Podwyżka opłat nawigacyjnych będzie niższa. Branża: „W sytuacji pandemicznej nowe koszty są nie na miejscu”

Ponieważ Eurocontrol przewiduje szybszą odbudowę rynku lotniczego i większą liczbę połączeń w Polsce, planowane podwyżki opłat nawigacyjnych, nakładanych przez PAŻP będą niższe. Nie zadowala to lotnisk i przewoźników, którzy argumentują, że w trudnej dla branży sytuacji pandemicznej, na rozwijającym się polskim rynku lotniczym, podwyżek nie powinno być wcale.


Opłaty nawigacyjne dla portów regionalnych będą wynosiły 1095 zł zamiast planowanych ponad 1300 zł, co oznacza podwyżkę o około 38 proc. zamiast 70 proc. zaś dla portu centralnego o 29 proc. – wynika z Uaktualnionego Planu Skuteczności Działania służb żeglugi powietrznej na lata 2020–2024.” Korekta wynika z tego, że poprawiła się prognoza Eurocontrol na rok 2022, dzięki czemu przewidywane przez PAŻP koszty rozkładają się na większą liczbę planowanych operacji lotniczych.

Więcej połączeń, mniejsze podwyżki

Branża lotnicza postulowała jednak, aby w trudnej i nieprzewidywalnej sytuacji pandemicznej podwyżek nie wprowadzać wcale. Na pytanie dziennikarzy o powody odrzucenia proponowane przez branżę rozwiązanie polegające na zapewnieniu dla PAŻP dopłat z budżetu, pozwalających uniknąć podwyżek, Marcin Horała odpowiedział:

„Świetny pomysł na każdą działalność – będzie tańsza, gdy dopłacimy do niej z budżetu. Ciężko to nazwać pomysłem. Generalnie zasady przejęte przez większość państw europejskich i rekomendowane przez Eurocontrol są takie, żeby te czasowe ubytki czy problemy z płynnością spółek zarządzających przestrzenią powietrzną podtrzymywać liniami kredytowymi. Eurocontrol też taką linię udostępnia, ale nam udało się zabezpieczyć korzystniejsze warunki oprocentowania dla PAŻP z Banku Gospodarstwa Krajowego, więc nie musimy z niej korzystać. Sam rynek ma być regulowany na takich samych zasadach jak dotychczas, czyli rzeczywiste koszty dzielone przez planowaną liczbę połączeń. Dzięki temu, że Eurocontrol zweryfikował w górę, swoje prognozy dotyczące odbudowy rynku lotniczego, w dzieleniu kosztów przez liczbę operacji można było podstawić większą liczbę operacji, co wpływa na to, że planowane podwyżki będą mniejsze niż pierwotnie zakładano. Ten mechanizm jest rynkowo przejrzysty. Gdy prowadzi się swój biznes lotniczy i na nim zarabia, a generuje się koszty po stronie publicznej, to trzeba ponosić mniej więcej takie koszty jakie się generuje.

Podkreślił, że ostateczna kwota podwyżki zależała będzie od liczby operacji, a w praktyce przełoży się na kilka złotych na jeden fotel. Przewoźnicy uważają jednak, że w obecnej sytuacji rynkowej nałożenie jakiejkolwiek dodatkowej opłaty będzie miało opłakane skutki.

“40 proc. to nadal gigantyczny wzrost opłat”

„Wprowadzenie dodatkowych kosztów w sytuacji, w której znajduje się obecnie rynek, jest nie na miejscu. Podwyżka o około 40 proc. wcale nie jest nieznaczna. Jest wręcz gigantyczna w sytuacji, gdy od dwóch lat przewoźnicy i porty lotnicze mają bardzo ograniczone możliwości prowadzenia działalności. Cała branża musiała pokryć straty wynikające z dwuletniego kryzysu wywołanego pandemią. Nie widzimy powodu, dla których rząd nie miałby pokryć kosztów PAŻP spowodowanych tą samą sytuacją” – komentuje Michał Kaczmarzyk, prezes Ryanair Sun.

„Nie chcę polemizować ze sposobem wyliczania stawki, gdyż on musi zostać zaakceptowany przez Komisję Europejską i jest nienaruszalną procedurą. Jednak w tym wypadku państwo mogło wziąć koszty poniesione w pandemii przez PAŻP na siebie i nie byłoby to nawet kwalifikowane jako pomoc publiczna. Inne kraje dawały wsparcie swoim agencjom i Polska też mogła to zrobić. Jeżeli ten sam rząd był w stanie wyjąć trzy miliardy złotych dla PLL LOT, to dlaczego nie jest w stanie wyłożyć 50 mln zł dla PAŻP? Po prostu dlatego, że porty regionalne nie są priorytetowe dla Ministerstwa Transportu. Wiadomo, jaki jest priorytet” – komentuje.

“Rozwój rynku lotniczego w Polsce wyhamuje”

Według Kaczmarzyka strata wygenerowana przez PAŻP w 2020 roku powinna zostać pokryta przez właściciela, czyli z budżetu państwa, a nie doliczana do ponoszonych kosztów i przez to „przerzucana” na branżę lotniczą. Taki projekt zaproponowały regionalne porty lotnicze i przewoźnicy, poruszały też ten temat na sejmowej komisji. Dołożenie środków z budżetu do PAŻP miałoby wpłynąć na zmniejszenie kosztów ponoszonych przez agencję, co pośrednio wpłynęłoby na utrzymanie opłat na dotychczasowym poziomie.

„Od wszystkich oczekuje się reakcji na zmniejszenie się rynku z powodu pandemii, tylko nie od PAŻP. Oni jako monopolista ten koszt mogą w całości przerzucić na innych uczestników rynku, a my tego zrobić nie możemy, bo spadnie nam sprzedaż. Absolutnie nie na miejscu jest aplikowanie teraz jakichkolwiek podwyżek. Porównywanie się do innych państw, które są rynkami dojrzałymi, ustabilizowanymi, jest niezasadne. Polska jest w zupełnie innej sytuacji jako rynek rozwijający się. Podwyżki z całą pewnością ten rozwój zahamują” – podsumowuje Michał Kaczmarzyk.