„Zakładamy, że rok 2024 skończymy, przekraczając liczbę 4 mln pasażerów”

Karol Przywara, Wiceprezes Zarządu Portu Lotniczego Wrocław S.A.

Rok ubiegły lotnisko we Wrocławiu zakończyło rekordowym wynikiem. Równie dobrze zapowiada się obecny sezon, co potwierdza m.in. rozbudowywana wciąż siatka połączeń. O roli portów regionalnych w ruchu turystycznym i planach modernizacji rozmawiamy z Karolem Przywarą, Wiceprezesem Zarządu Portu Lotniczego Wrocław S.A.

Rok 2023 był wyjątkowo udany dla branży turystycznej, również dla transportu lotniczego. Lotnisko we Wrocławiu obsłużyło rekordową liczbę prawie 3,9 mln pasażerów, o 1 mln więcej niż w roku 2022 i więcej niż w 2019 roku. Czy – zgodnie z zapowiedziami – uda się w przyszłym roku pokonać granicę 4 mln pasażerów? Czy Pana zdaniem transport lotniczy będzie nadal na kursie wznoszącym?

Nic nie wskazuje na to, że będzie inaczej. Głód latania wśród pasażerów jest ogromny i widać to po wynikach nie tylko Portu Lotniczego Wrocław, ale całej branży. Wszystkie analizy, które są dostępne zarówno na poziomie ogólnopolskim, jak i europejskim pokazują wyłącznie wzrosty. Nie inaczej jest we Wrocławiu, zakładamy, że rok 2024 skończymy z kolejnym rekordem, przekraczając liczbę 4 mln obsłużonych pasażerów. Oczywiście ostatnie lata pokazują, że otaczająca nas rzeczywistość może zmienić się w mgnieniu oka, ale to właśnie jest pasjonujące w branży lotniczej i turystycznej. Potrzeba kreatywnego podejścia do napotykanych wyzwań, analizy ryzyka i podejmowania odważnych decyzji. Te wszystkie elementy spowodowały, że Port Lotniczy Wrocław jest w tym miejscu, w którym znajduje się obecnie, czyli w czołówce polskich lotnisk regionalnych, bardzo wysoko oceniany przez pasażerów.

Wrocław sukcesywnie rozszerza siatkę połączeń, chyba najbardziej spektakularnym przykładem są rejsy do Seulu, ale też bezpośrednie loty do Agadiru, Malagi czy Walencji. Czy nowe połączenia można uznać je za sukces? Dokąd polecimy z wrocławskiego lotniska w sezonie letnim 2024?

To prawda, że bezpośrednie loty do Seulu były najbardziej spektakularnym i szeroko komentowanym momentem zeszłego roku w Porcie Lotniczym Wrocław. Długotrwałe rozmowy przyniosły bardzo atrakcyjny efekt w postaci pierwszego transkontynentalnego połączenia realizowanego przez regularną linię lotniczą. To pokazało, że nasze lotnisko jest gotowe do przyjmowania największych samolotów – LOT do obsługi tej trasy używa Dreamlinerów – Boeingów 787. Jednak pozostałe nowości w zimowej siatce połączeń również należy zapisać do kategorii sukcesów. Zarówno nowe połączenia z Malagą i Walencją, jak i marokańskim Agadirem cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. Tylko w styczniu na każdym z tych kierunków wypełnienie samolotów przekraczało 90 proc., co jest wyśmienitym wynikiem. Podobnym zainteresowaniem cieszyły się loty do Portugalii, która okazała się hitem zimowej siatki połączeń.

Przed nami oczywiście letnia siatka połączeń, a w niej wspólnie z przewoźnikami będziemy mogli zaproponować naszym pasażerom bardzo atrakcyjne kierunki. Na początku kwietnia przywitamy na naszym lotnisku nowego przewoźnika, jakim jest Finnair. Będzie on oferował przez 7 dni w tygodniu bezpośrednie połączenie Wrocław – Helsinki, które debiutuje w rozkładzie Potu Lotniczego Wrocław. Po kilku latach przerwy wracają do nas linie Norwegian, które zaproponują pasażerom połączenia z Kopenhagą i Oslo. Hitem może być połączenie realizowane przez Ryanair: Wrocław – Marsylia. To długo oczekiwane połączenie z Lazurowym Wybrzeżem, którego naszym pasażerom bardzo brakowało. Wrócą oczywiście po zimowej przerwie najpopularniejsze wakacyjne kierunki, dlatego jestem przekonany, że każdy w naszej letniej siatce znajdzie coś dla siebie.

W roku ubiegłym liczba pasażerów czarterowych korzystających z wrocławskiego lotniska wzrosła o 24 proc. Jak się to przekłada na udział czarterów w całości działalności operacyjnej portu? Czy ten udział w przyszłości się zwiększy?

Wszystkie wzrosty ruchu pasażerskiego zawsze cieszą, tym bardziej, kiedy bije się dotychczasowe rekordy, a tak było również w przypadku czarterów. W 2023 roku udział ruchu czarterowego w działalności operacyjnej portu wyniósł nieco ponad 17 proc. Ale nie ta proporcja jest tu kluczowa, ale to żeby ruch czarterowy rósł sam w sobie, a tak aktualnie się dzieje. W styczniu 2024 roku touroperatorzy obsłużyli ponad dwukrotnie więcej pasażerów niż w styczniu zeszłego, rekordowego roku. To pokazuje, że również w tym obszarze nasze wyniki regularnie się poprawiają.

Wrocławskie lotnisko zbliża się do górnej granicy przepustowości. Projekt rozbudowy i modernizacji zdobył dofinansowanie z UW. Jakie inwestycje planowane są w najbliższym czasie? Czy można prosić o kilka szczegółów dotyczących harmonogramu prac?

Harmonogram prac jest już ustalony i aktualnie skupiamy się na tym, żeby ambitne plany, jakie przygotowaliśmy, zrealizować. W pierwszym etapie, jeszcze w tym roku, rozpocznie się inwestycja w infrastrukturę części operacyjnej lotniska. To bardzo duża inwestycja, która obejmie budowę drogi szybkiego zjazdu, równoległej drogi kołowania, nowej płyty postojowej, kolejnej płyty do odladzania czy modernizację istniejących dróg kołowania. Ta część potrwa około dwa lata od momentu wyboru wykonawcy. Równolegle rozpoczęliśmy budowę nowego hotelu, który powstanie tuż przy terminalu. Następnie rozbudowana zostanie wschodnia część terminalu, po niej zachodnia i rozpoczną się prace nad budową pirsu odlotowego i wielopoziomowego parkingu. Całość prac powinniśmy zakończyć do 2035 roku, ale zmiany pasażerowie zauważą zdecydowanie szybciej.

Zdaniem touroperatorów, obecnie turyści oczekują, że na wakacje polecą z lotniska blisko domu. Oznacza to zwiększenie znaczenia portów regionalnych. Czy zgadza się Pan z tą opinią? Jakie trendy, Pana zdaniem, będą kształtować rynek lotniczy w najbliższych latach? Czy planowana budowa CPK może zagrozić pozycji portów regionalnych?

Tu wracamy do pierwszego pytania i faktu, że podróżni czują bardzo duży głód latania, ale i potrzebę dużego komfortu. Jeżeli podróż na drugi koniec Europy zajmuje im około trzech godzin, w naturalny sposób nie mają ochoty na poświęcenie podobnego czasu na dojazd do lotniska oddalonego od miejsca ich zamieszkania o kilkaset kilometrów. To ogólnoświatowy trend, który powoduje, że lotniska regionalne rosną szybciej niż reszta rynku lotniczego. W przypadku Centralnego Portu Komunikacyjnego wciąż jest bardzo dużo niewiadomych. Najlepiej poczekać na wyniki aktualnie przeprowadzanego audytu i kierunku, który obiorą nowe władze spółki. Nie sądzę jednak, żeby CPK było zagrożeniem dla portów regionalnych. To, co dla jednych będzie zagrożeniem, dla innych będzie szansą, a Port Lotniczy Wrocław już nie raz pokazał, że z nadarzających się szans potrafi korzystać.

Materiał partnera