Debata lotnisk V4+: uwolnić latanie od przeregulowania i procedur, które może zastąpić technologia

Airport Innovation Roundtable for Central Europe
Airport Innovation Roundtable for Central Europe / fot. MM

O tym, jak powinny wyglądać lotniska przyszłości i o wyzwaniach, przed którymi staje dziś branża lotnicza debatowali przedstawiciele lotnisk V4+ z prezesem PLL LOT i wiceministrem infrastruktury. Konferencja zorganizowana przez PPL zgromadziła około 200 ekspertów z branży.

Airport Innovation Roundtable for Central Europe to wydarzenie zorganizowane przez Stowarzyszenie Portów Lotniczych V4+, zainicjowane przez Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze”. Do Warszawy przyjechali m.in. przedstawiciele kilkudziesięciu portów lotniczych z 15 krajów, by wymienić doświadczenia, podzielić się obserwacjami podczas paneli dyskusyjnych, prelekcji i spotkań nieformalnych.

Do samolotu prosto z taksówki

Inauguracyjna debata poświęcona była najważniejszym trendom w innowacjach w branży lotniskowej.

„Marzę o wolności latania, o tym, żeby dzięki postępowi w innowacyjności lotniska były „łatwe” w użyciu, a procedury security przebiegały w sposób niezauważalny. Przyzwyczailiśmy się już do kontroli, one oczywiście są konieczne, ale chciałbym powrócić do wolności latania. Trzeba zacząć myśleć o innowacjach jako o czymś, co może poprawić doświadczenie klientów na lotnisku. Sądzę, że technologia poszła do przodu tak, żeby pasażer mógł zostać skontrolowany bez konieczności zatrzymywania się, pokazywania rzeczy czy dokumentów. Po prostu przyjeżdżał na lotnisku i udawał się do samolotu” – mówił Rafał Milczarski, prezes PLL LOT.

„Każde lotnisko, które wprowadza jakiś element ułatwiający pasażerom życie, jest innowatorem. Osią innowacji są różne rozwiązania wprowadzone na wielu różnych portach lotniczych. Niektóre wprowadzają automatyczną odprawę bagażową, inne – paszportową. Nie jest tak, że istnieje jeden port lotniczy, który wprowadza same nowości. Innowacyjność jest sumą wielu udogodnień, które pojawiają się w różnym zakresie w wielu miejscach” – uważa Chris Dinsdale, CEO lotniska w Budapeszcie.

Wystarczyłby skan twarzy, by podróżować bez procedur

„Musimy stale monitorować efektywność i sprawność kontroli bezpieczeństwa. Na przykład na lotniskach w Niemczech jest ona niewystarczająca. Musimy też dążyć do tego, żeby podróż lotnicza, w tym pobyt na lotnisku, przebiegała w sposób płynny i bezkontaktowy – technologia na to pozwala. Każdy paszport wydany w obszarze UE jest zdigitalizowany, można to połączyć z danymi biometrycznymi i po prostu przechodzić przez terminal pokazując swoją twarz. Pozwoli to przede wszystkim zaoszczędzić pieniądze” – skomentował Ralph Biesel, dyrektor generalny Związku Niemieckich Lotnisk (Arbeitsgemeinschaft Deutscher Verkehrsflughäfen).

Stefan Świątkowski, wiceprezes PPL potwierdził, że komplikowanie procesu odprawy tak, że staje się ona uciążliwa dla klienta, to droga w złym kierunku. „Problem polega jednak na tym, że mamy dwa sprzeczne trendy – jeden to niezbędne do wprowadzenia innowacje, lecz drugi to brak finansowych możliwości branży. Kolejne lato może przynieść ze sobą duże podwyżki i zmniejszenie liczby pasażerów. Brak przepustowości lotnisk nie jest dla nas tak dotkliwy jak brak ruchu lotniczego” – stwierdził.

“Ograniczanie emisji to nowa religia”

Oliver Jankovec, dyrektor generalny ACI Europe, również zwrócił uwagę, że innowacje są ważnym elementem strategii rozwoju branży, jednak w najbliższej przyszłości lotniska staną przede wszystkim przed wyzwaniami strukturalnymi i finansowymi. „Przed nami spowolnienie dynamiki wzrostu w ruchu lotniczym, a więc lotniska, opierające się na efekcie skali, będą musiały zmierzyć się z problemem zmniejszonego popytu. Kolejnym wyzwaniem, przed którym stoimy jako branża, jest ograniczenie emisji CO2” – powiedział.

„Europejscy politycy, tworząc presję na naszej branży w postaci opłat za emisję, wyrzucają za okno pieniądze w branży, która zapewnia społeczeństwu mobilność. Rozumiem obawy o środowisko, ale polityka wykolejania naszej branży prowadzi donikąd” – odniósł się do tematu emisyjności branży lotniczej Rafał Milczarski.

„Obcinanie emisji to nowa religia, która pozbawia nas zdrowego rozsądku. Jeśli chcemy osiągnąć zakładane w tym obszarze cele bez współpracy ze strony Azji, to wydamy jedynie mnóstwo pieniędzy i jeszcze pogorszymy sytuację. Stosujące niższą emisyjność lotnictwo europejskie będzie się kurczyło, a ignorujący problem przewoźnicy z innych kontynentów będą latali jeszcze więcej i zanieczyszczali środowisko jeszcze bardziej. Ślad węglowy powinien być oznaczany na produkcie niezależnie od tego, gdzie został wyprodukowany. To by zwiększyło naszą konkurencyjność. Nie może być tak, że nasza branża inwestuje miliardy w obcinanie emisji i w zamian dostaje jedynie dodatkowe opłaty i podatki. Redukowanie emisji musi zacząć się opłacać i dopiero takie podejście ma sens. Lotnictwo jest zresztą kozłem ofiarnym całej sytuacji, ponieważ odpowiada jedynie za 2 proc. emisji, czyli za tyle co branża telekomunikacyjna, na którą nikt nie naciska w tym temacie” – dodał.

Inflacja rozwiąże problem braku kadr

Według Rafała Milczarskiego, wśród problemów, z którymi musi się zmierzyć branża w zbliżających się miesiącach, można wymienić braki kadrowe, spekulacje na rynku emisji i farmy roszczeń, które „wyprowadzają wartość z tej branży.” Jak stwierdził prezes LOT, pogarszające się warunki ekonomiczne wkrótce wyeliminują pierwszy z nich.

„W przyszłym roku sytuacja na rynku kadrowym będzie lepsza, bo inflacja zmusi ludzi do pracy, a rządy nie mogą bez końca dotować społeczeństwa. Musimy powrócić do odpowiedzialnej ekonomii, gdzie nie ma pieniędzy za darmo” – skomentował.

Porty lotnicze V4+ będą rozwijać współpracę