Nasze wspomnienia

Dodaj swoje wspomnienie

 
 
 
 
 
 
Pola oznaczone * są wymagane.
Twój adres E-mail nie będzie opublikowany.
Wszystkie wpisy są moderowane. Zachowujemy prawo do ich edycji, usunięcia i nie publikowania wpisów.
Jarek Krupiński napisał/a 12 lutego 2023 o 01:44
Adama poznałem w 2006 roku. Jako świeżo „zakupiony”, wraz z całą ekipą „Przeglądu Sportowego’, stawiałem pierwsze kroki w potężnym wydawnictwie Aksla Springera. „To jest tam, to jest tu… a wszystkie teksty reklamowe będzie pisał Adam Gąsior” – taką informację usłyszałem pierwszego dnia. Zrazu wyobrażenie moje o owym Adamie Gąsiorze, który ogarnia wszelkie zagadnienia, a co za tym idzie, musi wykazywać niebywałą znajomość wszelkich poruszanych w reklamowych tekstach tematów, było niczym o modelowym i unoszącym się z dumą ponad zwykłą dziennikarską szarość, człowieku renesansu. Po pierwszym naszym, krótkim i raczej luźnym spotkaniu, zadałem sobie pytanie, czy ten wesoły, prostolinijny, ujmujący człowiek, może być w rzeczywistości uosobieniem wszystkich przymiotów z którymi Go utożsamiałem. Zdecydowanie tak! Już wkrótce przekonałem się, że Adam był perfekcjonistą i posiadał to coś, co jest nieosiągalne dla wielu piszących – o rzeczach ciekawych pisał nad wyraz ciekawie, a o rzeczach błahych i mało ciekawych, potrafił pisać niezwykle zajmująco. Spod jego ręki wychodziły nierzadko perełki, okraszone humorem oraz analogiami do sytuacji historycznych z epoki, którą nad wyraz ukochał – epoki napoleońskiej. Bardzo często w pracy dyskutowaliśmy. Właściwie każda nasza dyskusja, zbiegała w końcu na wyboistą drogę historii wojen prowadzonych przez Cesarza Francuzów i wtedy Adam rozwijał przede mną swój... Dowiedz się więcej
Adama poznałem w 2006 roku. Jako świeżo „zakupiony”, wraz z całą ekipą „Przeglądu Sportowego’, stawiałem pierwsze kroki w potężnym wydawnictwie Aksla Springera.
„To jest tam, to jest tu… a wszystkie teksty reklamowe będzie pisał Adam Gąsior” – taką informację usłyszałem pierwszego dnia.
Zrazu wyobrażenie moje o owym Adamie Gąsiorze, który ogarnia wszelkie zagadnienia, a co za tym idzie, musi wykazywać niebywałą znajomość wszelkich poruszanych w reklamowych tekstach tematów, było niczym o modelowym i unoszącym się z dumą ponad zwykłą dziennikarską szarość, człowieku renesansu.
Po pierwszym naszym, krótkim i raczej luźnym spotkaniu, zadałem sobie pytanie, czy ten wesoły, prostolinijny, ujmujący człowiek, może być w rzeczywistości uosobieniem wszystkich przymiotów z którymi Go utożsamiałem.
Zdecydowanie tak! Już wkrótce przekonałem się, że Adam był perfekcjonistą i posiadał to coś, co jest nieosiągalne dla wielu piszących – o rzeczach ciekawych pisał nad wyraz ciekawie, a o rzeczach błahych i mało ciekawych, potrafił pisać niezwykle zajmująco. Spod jego ręki wychodziły nierzadko perełki, okraszone humorem oraz analogiami do sytuacji historycznych z epoki, którą nad wyraz ukochał – epoki napoleońskiej.
Bardzo często w pracy dyskutowaliśmy. Właściwie każda nasza dyskusja, zbiegała w końcu na wyboistą drogę historii wojen prowadzonych przez Cesarza Francuzów i wtedy Adam rozwijał przede mną swój kunszt krasomówczy. Chłonąłem Jego barwne historyczne opowieści, niczym projekcje oskarowego bestsellera.
Gdy odszedł z naszego wydawnictwa, wydawało się, że drogi nasze rozeszły się. Szczęście jednak czuwało nade mną. Któregoś dnia, Adam zadzwonił i zaproponował mi składanie „Waszych Podróży” – magazynu turystycznego, którego był pomysłodawcą oraz wydawcą.
Spotkaliśmy się, a ja wysłuchałem opowieści o planach i wizjach, które miały się niebawem ziścić. Czy w tej sytuacji mogłem odmówić?
Od 2014 roku współpracowaliśmy przy kolejnych wydaniach „Waszych Podróży” oraz „Waszej Turystyki”.
Tylko niebywały upór oraz niezłomność w chwilach trudnych, pozwalały przejść Adamowi przez „lata chude”, które niejednego zwaliłyby z nóg. Wielu zwątpiłoby i zrezygnowało.
Wielu, ale nie Adam. Dziś „Wasza Turystyka”, to marka uznana i potężna. Opiniotwórczy potentat traktujący o branży turystycznej, zbudowany na Jego wierze w to, że warto mieć marzenia i w nie inwestować.
Adama zapamiętam jako człowieka, któremu zawsze się chciało. Chciało mu się pojechać, chciało porozmawiać, chciało zrobić, chciało wysłuchać, chciało spotkać… to wszystko się Adamowi chciało. Wielki zapał i niespożyta chęć działania to cechy, które musiały budzić uznanie. Pozostanie w mojej pamięci, jako człowiek niebywale ciepły, dobry i przychylny. Obdarzony wyjątkowym poczuciem humoru, zawsze uśmiechnięty i życzliwy.
Niebywały „mózgowiec” i genialny gawędziarz.

W moim wydawnictwie do dziś krąży taka historyjka związana z Adamem.
Po napisaniu zamówionego tekstu reklamowego, Adam pojechał do domu. Łamiący materiał, zorientował się, że tekstu jest za dużo i zadzwonił do Adama, (którego „złapał” w autobusie) z prośbą, by ten wrócił i skrócił tekst.
- A ile znaków jest za dużo? – spytał Adam.
- 350 - odparł łamiący.
- To od słów „(…) nienależnie pobranych świadczeń”, wyrzuć dwa kolejne zdania aż do słów (…) z ubezpieczenia obiektu” i będzie dobrze.
Pasowało idealnie, a historyjka jest autentyczna.


Do zobaczenia Adamie.... Collapse
... Toggle this metabox.