Visit Malta otwiera biuro w Warszawie. Polska piątym najważniejszym rynkiem turystycznym

John Mary Attard, dyrektor nowego biura Visit Malta w Warszawie
John Mary Attard, dyrektor nowego biura Visit Malta w Warszawie / fot. Visit Malta

Malta widzi potencjał wzrostu liczby turystów z Polski i mimo widma kryzysu ekonomicznego wierzy w siłę nabywczą polskiego klienta. Dotarcie do nowych grup klientów i zacieśnienie współpracy z branżą to między innymi cele, które stawia przed sobą John Mary Attard, dyrektor nowego biura Visit Malta w Warszawie.

Marzena Markowska: Malta otwiera swój ośrodek promocji w Warszawie. Przedtem działania prowadzone były za pośrednictwem agencji…

John Mary Attard: Do tej pory turystyczna promocja Malty w Polsce prowadzona była z naszej centrali, tam też zatwierdzane były wydatki na kampanie. Firma Travel Advance była naszym przedstawicielem w Polsce. Teraz mamy w Warszawie nowe biuro, obecnie zajmuję się przygotowaniem go do oficjalnego otwarcia. Biuro przejęło całą działalność promocyjną na polskim rynku. Spodziewam się, że formalnie ruszymy z działalnością pod koniec listopada.

MM: Dlaczego zdecydowaliście się na taki ruch?

JMA: Przede wszystkim trzeba podkreślić, że polski rynek staje się dla nas coraz ważniejszy. Pokazują to dane. W rekordowym, przed-pandemicznym roku 2019 Maltę odwiedziło 104 tys. polskich turystów. Od stycznia do lipca 2022 roku Maltę odwiedziło ich już 80 tys.
Oznacza to, że w tym roku, w porównaniu z tym samym okresem 2019, Maltę odwiedziło o 19 tys. polskich turystów więcej – to wzrost o 132 proc. Polski rynek jest piątym najważniejszym turystycznym rynkiem dla Malty.

MM: Jakie cele chcecie osiągnąć poprzez otwarcie biura w Polsce?

JMA: Nasze biuro w Warszawie ma być ośrodkiem nie lokalnym, lecz regionalnym. Możemy stąd łatwiej dotrzeć do innych miast w Polsce, ale również do krajów bałtyckich – gdzie też odnotowujemy wzrost – i krajów Europy Środkowej. Z Warszawy zamierzamy koordynować promocję na Litwie, Łotwie, w Estonii, a także w Czechach, na Słowacji, Węgrzech i w Rumunii. Otwarcie ośrodka w Warszawie jest też ukłonem w kierunku naszych partnerów, touroperatorów, z którymi chcemy zacieśnić współpracę.

Polska to duży rynek, na Maltę można stąd polecieć z siedmiu lotnisk. Widzimy duży potencjał wzrostu i rozwoju nowych połączeń, nie tylko z Warszawy, ale też z lotnisk regionalnych, Wrocławia, Poznania, Katowic, Gdańska. Jeśli zwiększy się wolumen turystów, liczymy również na to, że polski narodowy przewoźnik PLL LOT zainteresuje się Maltą i otworzy połączenie z Polski.

Chcemy dotrzeć też do zamożniejszych klientów. Polska ekonomia dobrze się rozwijała, co prawda obecnie boryka się z inflacją, ale jest grupa klientów odpornych na kryzys, którzy mają środki na podróże. Chcemy ugryźć większy kawałek tego tortu i dotrzeć do większej liczby takich turystów. Oni są zainteresowani podróżami egzotycznymi, Tajlandią, Dubajem, ale chcemy im też pokazać, że Malta ma dobrą infrastrukturę, wysokiej klasy hotele i może być produktem z wyższej półki i oferuje wcale nie gorsze doznania niż kraje egzotyczne.

MM: Zamierzacie koordynować dużo rynków z centrali w Warszawie. Czy będziesz zajmował się wszystkim osobiście, czy też planujecie korzystać z pomocy agencji PR?

JMA: W Czechach i na Węgrzech mamy agencję, podobnie jak mieliśmy w Polsce. W Rumunii i krajach bałtyckich na razie nie przewidujemy takiego modelu działania. Oczywiście, jeśli nadal rynki te będą rosły, to być może i tam nawiążemy współpracę z lokalnym przedstawicielem. Jednak kraje te, szczególnie państwa nadbałtyckie, są łatwo dostępne z Warszawy. Przywiązuję dużą wagę do tego regionu i gdy tylko urządzę do końca biuro, będę często tam podróżował.

Podobnie jak w Polsce, również na tych rynkach ważna jest dla nas współpraca z agentami turystycznymi, szczególnie po pandemii. Wcześniej proporcje sprzedaży online i offline wynosiły 60 proc. do 40 proc., teraz zmieniły się one na korzyść touroperatorów. Biura podróży stały się dla klientów bardziej godne zaufania jako kanał sprzedaży. Ludzie z większą obawą podróżują samodzielnie, ważne stały się dla nich zabezpieczenia związane z pakietem touroperatorskim. Nie chcą się martwić o to, co stanie się z ich rezerwacją w razie nieprzewidzianych okoliczności i chcą mieć możliwość kontaktu posprzedażowego z konkretnym człowiekiem, u którego zakładali rezerwację.

MM: Jakie są plany marketingowe Malty na ten sezon zimowy?

JMA: U nas zima jest bardzo łagodna, a letni sezon turystyczny trwa długo – do końca listopada, więc ten okres traktujemy raczej jako przedłużenie sezonu. Temperatura wody wynosi 23-24 stopnie, a powietrza – około 27 stopni. Na polskim rynku lato niemalże samo się promuje: słońce i morze, zabytki, kultura – to jest samograj. Natomiast poza sezonem promujemy głównie krótkie wyjazdy. Dobre połączenia lotnicze z Polski sprawiają, że Malta jest łatwo dostępna dla młodych par, które chcą wyrwać się na chwilę z domu. Naszą zaletą jest dobry stosunek ceny do jakości, a także to, że oferujemy ciekawe doświadczenia. Na Malcie jest co robić i zwiedzać, są ciekawe miasta, zabytki.

W sezonie zimowym promujemy też aktywny wypoczynek: rowery, wspinaczkę. Mamy też sporo wydarzeń, oczywiście nie w takie liczbie, jak latem, ale równie ciekawych. Kolejną ważną gałęzią jest też turystyka językowa i kursy angielskiego. Obecnie korzystają z nich nie tylko uczniowie czy studenci, ale również osoby pracujące zawodowo i podnoszące kwalifikacje. Przed pandemią na Maltę przyjeżdżało co roku około 90 tys. turystów uczących się angielskiego, potem ta liczba spadła i chcemy ją odbudować.

Podobna liczba osób przyjeżdżała na Maltę, by nurkować – to również jest dla nas ważny segment turystyki. Na Gozo mamy najlepsze miejsca nurkowe, na poziomie tych, które znaleźć można w Morzu Czerwonym czy na Malediwach. Malta zawsze klasyfikowana jest wysoko w rankingach kierunków dla nurków. A w Polsce ten rynek rośnie i coraz więcej osób zainteresowanych jest tą formą aktywności. Przy czym przy tego rodzaju produkcie trzeba mocno współpracować z touroperatorami i agentami.

MM: Jakie jeszcze produkty planujecie promować tej zimy?

JMA: Kolejną niszą, na którą stawiamy, jest turystyka filmowa – mamy dużo plenerów, a wiele kinowych przebojów, takich jak chociażby „Jurassic World: Dominion”, filmowanych było na Malcie. Turystyka religijna również jest bardzo ważna na polskim rynku i uważamy, że jest tutaj duży potencjał wzrostu. Co prawda Malta nie jest duża, ale za to bardzo katolicka i mamy sporo ciekawych z religijnego punktu widzenia miejsc do odwiedzenia.

MICE to także bardzo ważny segment na polskim rynku, na Malcie jest bardzo dużo obiektów eventowych, hoteli konferencyjnych, a wyjazd można łatwo połączyć z wypoczynkiem. Nawet poza sezonem jest co robić przy okazji wyjazdu służbowego.

Osobnym produktem i kierunkiem podróży, który zamierzamy promować, jest wyspa Gozo. Jest ona częścią Wysp Maltańskich, ale podróż na nią to zupełnie innego rodzaju wyjazd. Nastawiony raczej na to, co niszowe i nieodkryte, dziewicze, na spokojny pobyt w wolnym rytmie. Również wyspa Comino to piękne miejsce, wyróżniające się wyjątkowym kolorem morza. Może nie ma tam wielkich, szerokich plaż, ale za to są niezwykle czyste, słyną z przejrzystej wody i wiele z nich ma błękitną flagę.

MM: Jakiego rodzaju aktywności planujecie w pierwszej kolejności?

JMA: Sporo robimy już teraz, nawiązaliśmy szerokie relacje z firmami PR, organizujemy sporo kampanii z udziałem influencerów. Zawsze dostajemy dobry zwrot z tych inwestycji, poza tym wierzymy, że trzeba dotrzeć do młodszego pokolenia, które jeszcze nie było na Malcie, a które wkracza w dorosłość i zaczyna dysponować budżetem na wyjazdy. Chcemy też rozpocząć wspólne kampanie z touroperatorami. Kładziemy duży nacisk na kanał cyfrowy i social media. Planujemy wziąć udział w nowych targach w marcu, poza tym będziemy organizowali road shows z touroperatorami i brać udział w konferencjach branżowych.

MM: Czy kondycja polskiej gospodarki, a co za tym idzie – siła nabywcza polskich turystów – budzą Wasze obawy?

JMA: Inflacja jest zjawiskiem, z którym mamy do czynienia na całym świecie. Oczywiście, Europa odczuje najbardziej bardziej z powodu wojny na Ukrainie, niedoborów gazu i cen paliw. Ale nawet w pandemii, choć ludzie tracili pracę, jednak byli w stanie zoszczędzić pieniądze na podróże i zabezpieczyć budżet na przynajmniej jeden, dwa wyjazdy w roku. Nasz plan na kryzys to podtrzymanie konkurencyjności Malty jako destynacji. Chcemy utrzymać rozsądny poziom cen paliwa, a poza tym nie dopuścić do dużych podwyżek cen noclegów. Chcemy, żeby Malta była kierunkiem, na który każdego stać, a który jednocześnie zapewnia wysoką jakość produktu.

MM: Jak to osiągnąć przy tak rosnących globalnie kosztach? Czy rząd będzie wpływał na politykę cenową prywatnych obiektów?

JMA: Hotelarze zdają sobie sprawę, że jeśli podniosą ceny w sposób kosmiczny, to wylecą z rynku. Jeśli zatem rząd nie podniesie cen mediów: wody, prądu – a media są znaczącym składnikiem ceny – to będzie możliwe zachowanie rozsądnych cen w hotelach. Rząd nie zamierza inicjować podwyżek. Rolą władz jest utrzymywanie konkurencyjności kraju w każdym aspekcie ekonomicznym.

MM: Do jakich grup polskich turystów będziecie kierowali swój przekaz?

JMA: Przede wszystkim stawiamy na nisze, o których wspomniałem. Oprócz „klasycznej” turystyki związanej z wypoczynkiem na plaży, zwiedzaniem, gastronomią, kładziemy nacisk na turystykę językową, religijną, nurkowanie i będziemy budowali grupy odbiorców w zależności od rodzaju promowanego produktu. Kampanie będą się też różniły w zależności od tematyki, dostosujemy narzędzia do profilu turysty i do tego, co próbujemy sprzedać. Nie będziemy przecież promowali turystyki religijnej online, tylko współpracowali z wyspecjalizowanymi touroperatorami. Podobnie z nurkowaniem – potrzebna jest sieć kontaktów z biurami podróży, szkołami nurkowymi. Tutaj kampanie w social media niewiele dadzą. Te kierować chcemy raczej do młodych ludzi, którzy mają wpływ na wybory kierunku podróży dla całej rodziny.

MM: Jakich wyników spodziewacie się w 2022 roku?

JMA: Szacuje się, że w całym 2022 roku odwiedzą nas dwa miliony turystów, co stanowić będzie 77 proc. poziomu z 2019 roku. Turystyka stanowi 30 proc. PKB kraju. Warto podkreślić, że naszym najtrudniejszym zadaniem jest przyciągnąć nowego klienta, gdyż 32 proc. turystów, którzy już zdecydują się na podróż na Maltę, potem do nas wraca.