Autokary na ulicach miast. “Nie mamy pracy, jesteśmy na krawędzi”

protest przewoźników autokarowych w Poznaniu
Protest przewoźników autokarowych w Poznaniu / fot. PŚ

Na ulicach dziesięciu polskich miast pojawiło się około 700 autokarów. Niektóre centra zostały zablokowane przez zwarte szpalery pojazdów. Firmy biorące udział w akcji chcieli zademonstrować swoją obecność i przypomnieć rządzącym o tym, w jak rozpaczliwej znalazły się sytuacji. “Pracy nie ma już od lutego i do przyszłego roku jej nie będzie. Nie mamy jak się przebranżowić, zostaliśmy z długami. Nie wyobrażamy sobie, jak przetrwamy bez pomocy” – mówią uczestnicy akcji.

Po wczorajszym proteście na ulicach Krakowa dziś przyszła kolej na Warszawę, Poznań, Katowice, Wrocław, Łódź, Lublin, Rzeszów, Szczecin, Gdańsk i Opole. W każdym z miast pojawiło się po kilkadziesiąt maszyn (autokarów i minibusów). W Poznaniu było ich 60, w Warszawie około 50. O 14:30 kierowcy ruszyli na “turystyczny przejazd krajoznawczy” po centrach miast. Akcja nie została zgłoszona jako protest, autokary nie zatrzymywały się, lecz przemieszczały wspólnie ulicami. Nie było transparentów, pojazdy zostały oznaczone symboliczną grafiką przedstawiającą autobus staczający się z krawędzi.

Rafał Jańczuk, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autobusowych, powiedział: “Przejazd autobusów miał nie być uciążliwy dla mieszkańców dużych miast. Celem było, by rząd nas zauważył. I to się z pewnością udało, sądząc po tym, że policja była przygotowana na nasz przejazd. Zresztą trzeba pochwalić policję, że w pełni profesjonalnie si,ę do “obstawiania” naszej akcji przygotowała. Nie chcieliśmy by normalni ludzie ucierpieli stojąc w korkach. Ale trzeba podkreślić, że branża transportowa jest pod murem i jeśli szybko nie zapadną konkretne decyzje dotyczące pomocy, mur padnie. Wtedy na ulice wyjedzie nie 700 autobusów a tysiące. Musimy być potraktowani sektorowo, my całymi miesiącami nie mamy pracy i chcemy ratować przede wszystkim miejsca pracy.”

W stolicy przejazd rozpoczął się na błoniach Stadionu Narodowego. Gdy autokary wjechały na ulicę Tamka, wytworzył się korek, lecz już na początku korowód pojazdów został rozdzielony, prawdopodobnie przez sygnalizację świetlną.

Kierowcy jechali grupami i gdy dotarli do ścisłego centrum miasta, poruszały się po nim pojedynczo lub w mniejszych kolumnach. Miasto nie zostało zablokowane. Na placu Trzech Krzyży pojawił się radiowóz, policja ułatwiała autokarom przejazd tak, aby nie wytworzył się korek. W efekcie w Warszawie protest przebiegł bez większego echa, mieszkańcy nie zwracali szczególnej uwagi na przejeżdżające pojazdy.

W centrach innych miast autokary poruszały się natomiast zwartymi kolumnami i sparaliżowały ulice.

autokary w Poznaniu
Protest w Poznaniu / fot. PŚ

Kierowcy biorący udział w proteście po raz kolejny podkreślali, że pomoc rządowa oferowana w ramach “tarcz antykryzysowych”, jest niewystarczająca w ich sytuacji. W sumie w Polsce firmy posiadają tabor 5-6 tys. autokarów, które przed pandemią obsługiwały turystów przyjeżdżających do Polski oraz grupy zwiedzające Europę. Miały mnóstwo zleceniodawców wśród zagranicznych kontrahentów, woziły turystów z Azji Wschodniej.

autokary Warszawa Tamka
Korek na Tamce w Warszawie / fot. MM

“Od lutego stoimy bezczynnie. Nie ma pracy, nie ma jak płacić rat leasingów, nie ma widoków na zlecenia aż do wiosny 2021. Zwolnienia z ZUS, postojowe, właśnie się skończyły. Zainwestowaliśmy miliony we flotę, która traci na wartości. Tych pojazdów nikt nie odkupi. My mając takie zobowiązania nie przebranżowimy się. Pomoc rządowa to dla nas jedyna opcja na przetrwanie” – mówi jeden z przewoźników (w Warszawie kierowcy nie chcieli wypowiadać się pod nazwiskiem, gdyż protest nie został oficjalnie zarejestrowany).