Gdański „Amber” – mały hotel z wielkim potencjałem

Hotel Amber/fot. AG

To nie jest hotel dla tych, którzy koniecznie chcą przenocować w samym centrum miasta, przy gwarnej ulicy. Nie jest jednak stąd zbyt daleko do centrum, 30 minut spaceru dzieli nas od początku Drogi Królewskiej czy Teatru Szekspirowskiego. Hotel Amber usytuowany jest na Wzgórzu Cygańskim. Dwadzieścia minut dzieli nas od bardziej znanego wzgórza – Góry Gradowej i punktu widokowego na niej.

Hotel jest własnością rodziny Macurów. Hotelarstwem zafascynowali się jeszcze w latach 80. XX wieku, kiedy wynajmowali pokoje w swoim domku jednorodzinnym. Kolejny krokiem był wybudowany w roku 1997 pensjonat oferujący już 20 pokoi.  Rosnący popyt w Trójmieście przekonał Macurów do inwestycji w budowę hotelu. Hotel Amber, trzypiętrowy zbudowano w latach 2007 – 2010.

Obecnie dysponuje 48 pokojami, restauracją strefą relaksu i salami konferencyjnymi. Standard oficjalny, to trzy gwiazdki, chociaż większość gości jest zdania, że to obiekt czterogwiazdkowy. W zasadzie brakuje tutaj tylko dużego basenu (budowa jest w planach).

Zaletą hotelu jest wspomniane położenie – nie pierwszy rzut oka „daleko” od centrum, ale tak naprawdę bardzo blisko a jednocześnie za oknem jest cicho. W arze potrzeby, do centrum, czy w najważniejsze miejsca Gdańska można dojechać samochodem lub busem w kilka minut.

Pokoje (1,2 i 3-osobowe) sa przestronne i w pełni wyposażone. Niewątpliwym plusem jest miejscowa kuchnia (dania są smakowite i sute – polecam choćby zupę borowikową i pierogi z mięsem, a na pierogach znam się).

Jak podkreśla jeden z właścicieli, Maciej Macur:. „Hotel szybko zyskiwał sławę wśród gości zagranicznych, pomogła nam wzmianka w przewodniku Lonely Planet.”

W 2019 roku, najlepszym dla polskiego hotelarstwa, „Amber” mógł się pochwalić największym obłożeniem w Gdańsku, wyniosło ono 87 proc.

Niestety ubiegły rok dał, jak wszystkim w kraju, mocno w kość. Mimo to, nikt z 20 osobowej załogi nie został zwolniony. Właściciele skorzystali z państwowego programu pomocowego i uzyskali pomoc finansową. Jednak właściciele wciąż muszą dopłacać do hotelu.

Maciej Macur podkreślił: „Najbardziej w nas uderzył brak konferencji, wesel, eventów. 1/3 naszych gości , to uczestnicy eventów. W 2016 roku na przykład samych wesel organizowaliśmy 42. Trudno jest wyżyć bez grup i liczę, że jak tylko przyjdzie „odmrożenie” turystyki odbijemy się od dna. Na razie nie ma mowy o zarabiani, toczymy – jak wszyscy – walkę o przetrwanie.”

Hotel Amber ma potencjał: wspomniane położenie i kuchnię, zdobytą przez lata sławę wśród gości indywidualnych i grupowych oraz załogę – starannie dobraną i na poziomie, którego nie powstydziłyby się najlepsze hotele nie tylko w Polsce. Pozostaje życzyć, by ten covid skończył się jak najszybciej. Wtedy właściciele hotelu szybko sobie poradzą z powrotem do normalności i „normalnego” obłożenia.