Klienci-narciarze Travelplanet.pl wybierają wyjazdy poza sezonem

archiwum Nassfeld

Wyjazd na narty poza wysokim sezonem (grudzień, styczeń i po 20 marca) zarezerwowało do 10 grudnia aż 46,2 proc. turystów, którzy wykupili zimowe wakacje za pośrednictwem Travelplanet.pl.

Szczyt taniego szusowania przypada na styczeń. Tylko do 10 grudnia wyjazd na narty w tym miesiącu zarezerwowała już ¼ klientów – narciarzy Travelplanet, która zaplanowała wyjazd na alpejskie stoki tej zimy.
Radosław Damasiewicz, dyrektor marketingu Travelplanet.pl powiedział: „Z danych z ubiegłego roku wynika, że mniej więcej połowa naszych klientów jeżdżących na nartach lub desce snowboardowej wyjeżdża w Alpy i Dolomity przed Bożym Narodzeniem, w styczniu oraz pod koniec marca. Rezerwacje wciąż trwają i spodziewamy się podobnego wyniku jak w styczniu zeszłego roku. Wówczas na zimowe wakacje wyjechało aż 36,8 proc. naszych klientów – narciarzy.”
Najtańsze styczniowe wakacje, które można znaleźć przez porównywarkę Travelplanet.pl, oferują francuskie stacje narciarskie. Jednak ze statystyk tego firmy wynika, że klienci najchętniej wybierają ośrodki włoskie oraz austriackie. Dlaczego? Bo jeżdżą na narty i snowboard przede wszystkim własnymi samochodami a dojazd z Polski do Francji to prawdziwa wyprawa. Choć do ośrodków włoskich trzeba pokonać czasem nawet kilkaset km więcej niż austriackich to jednak droga nie jest zbyt uciążliwa, bo jedzie się autostradami. Innym powodem jest fakt, że karnet gratis we Włoszech jest autentyczną promocją. W Austrii często okazuje się, że znalezienie apartamentu lub hotelu bez karnetu gratis i dokupienie go w kasie (średnia cena w niskim sezonie waha się od ok. 160 do ok. 200 euro w zależności od regionu) powoduje podrożenie kosztów o 10 – 15 proc.
Radosław Damasiewicz zauważa: „Z naszych danych wynika że Polacy na narciarskie wakacje w niskim sezonie wydają ok. 1250 – 1350 zł na osobę. W wysokim sezonie ta cena oscyluje wokół 1350 zł za osobę, ale należy pamiętać, że wówczas są to kwoty bez gratisowego skipassu.”

Ale i w ośrodkach, które w wysokim sezonie mają ofertę free ski, widać zasadniczą różnicę w cenie wakacji w styczniu i w lutym. Np. tydzień w apartamencie 4- osobowym (kalkulacja dla 4 osób) na nartach z karnetami gratis po Nowym Roku kosztuje we francuskim Superdevoluy nieco ponad 600 zł/os. W lutym i marcu – ok. 1300 zł. W popularnym wśród polskich narciarzy Risoul, cena wzrasta z nieco ponad 600 zł w styczniu do ponad 1000 zł w pierwszej połowie lutego i ponad 1400 zł w drugiej połowie lutego. W austriackim Kossen to wzrost z ok. 1000 zł do ok. 1200 – 1300 zł. Tydzień z karnetem w przepięknym, bombonierkowym Valmorel z możliwością szusowania po 165 km nartostrad w regionie Grande Domaine kosztuje w styczniu 1200 – 1300 zł a w lutym już ok. 1800 – 2000 zł. Za taki sam pobyt w największym w Europie regionie narciarskim połączonym nartostradami i wyciągami (600 km) w styczniu zapłacimy 1300 zł od osoby a w drugiej połowie lutego aż 2700 zł.
Sporą rozpiętość widać gdy zdecydujemy się na spędzenie tygodnia na ratach z karnetem gratis i dwoma posiłkami. Takie zimowe wakacje w austriackim Heiligenblut, Kossen, Nauders czy włoskim Bormio lub Andalo w styczniu kosztują 1500 – 1700 zł od osoby. W lutym trzeba za taki pakiet zapłacić przynajmniej 400 – 500 zł więcej. Zwiększony o ok. 25 proc. budżet na czteroosobową rodzinę to poważne kwoty.