Branża turystyczna niesie skuteczną pomoc dla Ukrainy

Jubileuszowa edycja Forum Promocji Turystycznej rozpoczęła się duetem ekspertów, który rozmawiał o niesieniu pomocy dla Ukrainy przez branżę turystyczną. Udział w nim wzięli Gheorghe Marian Cristescu, prezes Polskiego Holdingu Hotelowego oraz Alina Dybaś, inicjatorka akcji Turystyka Ukrainie.

Inicjatywa już od pierwszego dnia wybuchu wojny pomaga uchodźcom z Ukrainy, między innymi poprzez organizowanie transportu z pomocą i przewożeniu setek tysięcy ludzi. Natomiast Polski Holding Hotelowy przeznaczył dla Ukraińców prawie 60 tysięcy miejsc noclegowych.

Marzena Markowska: Alina, powiedz, proszę kilka słów o tej akcji, która rozpoczęła się w w pierwszym dniu wojny. Pamiętam jak byliśmy na Gali WaszejTurystyki, to był dzień w którym wybuchła wojna na Ukrainie. Nie odwołaliśmy tego wydarzenia i nie żałuję, dlatego, że była to okazja do ogłoszenia działania.

Alina Dybaś: Rano dowiedzieliśmy się, jak wygląda sytuacja u naszych sąsiadów. W naszej organizacji, a także na Turystyka Forum – Piotra Kruczka, z którym współpracujemy, podałam informację, że mamy dużo przyjaciół, znajomych, a oni mają rodziny i może trzeba tym pilotom, przewodnikom i kontrahentom w jakiś sposób pomóc. Oni na pewno potrzebują naszego wsparcia nie tylko duchowego i powiedzenia „jesteśmy z wami”, ale takiego fizycznego działania.

Po wrzuceniu informacji spodziewałam się odzewu, ale znam trochę realia naszej branży – często na większy odzew nie ma szans. Tymczasem w ciągu dwóch godzin miałam do dyspozycji sztab czterdziestu ludzi, a chwilę później było już pięćdziesięciu. Wieczorem, kiedy jechałam na Galę Waszej Turystyki, już miałam pierwsze autokary, które wyjeżdżały na granicę. Akcja rozpoczęła się bardzo szybko i każdy kto mógł się do niej włączył.

W ciągu pierwszych trzech dni, kiedy wszyscy dookoła jeszcze się organizowali, to my ściągnęliśmy sporą liczbę uchodźców. Uruchomiliśmy pierwsze punkty pomocowe łącznie z tymi połączonymi ze strażą graniczną, gdzie zostawialiśmy informacje oraz ulotki na temat bezpieczeństwa kobiet przebywających na granicy.

Następnie zaczęło się do nas zgłaszać bardzo dużo firm spoza turystyki. W tej chwili współpracujemy z miastami takimi jak Legnica, Piła czy Wrocław. Straż pożarna i różni przedsiębiorcy zaczęli się trochę “oddawać” w nasze ręce na zasadzie „Pani Alino, wy wiecie jak organizować, a my mamy pieniądze, więc powiedzcie, co potrzebujecie i róbcie z tym, co uważacie za konieczne”.

Obecnie należymy do struktury, nieformalnej NGOs. Jest nas 47 NGOs-ów na całym świecie. Jeśli ktoś czegoś nie ma w wystarczającej ilości, odzywa się do naszych prezesów i w ciągu maksymalnie 10 minut problem jest rozwiązany. Z dobrych informacji – Szpital Damiana z Warszawy buduje szpital polowy w Dołhobyczu, a my przewozimy im płytki do budowy tego szpitala.

MM: Panie prezesie, zapamiętałam pańskie słowa o naszych barwach, które tak się składa są żółto-niebieskie. Takie też widniały podczas Gali i takie też są dzisiaj wszędzie na naszych wizualizacjach. Pamiętam też pana reakcję i wydaje mi się, że PHH od razu przystąpiło do akcji. Jak to było?

Gheorghe Marian Cristescu: Tak, ale przystąpiliśmy do tej akcji tak jak 38 mln ludzi w Polsce. Jestem przekonany, że cała Polska i zebrani tutaj nasi koledzy oraz koleżanki włączyli się do tej pracy. Trochę mi niezręcznie powiedzieć, co my robimy, ponieważ ciężko jest się chwalić. Nie czuję się komfortowo, żeby chwalić się naszymi osiągnięciami, bo działamy tak samo jak wszyscy. Czuję się dumny, ponieważ z pochodzenia jestem Rumunem, ale z wyboru Polakiem. Jestem dumny, że te dwa narody Polska i Rumunia pokazują światu jak się pomaga swoim braciom i jak się traktuje ludzi. Nie traktuje się ich jako uchodźców tylko jak przyjaciół czy rodzinę i to jest niesamowite. Wracając do tego co my zrobiliśmy, to w tym tygodniu dobijamy do 60 tysięcy miejsc noclegowych, które zostały przekazane dla Ukraińców. Nauczyliśmy się współpracować jeszcze podczas pandemii np. podczas budowy izolatoriów z wojewodami. Od samego początku myśleliśmy, żeby zorganizować się w sposób centralizowany, bo zdaliśmy sobie sprawę, że ta walka nie będzie jednodniowa, tygodniowa ani dwutygodniowa. Niestety będzie ona trwała miesiącami i dlatego uznaliśmy, że musimy się dobrze przygotować na dłuższą pomoc. Ważne było też wsparcie polityczno-globalne-turystyczne. Zaangażowałem się ze względu na moje kontakty z Ukrainą i z przedstawicielem hotelarstwa na Ukrainie jak również z panią minister turystyki, która niestety nie mogła dzisiaj być tu z nami. Dzięki współpracy z nami i ministrem Andrzejem Gutem-Mostowym udało nam się bardzo szybko zorganizować grupę współpracy, gdzie pierwszym takim sukcesem było zamknięcie booking.com dla Rosjan. Nasza współpraca i moje kontakty pozwoliły dotrzeć nam do serc ludzi z zarządu booking.com pomimo, że widzieli co się dzieje, to bardzo długo zwlekali z podjęciem decyzji. Nie ukrywam, że główną motywacją, która ich przekonała, to powołanie się na zamkniętą konkurencję w Rosji. Ważny głos Polski na arenie międzynarodowej, która wraz z trzema innymi krajami wykluczyła Rosję z międzynarodowych struktur organizacji turystycznych. Pierwsze kroki zostały już zrobione i mam nadzieję, że będą one skuteczne. Jako jedyna firma polska posiadająca współpracę z międzynarodowymi sieciami postanowiła całym zarządem wysłać list do pięciu naszych współpracowników firm m.in: Marriott, IHG, Best Western i do Hiltona z prośbą aby się wycofali ze współpracy na rynku rosyjskim jak poczyniło to wiele innych koncernów. Niestety do dzisiaj nie przyniosło, to żadnego skutku i uważam, że to zły przykład dla całej branży turystycznej.

MM: Mamy w tej chwili 2,5 mln uchodźców w Polsce. Posiadasz aktualne dane? Możesz przytoczyć parę orientacyjnych liczb pokazujących co sama inicjatywa Turystyka Ukrainie jako policzalna grupa zrobiła? Oczywiście nie oddaje, to obrazu całości.

AD: Tak jak powiedziałaś, nie oddaje to absolutnie obrazu całości. Mamy raport, do którego każdy wstawia nawet najmniejsze sukcesy, ale wiadomo ciągle dzieją się rzeczy ważniejsze od ich spisywania. Staramy się jednak pewne rzeczy uzupełniać, dlatego że prowadzimy statystyki, które później możemy przedstawić ministerstwu i wskazać ile osób przyjechało, które wśród nich znają się na branży hotelarskiej oraz jak możemy wykorzystać te dane. Na chwilę obecną Turystyka Ukrainie, czyli prawie cała branża, która się zjednoczyła przewiozła około 70 tys. uchodźców. Organizatorzy dają autokary, udostępniają swoje biura i przeznaczają je na miejsca noclegowe. Około 45 tys. osób jest zakwaterowanych, 11 tys. kolejnych osób jest już przewieziona dalej do innych krajów. Powstał problem relokacyjny, który jest spowodowany dwoma czynnikami: strachem, bo obywatele Ukrainy rozumieją nas i czują się bezpieczniej, a drugim, że oni ciągle mają nadzieję na szybki powrót do siebie i nie chcą wyjeżdżać tak daleko. Dodatkowo przewiezionych zostało ponad 90 tirów różnego rodzaju pomocy (od medycznej, po żywnościową, aż po pomoc dla wojska). Wywieźliśmy ponad 200 chorych dzieci. Każdego dnia przewożone są również niezbędne rzeczy do szpitali specjalistycznych. W tych liczbach najlepsze jest to, że przestały istnieć jakiekolwiek bariery np. dzwoni ktoś i mówi „Cześć Alina, mam Twój numer od”. To fantastyczna spirala miłości wewnątrz ludzkiej do siebie. Nie spotkałam się do tej pory z taką solidarnością, ciepłem i takich wartościowych ludzi dookoła.

MM: Panie prezesie, zaczynamy już myśleć o tym co dalej? Nie wiadomo co z wojną i ile potrwa sytuacja z uchodźcami. Ludzie mieszkają w hotelach, czy są programy aby wdrażać ich? Po części są to osoby, które chcą tu zostać i pracować.

GHM: Ponad 90 proc. osób z Ukrainy, które się znalazły w Polsce, to są matki z dziećmi. Jedynie około 10 proc. stanowią mężczyźni, a zazwyczaj są to ci, którzy przyjechali z wieloletnią rodziną i mogli wyjechać z Ukrainy. Prawie 400 tys. Ukraińców wróciła do siebie, żeby walczyć. Jeśli chodzi o solidarność, to Polska ma to w genach i jest ona widoczna za każdym razem kiedy trzeba działać na rzecz wyższego dobra. Ta duża liczba osób znajdujących się obecnie w naszym kraju w większości zostanie do momentu, aż będą mogli powrócić do siebie. Pojawiają się możliwości zatrudnienia ich m.in. w hotelach, ale jedną z barier jaka się pojawiła jest brak znajomości języka polskiego i angielskiego, co w turystyce jest akurat ważne. Zatrudniliśmy kilku managerów z Ukrainy, ale tych którzy znają język angielski lub polski. Dla reszty z dobrym wykształceniem staramy się znaleźć im takie prace, które pozwolą im pracować i zarabiać bez znajomości języka. Mają oni jednak możliwość nauki języka dzięki specjalnie stworzonemu programowi online.

X Forum Promocji Turystycznej w nowym miejscu – Orientarium. Rekordowa frekwencja