Nasze wspomnienia

Dodaj swoje wspomnienie

 
 
 
 
 
 
Pola oznaczone * są wymagane.
Twój adres E-mail nie będzie opublikowany.
Wszystkie wpisy są moderowane. Zachowujemy prawo do ich edycji, usunięcia i nie publikowania wpisów.
Marzena Markowska napisał/a 20 lutego 2023 o 14:24
Chyba nigdy napisanie kilku zdań nie przyszło mi tak trudno jak w poniższym przypadku. A to dlatego, że żegnając Adasia, pożegnała, część siebie. Byliśmy razem – jak był łaskaw niedawno mi wyliczyć – przez prawie jedną czwartą mojego życia i prawie jedną szóstą jego. Jestem pewna tego, że łączyła i łączy nas prawdziwa miłość. Nie potrafiliśmy nie pozostawać w kontakcie ze sobą przez dłużej niż kilka godzin. Nawet gdy dochodziło do kłótni – a było tego trochę – to gniew nigdy nie mógł przetrwać długo. Adaś nigdy też nie lubił umartwiania się i smucenia, a jego radość życia, optymizm i wiara w to, że razem osiągniemy to, co tylko zapragniemy, bywała wręcz chłopięca. Czasami dziwiłam się temu, bo nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z osobą, która byłaby tak – czasami wręcz naiwnie – pozytywnie nastawiona do życia i do przyszłości. Ale dziś myślę sobie – tak, tak, Gąsiorku, napiszę to – że w tym aspekcie posiadłeś swoistą mądrość. W tym aspekcie, podkreślam! 🙂 Wydaje mi się też, że trochę w nas tego optymizmu zostawiasz. Na co dzień przyzwyczaiłeś mnie do swoich wygłupów i nie zawsze wyszukanych żartów, na które czasem z politowaniem kiwałam głową, ale to co odstawiłeś teraz... Dowiedz się więcej
Chyba nigdy napisanie kilku zdań nie przyszło mi tak trudno jak w poniższym przypadku. A to dlatego, że żegnając Adasia, pożegnała, część siebie. Byliśmy razem – jak był łaskaw niedawno mi wyliczyć – przez prawie jedną czwartą mojego życia i prawie jedną szóstą jego. Jestem pewna tego, że łączyła i łączy nas prawdziwa miłość. Nie potrafiliśmy nie pozostawać w kontakcie ze sobą przez dłużej niż kilka godzin. Nawet gdy dochodziło do kłótni – a było tego trochę – to gniew nigdy nie mógł przetrwać długo. Adaś nigdy też nie lubił umartwiania się i smucenia, a jego radość życia, optymizm i wiara w to, że razem osiągniemy to, co tylko zapragniemy, bywała wręcz chłopięca. Czasami dziwiłam się temu, bo nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z osobą, która byłaby tak – czasami wręcz naiwnie – pozytywnie nastawiona do życia i do przyszłości. Ale dziś myślę sobie – tak, tak, Gąsiorku, napiszę to – że w tym aspekcie posiadłeś swoistą mądrość. W tym aspekcie, podkreślam! 🙂

Wydaje mi się też, że trochę w nas tego optymizmu zostawiasz.

Na co dzień przyzwyczaiłeś mnie do swoich wygłupów i nie zawsze wyszukanych żartów, na które czasem z politowaniem kiwałam głową, ale to co odstawiłeś teraz naprawdę śmieszne nie jest. Wiem, że taki właśnie koniec sobie wymarzyłeś. I to stawia Cię w bardzo podejrzanym świetle! Bo jak może być tak, że człowiekowi udaje się nie tylko przeżyć pełne i wypełnione radością życie, ale do tego jeszcze przytrafia mu się zgodny z jego wolą rodzaj śmierci?

Adaś zawsze chciał odejść tak jak żył – szybko i bezproblemowo. Miał prawdziwą awersję do szpitali, chorowania, długotrwałego leczenia, cierpienia. Wiem, że nie byłby szczęśliwy, gdyby niedomagał i gdyby patrzył na spowodowane tym cierpienie moje i Zosi. Jakimś pocieszeniem może być więc to, że nasz ból związany jest wyłącznie z jego nagłym odejściem, a nie z tym, że patrzymy, jak cierpi.

Choć jako zespół Waszej Turystyki ponieśliśmy ogromną stratę, zawodowo nie wypadamy z gry. Nasze wspólne dzieło, choć nie będzie już takie samo bez Adasia, będzie się rozwijało. Wiem, że Gąsiorek nigdy by mi nie darował, gdyby stało się inaczej, zresztą praca ta była naszą wspólną pasją. Nie zamierzam z tego rezygnować.

Jestem przekonana, że byłby wdzięczny i dumny z tego, jak pożegnali go znajomi i przyjaciele. Dziękuję Wam bardzo za pomoc, za ogrom wsparcia, które otrzymałyśmy z Zosią i które nadal otrzymujemy.

Adasiu, zawsze będziemy Cię kochały. Bardzo żałujemy, że nie dostaliśmy więcej wspólnego czasu. Jesteśmy jednak wdzięczne za wszystkie lata spędzone z Tobą. Twoje – Zosia i Marzenka.... Collapse
... Toggle this metabox.