Majówka z koronawirusem: turystyka miała mieć żniwa, dziś liczy straty

materiały prasowe
Jacek Kowalczyk

Świętokrzyskie to region, który z roku na rok przeżywał coraz większe oblężenie podczas weekendu majowego. Kiedyś najazd turystów na Sandomierz był tak duży, że w bankomatach zabrakło gotówki. Dziś branża turystyczna zastanawia się, kiedy i jak będzie można myśleć o odrabianiu strat. O sytuacji w branży rozmawiamy z Jackiem Kowalczykiem z Miejskiego Centrum Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Marzena Markowska: Rozpoczęła się majówka, chyba pierwsza taka w branży turystycznej… Od wielu lat mieliśmy kolejne rekordy frekwencji, tłumy odwiedzających, dziś mamy zostać w domach.

Jacek Kowalczyk: Długi weekend majowy jest czasem turystycznych „żniw” dla branży turystycznej a region odwiedzało w tym okresie kilkadziesiąt tysięcy turystów. Podczas jednego z takich weekendów w Sandomierzu zabrakło pieniędzy w bankomatach. Z myślą o turystach właściciele atrakcji stworzyli specjalne wydarzenia, aby urozmaicić pobyt.

Kreatywność zarządców była wielka. To właśnie podczas tych dni otwierano nowe przedsięwzięcia takie jak choćby bałtowski park polskich zamków w miniaturze. Królowały festiwale filmowe czy kulinarne. Wszystko z myślą o przyjeżdżających. W tym sezonie gwiazdą miał być Szydłów z odresturowanymi zabytkami i z nowym muzeum Zamków Królewskich.

Koronawirus nie tylko zniweczył te plany, ale dodatkowo mocno, bardzo mocno ograniczył możliwości zarabiania przez branżę turystyczną. Polacy nie tylko nie spędzą wiosennego czasu na zwiedzaniu Polski, ale także nie wylecą na krótki odpoczynek za granicę. To najbardziej atrakcyjny czas na krótkie wypady do różnych miejsc na świecie.

MM: Świętokrzyskie to jeden z regionów, który idealnie nadawał się na krótki wypad. Sandomierz w weekendy majowe zaczął być oblegany jak włoskie miasta…

JK: Nasz region przez ostatnie kilkadziesiąt lat promował ofertę krótkich, weekendowych przyjazdów a przedsiębiorcy zainwestowali w budowę i rozbudowę swoich obiektów noclegowych czy atrakcji. Znaczące inwestycje poczyniono w infrastrukturze dla turystyki wellness and spa. Ta branża jest naszą przewagą konkurencyjną nad innymi.

Kampania promocyjna „Świętokrzyskie czaruje. Poleć na weekend” została uznana za najlepszą w kraju a dodatkowo została bardzo dobrze przyjęta przez branżę turystyczną. Dość powiedzieć, że w ostatnich latach powstało ponad sto obiektów noclegowych i kilkadziesiąt atrakcji turystycznych, parków tematycznych czy aquaparków. Wartość tych inwestycji to kilkaset milionów złotych. Firmy turystyczne w regionie zatrudniają ponad 17 tysięcy osób.

MM: Teraz jednak zamiast liczyć turystów, wiele samorządów czy prywatnych przedsiębiorców z branży turystycznej będzie liczyć straty. Czy wiadomo, jaka jest ich skala?

JK: Straty są bardzo duże. Większość branży hotelowej, a szczególnie uzdrowiskowej, żyje z dnia na dzień. Rzadko kiedy posiadają tzw. poduszkę finansową, która pozwala funkcjonować z zapasów budżetowych przez kilka miesięcy. Większość przychodów jest źródłem dla bieżących opłat. Przedsiębiorcy stale inwestują, modernizują i rozbudowują obiekty, kupują nowoczesny sprzęt..

Od połowy marca większość z hoteli całkowicie zaprzestała działalności. A koszty pozostały. Utrzymanie hotelu uzdrowiskowego, w zależności od liczby miejsc noclegowych, po zsumowaniu wszystkich kosztów stałych potrafi kosztować nawet 700 tys. zł miesięcznie. Główny Urząd Statystyczny podsumował w ostatnich dniach pierwszy kwartał z turystyce, obejmujący miesiąc marzec, czyli początek pandemii.

W Świętokrzyskim turyści wydali w tym okresie od 201 do 300 mln złotych, a spadek wydatków w porównaniu z tym samym okresem w zeszłym roku wyniósł 15,3 procenta. W kwietniu straty będą jeszcze większe i sięgną nawet 100 %. Według szacunków GUS roczne przychody branży turystycznej w województwie wynoszą ponad 1 mld złotych. Przy całkowitym zaprzestaniu sprzedaży usług, miesięczne straty to kilkadziesiąt milionów złotych. Generalnie branża turystyczna w Polsce może stracić nawet 25,7 miliardów złotych. Same hotele tracą miesięcznie około 1 mld złotych.

MM: Czy te straty są w ogóle do odrobienia oraz jak rząd czy poszczególne samorządy mogą pomóc branży turystycznej?

JK: To będzie zależeć zarówno od polityki państwa, w ramach tzw. tarczy antykryzysowej, ale również od pomocy samorządów. Póki co rządowa tarcza tonie w biurokracji, wnioski firm są zwracane do poprawy. Cześć samorządów, ze względu na własną, złą sytuację finansową, unika podejmowania decyzji wspierających podmioty turystyczne, choćby zmniejszając podatek od nieruchomości.

Świetnym przykładem jest gmina Busko-Zdrój, gdzie przyjęto pakiet uchwał dotyczących zwolnień z podatku od nieruchomości czy przedłużenia terminów płatności rat podatku od nieruchomości. Ze zwolnień będą mogli skorzystać ci przedsiębiorcy, którzy zadeklarują spadek obrotów z powodu COVID-19 nie mniejszy niż 35 proc. w stosunku do jednego z miesięcy w 2019 roku. W mojej ocenie skorzystają z tej pomocy wszyscy przedsiębiorcy turystyczni w gminie.

Dobrą praktyką jest przykład z Ostrowca Świętokrzyskiego, gdzie przedsiębiorcy będą płacić miesięcznie 1 zł za 1m3 wody a mikroprzedsiębiorcy, dominujący w branży gastronomicznej, zostali zwolnieni z podatku od nieruchomości. Sporo dzieje się w Sandomierzu, gdzie samorząd miejski wspólnie z przedsiębiorcami tworzy vouchery optymizmu. Zarządzający JuraParkiem w Bałtowie zaproponowali wydłużenie ważności tegorocznych biletów do 2021 roku. ZOO w Lisowie prowadzi publiczną zbiórkę środków, które pozwolą na utrzymanie ogrodu.

Bardzo liczę także na działania rządowe związane z pakietem 1000 plus dla turystyki, czyli voucherach na wypoczynek dla Polaków. To powinno pobudzić szczególnie turystykę krajową. Oczywiście dużo będzie zależeć od nas samych, konsumentów. Czy pokonamy barierę strachu przed podróżowaniem i korzystaniem z infrastruktury? Międzynarodowa firma badawcza STR która monitoruje obłożenie i ceny w niemal 10 mln pokoi na świecie, wskazała, że powrót do stanu z roku 2019 może nastąpić w 2022 roku….

MM: Wakacje też nie będą takie jak dawniej. Niektóre obostrzenia, takie jak np. zakaz organizowania imprez masowych, mogą zostać utrzymane. Nie wiadomo, co z otwarciem granic, z przyjazdem turystów zagranicznych. Pod znakiem zapytania stoi zorganizowany wypoczynek dzieci i młodzieży.

JK: Najbliższe wakacje będą zupełnie inne niż wszystkie poprzednie, jeśli w ogóle będziemy mogli bezpiecznie wypoczywać. Z zapowiedzi szefów resortów zdrowia i edukacji nie będzie zorganizowanego wypoczynku dzieci i młodzieży. To może być cios dla obiektów i biur podróży specjalizujących się w tym rodzaju turystyki. Przewiduję, że ograniczenia w imprezach masowych będą utrzymane do końca tego roku. Być może liczba uczestników, którzy będą mogli wziąć udział w publicznych wydarzeniach zostanie zwiększona do 50, ale opłacalność tego typu wydarzeń będzie mocno ograniczona. Sądzę, że aktywność Polaków ukierunkuje się na turystykę rowerową, pieszą czy wodną. Stąd potrzeba stworzenia dobrej, konkurencyjnej oferty turystyki aktywnej. Jeszcze w tym roku udostępnione mają zostać Baseny Tropikalne, nowa, świętokrzyska atrakcja. Mam nadzieję, że koronawirus nie pokrzyżuje planów inwestorów.

MM: Przewiduje Pan kolejne zwolnienia w branży turystycznej?

JK: Wydaje się, że redukcje w zatrudnieniu są nieuniknione. Póki co przedsiębiorcy wysłali swoich pracowników głównie na zaległe urlopy, cześć z pracowników korzysta z opieki nad małoletnimi dziećmi. Właściciele nie przedłużają umów czasowych. Ale to tylko działania doraźne. Pełne „odmrożenia turystyki” czyli przywrócenie działalności lokali gastronomicznych, stref wellness spa i fitness oraz transportu międzynarodowego pozwoli zaplanować działania organizacyjne i finansowe.

MM: A co z samymi atrakcjami? Część z nich może w ogóle zniknąć z mapy Polski?

JK: Nie przewiduję, aby kluczowe atrakcje turystyczne zniknęły z turystycznej mapy. Zapewne ograniczone zostaną nowe inwestycje. Trzeba jednak profesjonalnie wzmocnić ich ofertę kampaniami informacyjno-promocyjnymi. W dobie fake newsów, dotarcie z pozytywnym i prawdziwym przekazem do odbiorców jest kluczem do powrotu do normalności.

MM: Gdy świat zacznie wracać do normalności, wiele może się zmienić. Turystyka, jaką znamy, odeszła w niepamięć?

JK: Pandemia bardzo zmieni branżę turystyczną. Sytuacja na rynku spowoduje konsolidację firm oraz wymusi współpracę sieciową. W mojej ocenie wiele małych przedsiębiorstw musi poszukać partnerów, tak aby wspólnie tworzyć konkurencyjny pakiet. Turyści jeszcze w większym stopniu zwracać będą uwagę na standard, bezpieczeństwo i higienę miejsc czy obiektów, w których będą odpoczywać. To wszystko wpłynie na ceny wycieczek i noclegów.

Mam nadzieję, że swoje miejsce na nowej, turystycznej mapie znajdzie także województwo świętokrzyskie. Warto jednak wyjść zza biurek i wspólnie z przedsiębiorcami stworzyć nasz regionalny pakiet wsparcia. Bez skoordynowania działań, firmy nieposiadające finansowego zaplecza, mogą zniknąć z rynku. A więc #Świętokrzyskiepoczeka, poleć nie tylko na weekend.

Czytaj także: Majówka z mandatem? Atrakcje turystyczne przyjmą klientów w chaosie prawnym