„To jest jak zderzenie z czołgiem.” Hotele w Polsce tracą miliard złotych miesięcznie

polscy hotelarze tracą
Marcin Mączyński, wiceprezes i sekretarz generalny IGHP i Ireneusz Węgłowski, prezes IGHP

Rozstawanie się z zespołem to ostateczność, więc przyparte do muru hotele robią co mogą, by tego uniknąć. Wszyscy wyczekują na wejście w życie obiecującej pomocy z PFR. IGHP pracuje intensywnie nad scenariuszem „wybudzania” branży z przestoju. O tym, jak wygląda krajobraz polskiego hotelarstwa w drugim miesiącu kwarantanny rozmawiamy z Ireneuszem Węgłowskim, prezesem IGHP i Marcinem Mączyńskim, wiceprezesem i sekretarzem generalnym organizacji.

Marzena Markowska: Spotkałam się niedawno ze stwierdzeniem, że jako branża weszliśmy w kolejną fazę kryzysu – po okresie gorączkowego, intensywnego szukania rozwiązań i presji na stronę rządową, zostały wprowadzone pewne rozwiązania, zaczęła się ich analiza i oczekiwanie na kolejne propozycje. Nad czym obecnie pracujecie jako IGHP i co jest priorytetowe?

Ireneusz Węgłowski: Chciałbym zacząć od oczywistego stwierdzenia, że epidemia Covid-19, dokonała ogromnej destrukcji w turystyce i w branży hotelarskiej, nie tylko w Polsce, ale globalnie. Niemalże z dnia na dzień nasza branża straciła prawie 100 proc. przychodów, siłą rzeczy więc priorytetem działań Izby w marcu było przygotowanie postulatów do pakietu pomocowego, który tworzył rząd. Byliśmy aktywnym uczestnikiem zespołów, w których dyskutowane były stanowiska różnych organizacji turystycznych tak, aby ostateczny materiał przekazany Ministerstwu Rozwoju był wewnętrznie uzgodniony.

Od czasu, gdy wydawane są rozporządzenia Ministra Zdrowia i rządu, staramy się wspomóc naszych członków, organizując wideoczaty, gdzie wraz z zaproszonymi gośćmi udzielamy odpowiedzi na wiele pytań dotyczących interpretacji przepisów. Tę formę bliskiego kontaktu i pomocy w efektywnym skorzystaniu ze wsparcia państwa prowadzimy niemalże codziennie. W każdym z wideoczatów bierze udział ponad 250 osób i jest to bardzo ważny dla branży obszar działalności IGHP.

Marcin Mączyński: Wiele hoteli ma kłopoty z ustaleniem procedur wymaganych przy staraniu się o środki pomocowe. Zwracają się więc do nas i dzięki tym codziennym kontaktom mogą uniknąć błędów. Aktualnie jesteśmy już na etapie wyjaśniania zasad działania pakietu „Tarczy 3.0” oferowanego przez PFR. Dla hoteli bardzo istotne jest to, kto i na jakich zasadach będzie mógł z niej skorzystać. Poza tym pracujemy nad interpretacją przepisów z zakresu praw autorskich, voucherów, relacji z OTA i innych.

Zbliżamy się do momentu, w którym priorytetem będzie ustalenie procedur włączenia do eksploatacji i funkcjonowania hoteli w nowych warunkach, podczas trwającej wciąż epidemii. Wymagać to będzie opracowania wytycznych w zakresie sanitarnym dla zapewnienia bezpieczeństwa gościom hoteli i ich pracownikom. IGHP jest bardzo zaangażowana w przygotowanie odpowiednich procedur.

MMar: Jak obecnie wygląda krajobraz polskiego hotelarstwa? Ile obiektów się zamknęło, czy pojawiły się już upadłości?

IW: Na podstawie ankiety przeprowadzonej w pierwszej połowie kwietnia przez IGHP wiemy, że prawie 80 proc. obiektów jest zamkniętych. Szacujemy, że branża hotelowa traci dzisiaj od 870 mln zł do 1 mld zł przychodów miesięcznie. Te obiekty, które pozostały otwarte, obsługują gości przebywających w delegacji służbowej lub pełnią funkcję izolatoriów. Hotele te podpisały umowę ze szpitalem i za pośrednictwem NFZ otrzymują środki na prowadzoną działalność, choć ich zajętość utrzymuje się na razie na niskim poziomie.

Wiemy też o kilku przypadkach zgłoszenia upadłości. Należy jednak pamiętać, że niekoniecznie oznacza to koniec funkcjonowania firmy, lecz może być punktem wejścia w proces restrukturyzacji.

W tych hotelach, w których działalność operacyjna jest wygaszona, przeważnie prowadzone są naprawy techniczne, drobne remonty, konserwacje urządzeń instalacji oraz inne prace, na które nie było dotychczas czasu, z uwagi na wysoką frekwencję. Do pracy przychodzą tylko niezbędne osoby, np. pracownicy działów technicznych oraz dyżurujące osoby z działów operacyjnych.

MMar: A jak wygląda sytuacja kadry pracowniczej? Czy są już jakieś dane o tym, ile osób straciło pracę?

MM: Z wyżej wspomnianej ankiety wynika, że 38 proc. badanych hoteli dokonało w różnej skali zwolnień pracowników w marcu, a 43 proc. planuje to zrobić w kwietniu. Wszyscy w branży jednak starają się uniknąć zwalniania stałych pracowników. W pierwszej kolejności w marcu hotele wysyłały pracowników na tzw. postojowe (51 proc. hoteli). Aż 86 proc. badanych hoteli wysyłało swoich pracowników na zaległe i bieżące urlopy.

Zatrudnieni na umowie-zlecenie uzupełniają podstawową kadrę własnych pracowników, więc nie są niezbędni w obecnej sytuacji rynkowej. W tej grupie odnotowano wyższy wskaźnik zwolnień, 54 proc. pytanych hoteli zrobiło to w marcu, a 28 proc. planuje zwolnienia w kwietniu.

IW: W ostatnich latach bardzo trudno było o dobrych pracowników na rynku. Jeśli więc w hotelu pracuje dobry, wyszkolony zespół, to nie należy się z nim rozstawać. Przedsiębiorca, który patrzy perspektywicznie, stara się za wszelką cenę utrzymać doświadczonych pracowników, obniża wynagrodzenia, korzysta z dofinansowań, robi co może, by uniknąć zwalniania. Na razie w dużej mierze się to udaje, co świadczy o dojrzałości kadry menedżerskiej w branży.

MMar: Czy opracowujecie scenariusze uzależnione od tego, kiedy skończy się „lockdown” związany z epidemią? Część osób mówi o czerwcu, inne prognozy – o dłuższych okresach wychodzenia z zamknięcia, o wrześniu.

IW: Nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy skończy się pandemia i znajdziemy się w bezpiecznym miejscu. Każdy z nas ma indywidualne prognozy, których część wynika z życzeniowego myślenia. To pierwsza taka dramatyczna sytuacja, z jaką się spotykamy w całej branży. Tym bardziej trudna, że nastąpiła w trakcie silnego trendu wzrostowego w polskim hotelarstwie, trwającego od kilku lat. Dla hoteli było to jak zderzenie z czołgiem, bez żadnej amortyzacji. Ale wcześniej czy później gospodarka musi ruszyć, zaczną więc działać też hotele. Muszą więc być przygotowane do „wybudzenia”, mieć procedury działania w nowej, „pokoronawirusowej” erze.

MM: Nie wyobrażamy sobie co prawda, żeby od razu po uruchomieniu działalności gastronomia hotelowa funkcjonowała na 100 proc., ale dobrze by było, żeby restauracja mogła przyjmować gości hotelowych w ograniczonym zakresie. Podobnie, zrozumiały jest zakaz organizowania na tym etapie dużych kongresów, gdzie uczestnicy siedzą jeden obok drugiego. Mogłyby się odbywać nieduże spotkania w salach konferencyjnych, uruchomionych hoteli przy zachowaniu odpowiednich reżimów odległości pomiędzy uczestnikami.

MMar: Część klientów myśląc już o wakacjach zastanawia się, jak będą wyglądały ceny w hotelach. Czy pójdą mocno w górę, żeby się odbić, czy zostaną obniżone, żeby powalczyć o klienta?

MM: Po kryzysie w 2008 roku, ceny poszły w dół, ale tamten kryzys był dużo mniejszy. Powrót do poprzedniego poziomu zajął wtedy dwa lata. Myślę, że teraz powtórzy się sytuacja, kiedy hotelarze będą na początku walczyli cenami. Ale trudno dziś to trafnie przewidzieć, bo jest jeszcze zbyt dużo niewiadomych. Obecnie ceny w otwartych obiektach są relatywnie wysokie, jest ich niewiele, a goście korzystający z usług to osoby w delegacjach.

MMar: A jak obecnie wyglądają prace związane z kontaktem ze stroną rządową? Przedstawiane są nowe postulaty ze strony branży, czy raczej skupiacie się na czym innym?

IW: Dzisiaj jesteśmy na etapie systematyzowania i odpowiedniego wykorzystania środków pomocowych, które zostały już zaproponowane przez rząd i uchwalone przez parlament. Kolejne nowelizacje ustaw, czy tzw. „Tarcza 2.0” jest bardzo ważnym projektem, ponieważ umożliwia m.in. 50 proc. zwolnienie ze składek na ZUS dla MŚP. Hotele walczą o utrzymanie płynności, więc pomoc polegająca na zwolnieniu czy umorzeniu obciążeń jest niezwykle istotna.

Czekamy teraz na „Tarczę 3.0”, czyli bardzo obiecującą pomoc z PFR. Jej uruchomienie potrwa jeszcze kilka dni, bo niezbędna jest akceptacja Komisji Europejskiej. Natomiast nasze ostatnie kontakty z Ministerstwem Rozwoju dotyczyły m.in. wytycznych dla funkcjonowania hoteli / obiektów / pensjonatów w trakcie epidemii. Zespół, w którym uczestniczyliśmy zwrócił się o uwzględnienie naszych wspólnych propozycji do rekomendacji MR w tym zakresie.

MMar: Obecnie które z zaproponowanych przez rząd programów pomocowych są dla hotelarzy najważniejsze?

MM: Najistotniejsze jest dofinansowanie wynagrodzeń. Z ankiety IGHP wynika, że z trzech form pomocy oferowanych przez rząd 70 proc. hoteli wybrało zmniejszenie etatów. Ponadto, wszyscy z niecierpliwością czekają na uruchomienie tarczy finansowej organizowanej przez PFR. To może być duży zastrzyk gotówki, który pozwoli branży „złapać drugi oddech”.

Ważne są też sektorowe rozwiązania, takie jak umorzenie opłat z tytułu organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, możliwość zaproponowania voucherów czy odroczenie o 180 dni zwrotu pobranych wpłat.

MMar: Jak klienci reagują na propozycję otrzymania voucheru zamiast zwrotu gotówki?

MM: W większości przypadków zgadzają się na voucher. Z wyników naszej ankiety wynika, że 70 proc. hoteli skutecznie skorzystało z tej formy. Hotel istnieje, widać go, wiadomo, że nie zniknie z dnia na dzień, więc pomysł z voucherami się sprawdził. Być może ze względu na ten właśnie efekt psychologiczny w naszej branży jest akceptacja gości dla systemu voucherów.

MMar: Czego się jeszcze domagacie jako branża, jakie macie jeszcze oczekiwania od strony rządowej?

IW: Dzisiaj w najważniejszych obszarach dotyczących pomocy państwa jesteśmy zaawansowani, chociaż pozostał jeszcze jeden ważny temat finansowy – pozyskiwanie i odroczenie spłat kredytów w bankach komercyjnych. Część banków podchodzi życzliwie do hoteli, odracza raty, przesuwa obsługę długów. Inne mają z tym jeszcze pewne problemy proceduralne, wynikające z tego, że prognozy hoteli wyświetlają się analitykom na czerwono. A branża będzie potrzebowała wsparcia zarówno w zakresie środków obrotowych, jak też ułatwień w obsłudze kredytów inwestycyjnych.

MM: Być może trzeba z tym poczekać, aż zadziała „Tarcza 3.0”. Jeśli dla MŚP, tak jak wynika to z zapowiedzi, będzie dostępny uproszczony wniosek, który będzie się składało w banku, w którym prowadzony jest rachunek wnioskodawcy, to pieniądze powinny się szybko pojawić na koncie przedsiębiorcy. Można się starać o pomoc do 8 proc. wysokości obrotów z 2019 r. i nie więcej niż 3,5 mln zł. Jeśli jednak strata jest większa, to mimo że firma jest mała albo średnia, można się starać o dofinansowanie z puli dla dużych podmiotów. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że w tym przypadku wnioski są bardziej rozbudowane, należy przedstawić więcej dokumentów, proces przyznawania środków będzie więc wydłużony.

Czekamy zatem, aż miną najbliższe dwa tygodnie, zobaczymy, jak zadziała ten system. Udzielenie pomocy z PFR nie będzie uzależnione od decyzji banków. Wiemy też, że szykują one rozwiązania informatyczne do szybkiego transferu środków.

MMar: Podczas telekonferencji z ministrem Andrzejem Gutem-Mostowym poruszano problem „banu branżowego”, który zastosowały banki. Wtedy padła propozycja przygotowania listy tych, które stwarzają najwięcej problemów…

MM: Mamy przygotowaną listę banków nieprzyjaznych, będziemy ją publikowali i również przekażemy ją ministerstwu. Być może zadziała efekt psychologiczny. Chcemy pokazać, jak w praktyce wygląda korzystanie z rozwiązań tarczy antykryzysowej i jak poszczególne banki zareagowały na zmianę przepisów prawa.

MMar: Czy wiecie już, ilu Waszych członków skorzystało z dostępnej pomocy?

IW: Wyniki naszej ankiety pokazały, że ponad 70 proc. hoteli ubiega się o umorzenie składek ZUS i podatków. Przedsiębiorcy walczą o utrzymanie płynności. Część hoteli jest jeszcze w trakcie składania dokumentów, aby skorzystać z pomocy. Było wiele pytań dotyczących problemów proceduralnych, różnic w interpretacjach przepisów, ale dziś wygląda to już zdecydowanie lepiej. Jednak jest jeszcze zbyt wcześnie, aby podsumować, jaki procent przedsiębiorców składających wnioski efektywnie otrzyma pomoc.

MMar: Słyszeliśmy zapowiedzi dotyczące działań po zwalczeniu epidemii – o planowanych kampaniach promocyjnych na rzecz przywrócenia ruchu turystycznego. Czy w tej sprawie są już jakieś ruchy ze strony POT, ministerstwa, czy są konsultacje z branżą?

MM: Nie znamy jeszcze konkretów dotyczących wsparcia branży hotelarskiej w tym zakresie. Myślę, że prace nad działaniami promocyjnymi trwają. Naszym zdaniem, środki zabudżetowane na promocję Polski za granicą powinny zostać przeznaczone na intensywną promocję turystyki krajowej. Ponieważ jesteśmy tzw. sektorem FILO (first in last out – pierwszy, który ucierpiał, ostatni, który się odrodzi), to niezbędna będzie dalsza intensywna pomoc państwa dla odbudowania ruchu turystycznego.