Od początku działalności jesteśmy rentowni

archiwum Enter Air

Konsekwentnie kładziemy większy nacisk na jakość niż na ilość i rynek to docenia – mówi w rozmowie z przedstawicielem WaszejTurystyki.pl Andrzej P. Kobielski członek zarządu ds handlowych EnterAir LTD.

To był rekordowy rok
Rok 2013 spełnił moje oczekiwania i być może również częściowo całej branży. To był pierwszy, od kilka lat, rok spokojny dla podróży wakacyjnych. I to mimo zamieszek i niepokojów w Egipcie, które zresztą były do przewidzenia.
Tak jak prognozowaliśmy, konsekwencje takiej pozytywnej sytuacji były widoczne – dla nas był to rok rekordowych przewozów oraz bardzo wysokiego współczynnika punktualności.
Jedyną łyżką dziegciu w tej beczce miodu jest fakt, iż LOT za pieniądze z udzielonej mu pomocy publicznej zaatakował rynek przewozów charterowych oferując samolot B787 biurom podróży, w czasie, kiedy nie bardzo miał pomysł na wykorzystanie tych samolotów na trasach rozkładowych.

Przebojem była Grecja
W minionym roku, ze względu na zredukowaną praktycznie do minimum ofertę wakacyjną do Egiptu, na pierwsze miejsce wysunęła się, po wielu latach, Grecja. Za nią zaraz uplasowały się kierunki tureckie. Warto jednak wspomnieć, iż bardzo popularna wśród celów podroży Polaków stała się Bułgaria. Myślę, że zimą najpopularniejsze będą Wyspy Kanaryjskie. Jest to idealne miejsce na wypoczynek przez cały rok. Dzięki bardzo szerokiej ofercie biur podróży opartej o przelot z Enter Air można dotrzeć na każdą z Wysp Kanaryjskich i to nie tylko z Warszawy.

1,4 mln pasażerów
Jesteśmy liniami lotniczymi, pewnie jednymi z niewielu w Europie, które są rentowne od pierwszego roku naszej działalności. W zeszłym roku przewieźliśmy blisko 1,4 miliona pasażerów. Rok wcześniej ok 1,2 mln.
Nie zakładamy znacznego wzrostu przewozów, gdyż rynek rozwija się powoli, bądź wykazuje stagnację. Nie mamy strategii dynamicznego wzrostu czy udziału w rynku za wszelką cenę. Poważne linie lotnicze nie działają w ten sposób. Podstawą trwałej rentowności jest zarządzanie zasobami tak, aby nie przekroczyć popytu na nasze usługi – liczba oferowanych foteli powinna być zrównoważona popytem. Jeśli przyjrzymy się większości linii lotniczych, które mają dziś problemy finansowe, to łatwo jest zauważyć, iż przyczyną ich problemów jest tzw. nadoferowanie, wynikające z niezrewidowanej, ekspansywnej strategii sprzed lat.

Rynek jest coraz mądrzejszy
Co się zmienilo? Przede wszystkim to, o czym wspominałem wcześniej – rynek uczy się coraz szybciej. Po pierwsze, nie widać szalonych inicjatyw ani nieobliczalnych prób wtargnięcia na rynek, zarówno organizatorów turystyki jak i przewoźników lotniczych – może z wyjątkiem LOT-u sprawdzającego swe siły na trasach charterowych.
Po drugie, zarówno linie lotnicze, jak i touroperatorzy zrezygnowali z pogoni za wolumenem, co pozwoliło na dopasowanie oferty do wielkości rynku i struktury popytu. Szczególnie podkreślam tu słowo „rynek” i mam na myśli tę jego część, która nie krzyczy „OLT wróć!” – ten pasażer pojawi się zawsze, kiedy tylko ceny spadną do absurdalnych poziomów, ale jego pojawienie się oznacza zawsze to samo – ktoś musi sfinansować „przygodę” sprzedawania poniżej kosztów wytworzenia.
Po trzecie, wyraźnie widać przesunięcie zachowań nabywczych w kierunku większych podmiotów organizujących wypoczynek i stabilnych linii lotniczych.

Dreamliener nietrafionym zakupem
Jeśli chodzi o dezyzje podejmowane w iminonym roku, to uważam, że decyzje handlowe Eurolotu są po części wymuszone wzajemną relacją pomiędzy tymi liniami i LOT-em. Konieczne jest więc pilne znalezienie zamówień przewozów dla floty, jaką dysponują. Jedyną szansą dla turobopropów posiadanych przez Eurolot są krótkie trasy idealne dla samolotów o małej pojemności.
Jeśli chodzi o LOT, sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. Decyzja o zakupie Dreamlinera przez LOT podjęta była wiele lat temu, natomiast jeszcze przed dostawą pierwszego egzemplarza, LOT miał szansą zadbać, aby ten samolot miał ekonomiczne uzasadnienie swojej egzystencji. To się jednak nie za bardzo udało. Konfiguracja tego samolotu i MTOW (maksymalna masa startowa) przekładają się na jego efektywność handlową, przekreślając sen o rentowności operacji na Dreamlinerach LOT-u, zwłaszcza przy obecnym poziomie wpływów jednostkowych, jakie rynek jest gotów płacić.

Trudno wszystko przewidzieć
Zachowania rynku nie są bardzo trudne do prognozowania, jeśli zna się fundamenty, na których opiera się funkcjonowanie branży oraz podstawowe parametry rządzące koniunkturą. Najtrudniej jest trafić dokładnie w datę, kiedy jakieś wydarzenia wystąpią. Tak w tym roku stało się z Egiptem. Wszyscy wiedzieli, że Egipt będzie miał kolejną „erupcję”, ale ciężko było przewidzieć, kiedy dokładnie to nastąpi i jaką intensywność będzie miała kolejna eksplozja. Rok temu minęliśmy się o 2 tygodnie z prognozą dotyczącą upadku OLT (Yes Airways). W tym roku też przewidzieliśmy kilka zmian ewolucyjnych bardziej niż rewolucyjnych i rzeczywiście mają one miejsce, choć w pełni się jeszcze nie dokonały.
Dodatkowo do elementów zaskakujących, choć pewnie nie do niespodzianek, zaliczyć należy coś, co powinno niepokoić, a mianowicie politykę władz samorządowych, które pieniądze unijne postanowiły inwestować w budowę lotnisk, które nie mają szansy obronić swej egzystencji w perspektywie długoterminowej.

Warto zwrócić uwagę, iż po kilkunastu latach permanentnego trendu wzrostowego w przewozach turystycznych rok 2013 to drugi po 2012, kiedy liczba pasażerów na kierunkach wakacyjnych pokazuje ujemną dynamikę. Jest to śladowa zmiana, ale pokazuje, że spowolnienie gospodarki dotknęło i Polskę, choć w znacznie mniejszym stopniu niż pozostałe kraje Starego Kontynentu. Dodając do tego opodatkowanie sektora lotniczego (czytaj pasażera), choćby w kwestii opłat za emisje CO2, nie spodziewam się dramatycznych zmian w zachowaniach nabywczych naszych rodaków, którzy planują swoje wakacje w ciepłych krajach.
Sądzę, że w przypadku braku stabilizacji sytuacji wewnętrznej w Egipcie, obraz rynku w 2014 roku będzie zbliżony do tego z roku poprzedniego, może z lekkim wskazaniem na konsekwentny rozwój Grecji i Bułgarii. Ponadto zyskiwać będą na popularności kierunki całoroczne na Wyspy Kanaryjskie i do Izraela, mimo, że nie należą do najtańszych.
Jeśli chodzi o przewozy Enter Air to powinny one wzrosnąć o kilka procent. Rok 2014 będzie kolejnym rokiem, kiedy będziemy kładli większy nacisk na jakość niż na ilość i mam nadzieję, że rynek ponownie to doceni.

Rozmawiał: Adam Gąsior