalsze kroki.

Katarzyna, Jego żona

Przy jednej z wąskich uliczek, oddalone od siebie o kilkadziesiąt kroków stoją kolejne dwa domy-muzea, ważne dla peregrynujących śladami Lutra.
Pierwszy z nich to dom, w którym mieszkała i zmarła żona Lutra – Katharina von Bora. Obecnie małe muzeum.

W 1552 roku wdowa po reformatorze uciekła wraz z dziećmi przed zarazą do Torgau i wkrótce po tym zmarła. W domu, gdzie zmarła, utworzono muzeum upamiętniające „najsławniejszą żonę pastora na świecie” – Katharinę von Bora.
Torgau zresztą było jej znane wcześniej. Najstarszy syn jej oraz Marcina Lutra, Jan (Johannes) został wysłany latem 1542 tu do szkoły Marcusa Crodela. Z Torgau pochodziła żona trzeciego syna Lutrów, Pawła (Paula).
Sama Katarzyna zmarła 20 grudnia 1552. Ale wcześniej zdążyła sporo “nabroić” i zasłużyć się sprawie Reformacji.
Warto pamiętać, że urodzona w 1499 roku w wieku sześciu lat została oddan do klasztoru, a śluby zakonne złożyła w wieku 16 lat. W 1523 roku uciekła – podobno wywieziona w beczce po rybach – z klasztoru w Nimbschen. Dokąd uciekła? Tak, oczywiście, do Torgau. Tutaj też poznała Marcina Lutra.
I to on był przeznaczony. Po przeprowadzce do Wittenbergii czekała tylko na niego. No i doczekała się. 13 czerwca 1525 roku wzięli ślub i zostali małżeństwem przez dwadzieścia lat. To Katarzyna gospodarząc w domu Lutra w Wittenberdze walnie przyczyniła się do rozwoju swego męża. To ona prowadząc rozmowy w kuchni a jadalni, dostarczał mu wiadomości, jak żyją prości ludzie, czego potrzebują. Była łącznikiem między wielkim wizjonerem a prostymi ludźmi.
Marcin Luter zmarł w 1546 r. Katarzyna przeniosła się do Torgau, do zaprzyjaźnionej rodziny Johanna Waltera i tutaj zmarła w wieku 53 lat.
Dzień po śmierci jej szczątki złożono w kościele św. Marii (Stadtkirche St. Marien).
Całe jej życie przedstawia małe muzeum przy Katharinenstrasse 11. A więc: dzieciństwo i klasztor, życie z Lutrem i życie po śmierci Lutra. Trochę obrazów, dokumentów, popiersie Katarzyny, malutki sklepik z pamiątkami.

Muzyka

Drugie muzeum to dom wspomnianego Johanna Waltera. Tego muzyka zwano “kantorem Reformacji”. Był zresztą kantorem w szkole łacińskiej w Torgau. Gdy poznał i zaprzyjaźnił się z Lutrem, często odwiedzali się wzajemnie i zarówno w Wittenberdze, jaki w Torgau, Walter tworzył podstawy muzyki protestanckiej. Komponował chorały, pasje chorałowe i fugi oraz pieśni w śpiewane w języku niemieckim. Jego dom zamieniono w muzeum dopiero w 2017 roku. Dom zbudowano w 1496 roku i przetrwał do dzisiejszych czasów mimo wstawienia przez kolejnych lokatorów ścianek działowych i bezmyślnego tynkowania zabytkowych drewnianych ścian.

Nagrobek

Żeby zobaczyć płytę nagrobną Katarzyny von Bora idziemy do kościoła św. Marii. W tym kościele – jakżeby inaczej – kazania wygłaszał Marcin Luter. Nie zachował się ambona z jego czasów, a na tej późniejszej wiszą… klepsydry. Cztery miały odmierzać czas poszczególnych mszy. W kościele znajduje się także obraz kolejnej wielkiej postaci Reformacji, głównego “propagandzisty” malarskiego Cranacha przedstawiający 14 świętych. Przy jednej z bocznych ścian – płyta nagrobna Katarzyny. Przedstawiona na niej kobieta jest surowa i mocna. Jak za życia.

Każdy sam znajdzie Boga

Wychodzimy z kościoła. Na przeciwko stoi dom dawnej superintendentury. W tym domu – jak głosi napis – Marcin Luter, Filip Melanchton i Jan Bugenhagen zredagowali tzw. Artykuły torgawskie. Zlecił to im elektor saski Jan Stały w marcu 1530 roku, jako odpowiedź na żądanie cesarza Karola V złożenia sprawozdania wierze, skierowanego do szlachty. Złożone 27 marca Artykuły torgawskie były podstawą późniejszego Augsburskiego Wyznania Wiary.
Obecnie w domu jest ewangelickie centrum edukacyjne. Jego kierowniczka objaśnia zasady nowego projektu wychowczego “Korzenie i skrzydła”. To multimedialna wystawa pokazująca młodym ludziom różne aspekty życia, poszczególne etapy i możliwości wyborów. Można tu obejrzeć “pokój dorosłych” z perspektywy małego dziecka (wszystko jest przesadnie duże), są elementy umożliwiające różne wybory zachowań. Wszystko, jak podkreśla kierowniczka, ma uzmysłowić dzieciom i młodym ludziom, że na każdym etapie życia możemy wybierać między dobrem a złem, możemy wybierać życia i decydować, co nam daje szczęście: Pieniądze? Przyjaźń? Miłość? Wiara? To inny sposób docierania do dzieci niż podczas tradycyjnych lekcji religii – nie narzucanie dogmatów, ale wskazywanie różnych możliwości wyborów i jednocześnie wykazywanie wyższości tych dobrych wyborów. “Na rozmowę z Bogiem, czasami na powrót do Niego przyjdzie czas” – komentuje kierowniczka ośrodka.
Jednym z elementów projektu jest “Marcin Luter, jego Biblia i ja”. Każdy chętny przychodzący do ośrodka może usiąść przy pulpicie, chwycić do ręki pióro i przepisać ręcznie jeden wers z Biblii w tłumaczeniu Lutra. Wersów jest 31 tysięcy, więc projekt połączy właśnie 31 tysięcy osób wokół wspólnej, ręcznie wykonanej pracy…

Spotkanie aliantów

Tuż za rogiem, na jednym z budynków przy ulicy wiodącej do rynku widnieje inny napis ręcznie wykonany cyrylicą. Treść głosi “Kuchnia 2. batalionu”. To odprysk dużo późniejszej niż Luter historii. Wspomniałem, że Torgau miało szczęście podczas II wojny i nie zostało zniszczone. To szczęście opuściło miasto pod koniec wojny. Wyścig armii amerykańskiej i sowieckiej o zajęcie jak największej części Niemiec, skończył się na Łabie. Tutaj właśnie w Torgau 25 kwietnia 1945 roku spotkały się czołówki Armii Czerwonej i Amerykanów. Uściśnięto sobie ręce, wypito wódkę, wymieniono papierosy. Niestety, okazało się, że nikt nie pomyślał o zdjęciach. Następnego więc dnia, 26 kwietnia powtórzono “spontaniczne spotkanie”, na wieczną pamiątkę i przyjaźń uściski wymienili William Robertson i Alexander Silvashko. Uwieczniły to kamery i aparaty fotograficzne. Torgau na prawie pół wieku znalazło się w granicach Niemieckiej Republiki Demokratycznej. W której, nota bene, czczono Lutra, jako… przeciwnika kościoła. A kto wrogiem naszych wrogów, ten naszym przyjacielem.
Po spotkaniu obu armii w 1945 zostały dwa pomniki. Monumentalny w stylu soc stojący nad rzeka po wschodniej stronie. Skromniejszy – trzy głazy z flagami państw alianckich postawiono po latach na zachodnim brzegu Łaby.
Tak to w 20 tysięcznym mieście plecie się historia. Srogi reformator kościoła i sprawca jego rozpadu i sprawcy podziału Niemiec i połowy Europy. Torgau warte jest odwiedzin, dla piękna, dla historii.

 

{gallery}6132{/gallery}