Jak zwiedzić Świdnicę w weekend – pomysły na program dla grupy

MM

Świdnica to takie miasto, które jest bardzo znane z jednego zabytku, wpisanego na listę UNESCO Kościoła Pokoju. Turyści przyjeżdżają więc tylko po to, by go obejrzeć i ruszają w dalszą drogę. A w mieście tym warto zatrzymać się na dłużej – co najmniej na weekend, jest tu bowiem co robić i co oglądać.

Przykładowy program do wykorzystania podczas wycieczki zorganizowanej zakłada oczywiście zwiedzanie Kościoła Pokoju, ale również dłuższy pobyt – na jedną lub dwie noce. Jest to takie miasto, które ma akurat tyle atrakcji, by zapełnić pobyt na typowy city break i nie „przeładować” programu, dać czas na odpoczynek i samodzielne spacery. A jednocześnie nacieszyć się pięknem świetnie zachowanej, barokowej architektury, poznać ciekawe opowieści z kart historii miasta i smacznie zjeść.

Przyjazd w piątek wieczorem

Warto aby turyści, którzy mieszkają w dalej położonych rejonach kraju, przyjechali do Świdnicy już w piątek i zaczęli pobyt od smacznej kolacji w jednym z lokali na rynku. Wieczorny spacer po okolicach oraz wizyta w pubie z piwem craftowym to dobry początek wypadu weekendowego. A w sobotę rano można rozpocząć program ze zwiedzaniem.

Sobota rano – rynek i jego atrakcje

Widziany wieczorem rynek warto odwiedzić z samego rana, by przyjrzeć się bliżej szczegółom. Na uwagę zasługują oczywiście liczne kamienice, z wieloma z nich wiążą się ciekawe legendy. Najsłynniejszą z nich jest ta związana z domem „pod Złotym Chłopkiem”, nazwanym tak od figurki zdobiącej fasadę. Wiąże się ona z opowieścią o nieuczciwym rajcy miejskim, który do wykradania złota ze skarbca wytresował srokę. Za karę skazany został na zejście po zewnętrznej stronie ratuszowej wieży, czemu nie podołał, utknął na tejże i skonał z głodu, rozsypał w proch, a jego głowa zamieniła się w kamień. Legendę tę z pewnością znać będzie każdy przewodnik po mieście.

Po spacerze dookoła rynku warto zajrzeć do Muzeum Dawnego Kupiectwa, by poznać lepiej historię miasta oraz dowiedzieć się, czemu zawdzięczało ono świetność przed wiekami.

W muzeum można obejrzeć jedyną na świecie tak bogatą kolekcję zabytkowych przedmiotów związanych z handlem w dawnych czasach.

Zobaczymy tutaj obszerny zbiór wag kupieckich, kas sklepowych, „łokci” służących do odmierzania sukna i wielu innych akcesoriów. Wystawa jest zaaranżowana tak, aby dać zwiedzającym wyobrażenie o tym, jak przed laty wyglądała apteka, sklep kolonialny, wyszynk, a nawet stacja benzynowa.

Przed wejściem do muzeum warto zwrócić uwagę na postać z brązu, która zajmuje jedną z ławeczek na rynku. Uwieczniona na niej postać to Maria Cunitz, słynna astronom, jedna z niewielu wykształconych kobiet XVII wieku. Swoim dziełem „Urania propitia” przyczyniła się do upowszechnienia wiedzy o odkrytych przez Keplera prawach ruchu planet. Domem tej znamienitej mieszkanki Świdnicy była właśnie kamienica „Pod Złotym Chłopkiem”.

Nadchodzący rok będzie świetnym momentem, by odwiedzić Świdnicę, końca dobiega bowiem projekt „Szlak Kamienia”, w ramach którego renowacji podlegają cztery zabytkowe, barokowe fontanny znajdujące się na świdnickim rynku. Posągi postaci z antycznej mitologii (jedną z nich jest Neptun) zdobiące fontanny, a także kamienne zdobione konstrukcje, będą wieczorami podświetlone, co jeszcze doda urody temu miejscu. A w czerwcu zakończy się kolejny etap projektu, w ramach którego w Świdnicy powstanie oznakowana trasa turystyczna poświęcona dziedzictwu kamienia. Znajdą się na niej kamienne dzieła sztuki zdobiące miasto i jego zabytki: portale, rzeźby, detale kamienic, pozostałości fortyfikacji, epitafia w Kościele Pokoju i katedrze.

Wejście na wieżę ratuszową

Będąc na rynku nie można pominąć wejścia na wieżę ratuszową, która – choć nie jest oryginalnie zachowana – zapewnia piękny widok na świdnicką barokową architekturę. A także na stojący na jednej z rynkowych kamienic brązowy posąg Hermesa, z którym związana jest kolejna anegdota. W latach 90. któryś ze Świdniczan oburzonych nagością boskiego posłańca wdrapał się na dach kamienicy i odział posąg w majtki (do dziś trwają spory o to, jak tego dokonał).

Zresztą z samą wieżą także związana jest ciekawa historia, jest to bowiem jeden z niewielu elementów architektonicznych Świdnickiej starówki, który nie dotrwał do naszych czasów w zabytkowej postaci. Jednak przyczyną jej zniszczenia nie były działania zbrojne ani kataklizmy, lecz prozaiczna ludzka niekompetencja. Wieża runęła bowiem podczas prób przebudowy podjętych w latach 70. Na szczęście została odbudowana i dziś możliwe jest wejście na sam szczyt.

Lunch, deser i katedra

Gdy zwiedzanie rynku i okolic dobiegnie końca warto zrobić przerwę na lunch (propozycje gastronomiczne Świdnicy omówimy osobno), a po deserze zwiedzić katedrę pw. Św. Stanisława i Św. Wacława, jeden z najważniejszych zabytków Dolnego Śląska, a przede wszystkim – najbardziej monumentalnych. Bryła tego ufundowanego przez księcia Bolka II kościoła pod względem kubatury prześciga nawet praską katedrę św. Wita, jego wieża jest najwyższa na Dolnym Śląsku i piąta co do wysokości w Polsce. We wnętrzu na turystów czekają zachwycające malowidła na sklepieniu, przepiękny barokowy ołtarz główny i bogato zdobiony gotycki ołtarz boczny (przypominający dzieło Wita Stwosza).

Zwiedzanie Kościoła Pokoju

Nasyciwszy oczy kościołem katolickim czas wyruszyć na zwiedzanie tego, z czego miasto słynie najbardziej – protestanckiego Kościoła Pokoju. Opcjonalnie można ten punkt przełożyć na niedzielę, ale warto pamiętać, że nabożeństwa w tej świątyni odbywają się o godzinie 10, trzeba więc zagospodarować grupie czas minimum do 12. Poniżej zamieszczamy propozycję spaceru po niezwiedzonych w sobotę miejscach.

Zwiedzanie Kościoła Pokoju, wraz z wysłuchaniem nagrania lektora, zajmuje około 40 min, zaś całego placu Pokoju – ok. 1-2 godz. (najważniejsze elementy to dzwonnica, Dom Stróża, Plebania i zabytkowy cmentarz ewangelicki). Warto przypomnieć, że jest to największa drewniana świątynia Europy i że może pomieścić jednorazowo ok. 7500 osób. Lektor przedstawia całą historię powstania świątyni i omawia najważniejsze elementy wystroju, m.in. barokowych organów, ambony i ołtarza, który sprawia wrażenie jakby niektóre jego elementy były marmurowe. Lektor mówi m.in. w języku polskim, ale niektóre fakty warto zaakcentować – jak chociażby to, że całość zbudowano w ciągu roku przy użyciu wyłącznie drewna, piasku, słomy i gliny. Gdy widać na żywo przepych, z którym urządzono wnętrze kościoła, bardzo ciężko jest w to uwierzyć.

Spacer po Świdnicy

Dzień drugi w Świdnicy dobiega końca, czas na zasłużoną kolację, a w niedzielę z rana ruszamy na spacer, by zobaczyć to, czego nie zdążyliśmy w sobotę. Tym, którzy nie chcą skorzystać z czasu wolnego można zaproponować spacer po uliczkach nieco bardziej oddalonych od rynku. Gdy dotrzemy nimi na pl. Św. Małgorzaty, rozejrzyjmy się za niewielkim kamiennym krzyżem. Nazwany imieniem Jakuba Tau, stoi wedle podania w miejscu, które było w połowie XIV było świadkiem kaźni błazna. Miał on rzekomo przyczynić się do śmierci syna księcia Bolka II, ale nie są to fakty potwierdzone historycznie.

A na ulicy Franciszkańskiej znajdziemy pomnik, który ma wspomóc skojarzenie Świdnicy z symbolem dzika, którego miasto to ma w herbie. I właśnie maciorę z warchlakami uwieczniono tutaj w brązie. Zwierzętom towarzyszy Skrzynia Pamięci Świdniczan, w której zgromadzono przedmioty mające dać potomnym pojęcie o tym, jak żyło się tutaj na początku XXI wieku. Ma być otwarta za 100 lat, aby nikt nie uczynił tego wcześniej, pilnują jej sympatyczne dziki.

Apteka pod Bykami

Można też zapuścić się na ul. Długą 45, gdzie znajduje się Apteka pod Bykami, uchodząca za najstarszy budynek w mieście – choć jest to twierdzenie nie do zweryfikowania. Wiadomo, że wybudowano go w średniowieczu w miejscu, w którym wedle podań znajdowała się wcześniej leśniczówka. Legendy mówią, że w domu tym mieszkał złotnik przychylny protestantom, którzy w czasach kontrreformacji korzystali ze znajdującego się tu tajnego przejścia by wymykać się poza miasto na nabożeństwa.

Muzeum Broni i Militariów

Przed odjazdem na dobre ze Świdnicy odwiedzamy położone nieopodal Witoszowo, gdzie mieści się Muzeum Broni i Militariów. Oprócz wyjątkowej kolekcji karabinów, motocykli, mundurów i eksponatów samolotów, czeka tutaj na chętnych sporo wrażeń podczas przejażdżki czołgiem. Po specjalnie dobranym nierównym terenie, który gwarantuje, że siedząca na czołgu czteroosobowa grupka zostanie porządnie „wytrzęsiona”. To atrakcja dla tych, którzy lubią trochę mocniejsze doznania, ale samo oglądanie takiej przejażdżki już samo w sobie zapewnia wrażenia.

W muzeum tym możemy dotykać eksponaty, brać do ręki rozładowaną oczywiście broń, przymierzyć elementy munduru i wyposażenia żołnierza.

A jednym z najciekawszych eksponatów jest replika trzypłatowca z czasów I wojny światowej – Fokkera Dr.I, którym latał podczas walk powietrznych słynny Czerwony Baron, czyli Manfred von Richthofen.

Dom Czerwonego Barona

To postać historyczna, ale też bohater popkultury rozpoznawalny na całym świecie. A właśnie Świdnica jest jego miastem rodzinnym. Zainteresowani mają możliwość obejrzenia domu, w którym mieszkał – willi znajdującej się przy ul. Sikorskiego 19. Dziś posiadłość ta znajduje się w rękach prywatnych i jest dość podniszczona, ale istnieje możliwość wejścia do ogrodu, w którym znajdziemy tablicę poświęconą słynnemu lotnikowi.

{gallery}8685{/gallery}