Targi Winter Travel – kompromitacja organizacyjna

AG

Impreza miała teoretycznie wszelkie zadatki na sukces. Sprzyjał termin, gdyż po przeniesieniu na listopad targów TT Warsaw, we wrześniu brakowało turystycznej imprezy targowej. Wrzesień to idealny termin z punktu widzenia organizatorów turystyki zimowej. Kraków i Małopolska – kojarzą się świetnie z turystyką zimową. Duże nadzieje z imprezą wiązał też główny wystawca: dla Słowaków, Kraków jest najważniejszym rynkiem.

Niestety, targi, których jednym z patronów była portal WaszaTurystyka.pl okazały się wielką porażką. Gdy hala świeciła pustkami w pierwszy dzień imprezy, piątek, wystawcy pocieszali się tym, że ludzie pracują i że w wolne od pracy dni frekwencja będzie dużo lepsza. Nie była. Autobus dowożący co pół godziny chętnych z centrum Krakowa na targi, kursował pusty (rekordem frekwencji było wg kierowcy sześć osób na jego pokładzie). Jedyny ruch, jaki obywał się między stoiskami, to odwiedzający się nawzajem wystawcy. Duża hala świeciła pustkami przez trzy dni.

Impreza, o której nikt nie wiedział
Co zawiodło? Jak zauważają wystawcy, targom zdecydowanie brakowało promocji. O targach po prostu nikt nie wiedział. Nawet w pobliskim centrum handlowym M1 nie zawisł ani jeden billboard informujący o tym, że w pobliżu odbywa się impreza targowa. Miro Dobrota z Donoval w Niskich Tatrach na Słowacji powiedział: „Nie wrócę tu za rok. Organizatorzy nie zrobili nic żeby ściągnąć ludzi. Prawie wszystkie materiały, które przywiozłem będę musiał zabrać z powrotem. Gospodarze pytani, dlaczego jest tak źle, wzruszają ramionami i… szybko przynoszą fakturę za stoisko. Wygląda na to, że chcieli tylko zarobić pieniądze i nie dbają o przyszłość. My tu nie przyjedziemy za rok.”

Słowacy już nie wrócą
Narodowe stoisko Słowacji było najważniejszym i najlepiej przygotowanym na targach. Przyjechało 14 wystawców, w tym najważniejsze regiony narciarskie: Tatry Wysokie, Liptów, Wielka Racza, Donovaly. Na stoisku można było posłuchać słowackiej muzyki, spróbować galaretek i serów słowackich, degustować wina z Małokaprpackiego Szlaku Win. Każdy wystawca przygotował komplet materiałów, większość w języku polskim. Nic dziwnego, ze dyrektor Narodwoego Centrum Turystyki Słowacji w Warszawie, Jan Bośnovicz był rozgoryczony: „Gospodarze namawiając nas na udział w targach obiecywali, że będzie to profesjonalna impreza. Tymczasem jeszcze kilka dni przed targami, nie mogłem znaleźć żadnej informacji o niej na portalach branżowych, w prasie, na Facebooku. Nawet dziennikarze krakowscy nie wiedzieli o imprezie. Na naszej konferencji prasowej stawiła się dziesiątka przedstawicieli mediów, z tego szóstka spoza Krakowa. Organizatorzy nie zadbali o reklamę, kiedy widzieli, że w piątek nie ma ludzi, powinni byli wysłać ludzi z ulotkami choćby do pobliskiego centrum handlowego. Tymczasem nie robili nic, by poprawić sytuację. Kraków jest dla nas bardzo ważnym rynkiem i przygotowaliśmy się solidnie do targów w tym mieście. Szkoda straconej okazji, szkoda straconego czasu.”

Kto winien porażki?
Organizatorzy rzeczywiście wydawali się nie przejmować swoją porażką. Oprócz braku zwiedzających, również przygotowane (?) seminaria nie były sukcesem. Na sobotnie, którego tematem był „Wpływ wielkich imprez sportowych na rozwój turystyki zimowej” nie przyjechał zapowiadany w programie minister Andrzej Biernat, nie dotarła (również zapowiadana w materiałach targowych) Katarzyna Sobierajska (w piątek spóźniła się ponad godzinę na otwarcie, przebiegłą przez halę targową i wyjechała). Samo seminarium rozpoczęło się z półgodzinym opóźnieniem, bo organizatorzy starali się namówić wystawców do uczestnictwa, by ratowali frekwencję…

Odwiedzających nie przybywało, w sobotę więc, jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, organizatorzy i współorganizatorzy (Małopolska Organizacja Turystyczna) zaczęli szukać osoby (ofiarnego kozła), która miała być odpowiedzialna za promocję tragów. Oficjalnie mówiono reklamie targów w mediach, na plakatach. Jednak plakatów na mieście (przynajmniej w najbardziej odwiedzanych w Krakowie miejscach) nie widzieliśmy, media wybrano chyba nie te, co trzeba. Sami, jako patron medialny, nie dostaliśmy przed targami ani jednej informacji prasowej od organizatorów (sami napisaliśmy komunikat o targach i zaprosiliśmy na nie branżę).

Targi z okazji Igrzysk, których nie będzie
Dziwić może, że współorganizator czyli Małopolska Organizacja Turystyczna, nie zadziałali w pewnym momencie bardziej stanowczo. Ich wielkie stoisko warte było chyba nieco zachodu promocyjnego. Jednak i oni nie przejawiali na targach zbytniej aktywności. Oprócz indywidualnych rozmów z dziennikarzami, nie zrobili konferencji prasowej prezentującej stacje narciarskie Małopolski, brakowało materiałów traktujących o Małopolsce zimowej w całości.

Jak tłumaczył podczas seminarium prezes MOT Leszek Zegzda, pomysł na targi powstał na fali entuzjazmu i nadziei związanych z planami organizacji zimowych Igrzysk Olimpijskich w Krakowie. Wydaje się, że po tym jak pomysł ten ostatecznie odrzucono w referendum, organizatorzy stracili zapał do idei Winter Travel. Leszek Zegzda przekonuje jednak, że kolejne edycje odbędą się i będą bardziej udane. Zapowiada też, że Kraków nie zrezygnuje z pomysłu organizacji Igrzysk i innych dużych imprez sportowych. „Jest to niebywała szansa promocyjna dla Krakowa. Wszyscy w Europie znają i kojarzą nazwy takie jak Grenoble czy Lillehammer. Organizacja dużej imprezy sportowej daje możliwość wyrobienia rozpoznawalnej marki.” – przekonywał w rozmowie z redakcją „WaszejTurystyki.pl.


POWIĄZANE WPISY

Privacy Preference Center