7 miejsc, które musisz zobaczyć w Skalicy na Słowacji

Skalica - jedno z najpiękniejszych miast na Słowacji
Kościół św. Michała w centrum Skalicy/fot. AG

Niewielkie miasteczko Skalica leżące na Słowacji, tuż przy granicy z Czechami, często jest określane mianem „perły Zahoria” – krainy między Małymi Karpatami a rzeką Morawą. Na pewno warto to przyjechać na kilka godzin, by się przekonać o słuszności tego stwierdzenia.

Skalica leży w województwie tarnawskim, ok. 60 kilometrów od Trnawy i ok. 90 kilometrów od Bratysławy. Stara część miasteczka zachowała układ sprzed wieków i wyraźnie jest odseparowana od nowoczesnych osiedli.
Zabytkowe centrum i wszystkie miejsca warte odwiedzenia można zobaczyć z wieży kościoła św. Michała. I to jest numer 1 na liście miejsc, które musimy zobaczyć w Skalicy

1. Widok z wieży

Kościół św. Michała a właściwie jego wieża dominuje nad Placem Wolności, położonym centralnie po środku miasteczka rynkiem o kształcie trójkąta. Świątynia zbudowana w stylu gotyckim przeszła dwa poważne remonty – najpierw zmieniono jej styl na renesansowy, potem – na barok.
Na taras widokowy wspomnianej wieży wchodzimy po po 121 schodkach. Na górze czeka na nas nagroda – widok całej Skalicy leżącej u naszych stóp oraz dużej części Zahoria. Najbliżej nas widać punkt 2. na nasze liście Dom Kultury.

Widok z wieży kościoła św. Michała na klasztor i kościół, franciszkanów/fot. AG

2. Dzieło mistrza architektury

Miejscowy Dom Kultury wyróżnia się wśród domów stojących przy rynku. Jest stosunkowo młody, liczy 115 lat. Najważniejsze jest, że projektantem był jeden z najsłynniejszych architektów słowackich – Dušan Jurkowič (1868 – 1947). Odwiedzający Tatry Wysokie na Słowacji do dzisiaj mogą podziwiać budynek stacji kolejki linowej i obserwatorium zbudowane na szczycie Łomnicy. Z kolei turyści wypoczywający w Beskidzie Niskim mogą zwiedzić zaprojektowane przez niego cmentarze wojenne. Zbudowane zostały na zlecenie Oddziału Grobów Wojennych (Kriegsgraber Abteilung) przy Dowództwie Okręgu – Kraków, jeszcze podczas trwania I wojny światowej. Wśród zaproszonych do ich zaprojektowania artystów był również Jurkowič – jego dziełem jest 35 cmentarzy a te najbardziej znane, to cmentarz na Rotundzie w Regietowie (nr 51), na Magurze Małostowskiej (nr 60) oraz w Beskidu koło Koniecznej (nr 46) i w Krempnej (nr 6).

Fasada Domu Kultury w Skalicy/fot. AG

Jurkowič już był wtedy uznanym architektem, ponad dziesięć lat wcześniej zaprojektował zbudowany rok później przy rynku w Skalicy dom kultury. Ściany w największej Sali widowiskowej zdobią do dzisiaj naścienne malowidła autorstwa morawskich artystów: Josefa Uprku i Antoša Frolku. Drewniane słupy podtrzymujące sufit są w charakterystyczny sposób ponacinane i pomalowane na czarno i czerwono. Obramowanie sceny również jest wykonane z drewna.
Inny artysta, Mikoláš Aleš wykonał mozaikę zdobiącą fasadę budynku.

Obecnie dom znowu służy kulturalnym imprezom, na parterze znajduje się stała ekspozycja Muzeum Zahorskiego oraz galeria sztuki. Budynek odremontowano zarówno zewnątrz, jak wewnątrz i dzisiaj możemy oglądać oryginalne pomysły i wykończenia sprzed ponad stu lat według projektu Jurkovića. Charakterystyczne drewniane, ażurowe wykończenia patio, zdoboną drewnem salę teatralną, posadzki, drewniane elementy fasady.

3. Kaplica co była basztą obroną

Z wieży kościoła św. Michała świetnie widać kolejną charakterystyczną budowlę Skalicy. Jest okrągła, kamienna i wieńczy ją czerwona kopuła. Przypomina basztę obronną i w XV wieku rzeczywiście taką była. Trzysta lat wcześniej zbudowano ją, jako mały kościółek składający się z półokrągłego prezbiterium i kolistej nawy. Około 1435 roku rotundę podwyższono tworząc drugie piętro, które włączono do systemu obronnego murów miejskich

Górna część rotundy służyła od tej pory, jako strażnica, dolna zaś – jako kaplica.
Wewnętrzna średnica nawy wynosi 5,4 metra. Wewnętrzne elewacje pierwotnie pokryte były barwnymi malowidłami przedstawiającymi żywot św. Jerzego. W 1945 roku rotunda została zniszczona po wybuchu bomby lotniczej. Trwająca sześć lat rekonstrukcję rozpoczęto w 1949 roku usuwając tynk i odsłaniając oryginalne romańskie i gotyckie elementy. W połowie lat 90-tych XX wieku odrestaurowano znajdujące się wewnątrz średniowieczne malowidła ścienne, przedstawiające Św. Jerzego walczącego ze smokiem.

Rotunda w pełnej okazałości/fot. AG

4. Ślad żydowski

Nieomalże u podnóża rotunda, na północno wschodnim wzgórza, znajdują się pozostałości cmentarza żydowskiego, jednego z dwóch istniejących niegdyś w Skalicy. Ten powstał w XVIII wieku, kiedy założono w mieście gminę żydowską. Mały cmentarzyk zachował się mniej więcej w 2/3 dawnej powierzchni. Kiedyś cmentarz był otoczony kamiennym murkiem, obecnie dostęp do niego jest swobodny. Grzebanie zmarłych zakończyło się tutaj pod koniec XIX wieku, chociaż w rodzinnych grobach chowano jeszcze do I wojny światowej.

Cmentarz żydowski u stóp Rotundy w Skalicy/fot. AG

5. Lodówka sprzed lat

Na żółtym budynku „przyklejonym” do zbocza po drugiej stronie jezdni widnieje napis „Ledovna”. Pierwsze skojarzenie jest trafne – tutaj przez lata znajdowała się lodownia, w której od początku zimy gromadzono lód. Lodownia zbudowana była pod wzgórzem, na którym usytuowana jest Kalwaria Skalicka. Lodownię wykopano ją w 1867 roku a zwały ziemi nad lodownią izolowały lód od wysokich letnich temperatur. Lód służył nie tylko browarnikom, ale masarzom, którzy przywozili mięso, by je składować w zimnym przedsionku piwnicy. Najdłuższa z nich ma dwadzieścia metrów.

Wewnątrz panowała stała temperatura 4-5 stopni Celsjusza. Bloki lodowe przywożono z oddalonego o 5,5 km jeziora. Lód spuszczano przed dziurę w ziemi na szczycie pagórka kryjącego piwnice lodowni. Wypełniał on całą wysoką na kilkanaście metrów komorę. Czerpany od dołu miał wytrzymać do następnie zimy.

Obecnie w chłodnych piwnicach przechowuje się butelki z winami, w jednej części otwarto restaurację w średniowiecznym stylu specjalizującą się słowackich daniach mięsnych.

Lodownia w Skalicy/fot. AG

6. Ołtarz jakich mało

Wracamy do centrum miasta i wstępujemy do kościoła jezuitów, stojącego kilkadziesiąt metrów od rynku. Świątynia i przylegający do niej klasztor zostały wybudowane w stylu barokowym na przełomie XVII i XVIII wieku. Na początku XIX wieku kościół zaczął podupadać I w końcu opustoszał. Sprzęt i wyposażenie przeniesiono do innych kościołów. Z oryginalnego wystroju do dzisiaj zachowały się freski w bocznej kaplicy Marii Panny, główny ołtarz oraz obraz na ołtarzu przedstawiający świętego Franciszka Ksawerego, patrona kościoła. Obraz o wymiarach 3,5 x 6,5 m jest drugim co do wielkości na Słowacji. Z nawy głównej możemy wejść do krypt podziemnych, w których chowano zakonników. Dzięki wyjątkowej akustyce kościół jest miejscem częstych koncertów.

Ołtarz z obrazem w kościele franciszkanów/fot. AG

7. Słodkości od franciszkanów

Ostatnim punktem programu naszego spaceru po Skalicy jest kolejny klasztor – franciszkanów. Od rynku dzielą go trzy minuty spaceru. Tym razem nie idziemy zwiedzać zabytku a delektować się najsławniejszym daniem miasta – trdelnikiem skalickim. Ciasto przypominające walec pusty w środku zaczęto wypiekać w Skalicy na początku XIX wieku, ale przepis na nie, wedle tradycji przepis na trdelnik przywiózł na przełomie XVIII i XIX wieku z Siedmiogrodu hrabia József Gvadányi – wojskowy, poeta.
Trdelnik skalicki (skalický trdelník), to walec z ciasta o średnicy ok. 10 centymetrów. Otwór wewnętrzny ma średnicy ok. 5 cm.
Jak się robi trdelnik? Wyrośnięte ciasto drożdżowe nawijane jest na drewniany wałek (trdlo) i nacierane ubitym białkiem, posypane posiekanymi orzechami, migdałami, pestkami moreli. Następnie ciasto jest pieczone na wolnym ogniu aż uzyska złoty kolor. Po upieczeniu walec posypuje się mieszanina cukru pudru i cukru waniliowego.
W Skalicy w 2004 roku powstało “Stowarzyszenie Skalicky trdelnik”, którego celem jest zachowanie tradycyjnego sposobu produkcji.

Skalicky trdelnik pokrojony/fot. AG

Najlepszym miejscem w mieście, by zobaczyć tradycyjny sposób wypiekania trdelnika i posmakować jest klasztor franciszkanów, w którym jedno z pomieszczeń, tzw. ciemną kuchnię przerobiono na pomieszczenie, w którym w sposób tradycyjny wypieka się trdelnik. Degustacja odbywa się w Sali lub – jeśli pogoda pozwoli – w altanie na zewnątrz. Do picia zaś podawane jest wino z franciszkańskiej winnicy. I to jest odpowiednie zakończeni dnia w jednym z najpiękniejszych miasteczek Słowacji.

Słowacja może wykorzystać obecny kryzys, by zainteresować sobą polskich turystów