Ćwierć miliona za 2 filmiki Louisa Cole’a

YouTube.com

Wynagrodzenie dla kontrowersyjnego Youtubera, który wziął udział w akcji Polskiej Organizacji Turystycznej, wynosiło tyle, co jedna trzecia budżetu całej kampanii.

Jak dowiaduje się portal WaszaTurystyka.pl, vloger Louis Cole, który odwiedził Polskę w ramach współpracy z Polską Organizacją Turystyczną, otrzymał w sumie ponad 265 tys. zł. Dwie faktury wystawione polskiej agendzie rządowej pokrywają koszty biletu lotniczego do Polski oraz wynagrodzenie dla influencera.

Do informacji tej dotarliśmy już po publikacji artykułu o udziale Cole’a w kampanii i pochodzi ona ze źródeł nieoficjalnych.

Poprosiliśmy rzecznika POT o udostępnienie informacji publicznej na temat faktur wystawionych przez Louisa Cole’a. Rzecznik prasowy POT, Grzegorz Cendrowski do tej pory nie odpowiedział nam na pytania.

Nasz pierwszy tekst wywołał burzliwą dyskusję w branży turystycznej i środowisku polskich blogerów turystycznych, zdecydowaliśmy się więc uzupełnić go o tę istotną informację. Uznając, że może to postawić w nowym świetle ocenę sposobu prowadzenia przez POT kampanii na Youtube.

Przypomnijmy, budżet na całą akcję z zagranicznymi influencerami wynosi (wg słów prezesa POT) 800 tys. złotych. Tak więc pozostała szóstka dostała do podziału ok. 536 tys. złotych.

Do dzisiaj oba filmiki Louisa Cole’a obejrzało na Youtube 145 800 osób.

Zapytani przez nas o opinię przedstawiciele zagranicznych ośrodków turystycznych w Polsce, powiedzieli, że suma ćwierć miliona złotych wystarczyłaby na przykład na szeroko zakrojoną kampanię w mediach społecznościowych, generującą ponad pół miliona wejść na konkretną stronę, zaproszenie ok. 10 dziennikarzy z najlepszych tytułów w Polsce na podróż studyjną, lub na porządną kampanię telewizyjną.

„Taka kwota jako wynagrodzenie dla jednego twórcy jest trudne do obronienia. Co prawda nie znamy dokładnie założeń, ani efektów działań, ale można bez wahania stwierdzić, że taką kwotę dało się ulokować zdecydowanie lepiej, skuteczniej” – komentuje Paweł Lipiec, specjalista ds. influencer marketingu.

EDIT: wczoraj, równolegle z naszym artykułem, ukazały się w polskich mediach teksty przypominające niesławną postawę Louisa Cole’a, który swego czasu zachwalał walory turystyczne będącej we władaniu totalitarnego reżimu Korei Pn. O sprawie tej pisały w 2016 roku brytyjskie media. m.in. Vanity Fair:

„[…] to surrealistyczne ekstremum bezmyślności, bezsensownej nowej sympatyczności, które zdominowało większą część YouTube’a. Twórcy treści są tak zdeterminowani, żeby dostarczać pozytywny, przyjazny marce przekaz, że niewygodna prawda o świecie – osobista i polityczna – jest przez nich bezmyślnie ignorowana.

Te klapki na oczach i syntetyczny optymizm, połączony z rosnącym, żenującym poczuciem własnej ważności tej szczególnej grupy vlogerów – przywiązanych do myśli, że mogą naprawiać i zmieniać planetę za pomocą rozgorączkowanych codziennych vlogów i ckliwych, płytkich „inspirujących”, sponsorowanych treści – tworzą klimat, w którym mogą istnieć te niepokojące filmy o Korei Północnej.

Jednak to co irytuje najbardziej, to wysuwane przez Cole’a wazeliniarskie potępienie obrazu tego kraju przedstawianego przez dziennikarzy, tak jakby dopiero on był pierwszym człowiekiem w historii, który zauważył ludzki wymiar i niedoceniane piękno Korei Północnej. Tak jakby odniesienie się do negatywnych aspektów realiów tego kraju, tak jak czynią to budzące w Cole’au lęk „media”, byłoby odmawianiem Korei Pn. ludzkiego wymiaru – gdy w rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie. To niespotykanie niedojrzałe, zadufane w sobie, lekkomyślne i po prostu głupie podejście.”