Ukryte perły Cypru. Słońce, wino i niezwykłe widoki

Symboliczne wejście do Muzeum MUSAN na Cyprze
Symboliczne wejście do Muzeum MUSAN /fot. Mieczysław Pawłowicz

Wyspa przyciąga podróżnych nie tylko słonecznymi plażami, ale także ukrytymi skarbami. Jednak niektóre, a zwłaszcza te najcenniejsze atrakcje są ukryte przed ciekawskim wzrokiem niedzielnych turystów.

Trudno się dziwić ludziom w naszym klimacie, że w zimowe miesiące starają się choćby na chwilę ruszyć na południe. Cypr jest jednym z ulubionych kierunków naszych rodaków. Większość z nas odwiedza wyspę w czasie letnich wakacji. Ale nawet zimą można tu się kąpać, mimo iż miejscowi chodzą wtedy w puchowych kurtkach. Pomiędzy Pafos a Cape Greco każdy znajdzie tu plażę dla siebie. Szczególną popularnością – szczególnie wśród zakochanych – cieszy się plaża ze Skałą Afrodyty, skąd według mitów wyszła bogini miłości i piękności. Podobno, jeśli znajdzie się na plaży kamień w kształcie serca to poszukujący szybko znajdą swoją drugą połówkę. Ci, którzy nie wierzą w legendy idą na skróty, szukając szczęścia w barach i klubach, których na promenadach – choćby w Larnace – jest bez liku. Ale prawdziwe skarby wyspy znajdziemy, jeśli nieco oddalimy się od miejsc masowego wypoczynku.

Jedzenie jak w domu

Jeżeli komuś znudzą się uroki nocnego życia, niech ruszy w góry. Nie jest tam łatwo dojechać, a w dodatku w spadku po Anglikach, obowiązuje tu ruch lewostronny. Jeśli jednak dotrzemy już do Letimwu, około 20 km na północny wschód od Pafos, to szybko stamtąd nie odejdziemy. W gościnnych progach tradycyjnego domu Sofii i Andreasa poznamy prawdziwe smaki wyspy. Chleb pan Andreas właśnie wyjmuje z pieca. Pieczywo powinno nieco przestygnąć, ale kto by tam zwracał na to uwagę. Tym bardziej, że podane jest ze świeżutkim serem halloumi, który podała żona Andreasa, pani Sofia. A to tylko przystawka. Zaraz potem na stół wjechała fantastycznie przyrządzona baranina. U nas pokutuje jeszcze zła sława tej potrawy, ale jestem przekonany, że tu wielu malkontentów zmieni zdanie. Dania są proste i prosto podane. Palce lizać! A gdy jeszcze popijemy je domowym winem i słynną „zivaniją” – domowym mocnym alkoholem to doprawdy lepiej mieć ze sobą niepijącego kierowcę.

Mozajki w Domu Dionizosa, Pafos
Mozaiki w Domu Dionizosa, Pafos /fot. Mieczysław Pawłowicz

Marzenie glazurników

Tym bardziej jeśli zechcemy zobaczyć coś więcej niż kolejne naczynia i zastawy stołowe. Przynajmniej raz powinniśmy odwiedzić starożytne ruiny w Pafos. Wejście i pierwszy rzut oka: nie zachęca, jeśli idziemy bez przewodnika. Trzeba naprawdę dużej wyobraźni podsyconej przez dobrego cicerone, żeby zobaczyć w resztkach ruin dawne tętniące życiem miasto. Na szczęście nasza przewodniczka Ewa od razu prowadzi nas do tego co pozornie ukryte. To mozaiki w domach dawnych dygnitarzy. Teraz mamy modę, by gres czy glazura były jak największe. Tam widzimy jak z drobniutkich płytek, niczym puzzle, ułożone są prawdziwe obrazy. Najbardziej przemawiają do mnie te z Domu Dionizosa, niosące jakże mądre przesłanie: „Nie pij wina jeśli jesteś smutny. Ani w kiepskim towarzystwie”. Ale jeśli towarzystwo zacne to można po winie nawet zaśpiewać. Najlepiej w Episkopi, około 60 km na wschód od Pafos, w amfiteatrze Kourion. Nie dość, że jest tu świetna akustyka, to w dodatku mamy wspaniały widok na Morze Śródziemne.

Tylko dla nurków

O tym, że morza i oceany mogą skrywać skarby, wiadomo nie od dziś. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto w dzieciństwie nie czytał żadnej książki o piratach. Zresztą ci co nie czytali, raczej nie wchodzą na strony Waszej Turystyki. W Aiya Napa znajduje się jedno z najbardziej niezwykłych muzeów na świecie. Stworzone przez brytyjskiego instruktora nurkowania i artystę w jednej osobie. Jason de Caires Taylor chciał zwrócić uwagę na podatność na zniszczenie podwodnego świata. Na głębokości 10 metrów umieszczone są rzeźby i figury. To jak poszukiwanie zaginionych skarbów. Muzeum MUSAN obejrzeć z bliska można tylko z akwalungiem. Niestety nie mam uprawnień nurkowych, więc tym razem jeszcze nie odkryłem tych skarbów. Jednak mam wrażenie, że tu jeszcze wrócę. Choćby z prostym zestawem ABC do snorkelingu. Przy dobrej pogodzie widoczność przy brzegu jest doskonała i nie trzeba mieć uprawnień do zwiedzania tego schowanego przed ludzkimi oczami muzeum.

Jedne z najpopularniejszych plaż znajdziemy w Ayia Napa
Jedne z najpopularniejszych plaż znajdziemy w Aiya Napa /fot. Mieczysław Pawłowicz

Cypr odwiedziliśmy na zaproszenie  Ministerstwa Turystyki Cypru oraz linii Wizz Air, która otworzyła połączenie do Larnaki z Radomia. W lutym bilety powrotne (dla członków Wizz Discount Club) można kupić za 300 zł w obie strony. Nieco drożej jest w połowie marca, kiedy na Cyprze obchodzona jest końcówka prawosławnego karnawału (do 18 marca). Wizz Air na Cypr lata także z Gdańska, Katowic, Krakowa, Warszawy-Chopina i Wrocławia.