Koszyce – Brama Wschodniej Słowacji

Koszyce to drugie co do wielkości miasto Słowacji. /fot. Mieczysław Pawlowicz
Koszyce to drugie co do wielkości miasto Słowacji. /fot. Mieczysław Pawlowicz

Koszyce reklamują się jako Brama Wschodniej Słowacji. Prócz tętniącej życiem starówki miejskiej, w pobliżu znajdziemy 18 miejsc z listy UNESCO. W tym słynący z wyśmienitych win Tokaj.

Kiedy kilka lat temu LOT otwierał połączenie z Warszawy do Koszyc, wydawało się, że miasto jest na wyciągnięcie ręki także z centralnej Polski. Południowo-wschodnia część naszego kraju i tak miała do drugiego słowackiego miasta bliżej niż do stolicy. Ale początkowo połączenie LOT-u było przeznaczone głównie dla… Słowaków. W zrozumiały sposób łączyli wschchodnią część Słowacji z warszawskim hubem lotniczym. Na szczęście ostatnio pojawiły się w rozkładzie naszego narodowego przewodnika loty pozwalające zaplanować krótszy lub dłuższy ,,city break”. Od razu uprzedzę, że lepszy jest dłuższy, bo jest tu co zwiedzać i jest gdzie się bawić.

Pół Orła od Jagiełły

Koszyce powstały dzięki prawdziwemu kulturowemu tyglowi. Swoje piętno wywarły tu liczne królestwa i państwa. W jego herbie – po raz pierwszy przyznanym miastu a nie pojedynczemu rycerzowi – przez król Ludwika Węgierskiego, znajdziemy takż pół orła. To z kolei podziękowanie od Władysława Jagiełły za wsparcie w Bitwie pod Grunwaldem. Prócz Słowaków miasto tworzyli także Rusini, Żydzi czy Węgrzy. Tym ostatnim miasto zawdzięcza zabudowę. Nie ma tu jednego głównego rynku. Jest za to jeden fantastyczny ciąg spacerowy pełen kawiarni, pubów i restauracji. To chyba najdłuższy deptak całej Słowacji. Place przechodzą jeden w drugi począwszy od najważniejszego zabytku,

Najważniejszym zabytkiem Koszyc jest katedra św. Elżbiety./fot. Mieczysław Pawłowicz
Najważniejszym zabytkiem Koszyc jest katedra św. Elżbiety./fot. Mieczysław Pawłowicz

katedry świętej Elżbiety wraz z pobliską kaplicą świętego Mikołaja, poprzez grające latem fontanny i budynek teatru. Do tego Baszta Urbana czy Baszta Katowska. Zgodnie z nazwą kończyli tam życie skazańcy. Teraz odbywają się tu winne festiwale. A przecież jeszcze są boczne uliczki i zaułki, gdzie życie kawiarniane tętni nawet w środku tygodnia.

Odpoczynek w zieleni

Odmianą miejskiego gwaru będzie odpoczynek w zieleni. I to nie tylko w Parku Miejskim – to ma każde szanujące się miasto. Koszyce dumne są ze swojego Ogrodu Botanicznego, największego na Słowacji. I jednocześnie są drugim co do wielkości miastem Europy Środkowej z powierzchnią leśną. A ponieważ lasy są w granicach miasta, to i łatwo tam dojedziemy komunikacją miejską. Chyba, że ktoś ma własny rower. Wtedy sami dojedziemy do szlaków KE.CY (Koszyckie Szlaki Rowerowe) w rejonie Bankov lub Čermel. Na północ od miasta znajdziemy ruiny dawnego zamku. Same pozostałości nie są imponujące, ale obok znajduje się wieża widokowa dzięki której podziwiać możemy pagórkowate okolice miasta.

Widok z wieży widokowej nad ruinami koszyckiego zamku. /fot. Mieczysław Pawłowicz
Widok z wieży widokowej nad ruinami koszyckiego zamku. /fot. Mieczysław Pawłowicz

A tuż pod nią miasteczko średniowieczne. W sezonie dzieci mogą tu zobaczyć takie ginące zawody jak choćby kowal. Albo samemu przebrać się za rycerza lub księżniczkę. Zresztą przebrać się mogą nawet dorośli, jeśli nie zatracili w sobie do reszty dziecięcej ciekawości świata.

Szlachetna pleśń

Kto już przedrepcze po wszystkich atrakcjach Koszyc, też nie będzie się nudził w najbliższej okolicy, regionie koszyckim.  W niecałe dwie godziny od miasta (a nawet poniżej 100 minut) znajdziemy 18 obiektów wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Mnie najbardziej fascynuje region Tokaju. Wszyscy znamy doskonałe wina węgierskie, ale nazwy tokaj mogą używać także producenci po słowackiej stronie. Strefy klimatyczno-glebowe na szczęście nie podlegają regulacjom urzędników i polityków. Okolice Małej i Wielkiej Trňy oraz Słowackiego Nowego Miasta, to północna granica win tokajskich. Możemy sobie spojrzeć na ten winny region z wieży, zbudowanej w kształcie beczki.

Tokaj został wpisany na listę UNESCO w 2002 roku. /fot. Mieczysław Pawłowicz
Tokaj został wpisany na listę UNESCO w 2002 roku. /fot. Mieczysław Pawłowicz

Wapienie i mikroklimat są identyczne do południowych sąsiadów, a odpowiedzialna za leżakowanie ,,szlachetna pleśń” w piwnicach pozwala na produkowanie równie dobrego tokaju także na Słowacji.
Na zdrowie!

W Koszycach i Regionie Koszyckim byliśmy na zaproszenie Słowacji.