IPK: turystyka wzrośnie w 2019, ale wpłynie na nią overtourism i lęk przed terroryzmem

MM

W 2019 roku liczba międzynarodowych podróży wzrośnie o ok. 4 proc. – wynika z raportu IPK International, prezentowanego podczas targów ITB w Berlinie. Na turystykę największy wpływ będą miały: zmieniające się źródła pozyskiwania informacji, połączenie świata online i offline, overtourism i lęk przed terroryzmem

Turystyka jest nadal jednym z głównych kół zamachowych światowej gospodarki. W 2018 r. liczba międzynarodowych podróży wzrosła globalnie o 5,5 proc., światowe PKB zaś – o 3,7 proc. W 2019 r. nadal czeka nas wzrost. Instytut badawczy IPK w swoim raporcie prognozuje, że wyniesie on ok. 4 proc. Raport IPK International prezentował podczas targów ITB w Berlinie Rolf Freitag, prezes instytutu.

Złote rynki i zwycięskie kierunki

Pierwsza część dotyczy trendów, które zaobserwować można było w 2018 roku. Według autorów raportu najwięcej, bo powyżej 2 tys. euro na jedną podróż, wydawali turyści z: Kuwejtu, Arabii Saudyjskiej, Australii, Brazylii i Chin. Z kolei podróżujący ze Stanów Zjednoczonych, Indii, Kataru, Japonii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich wydawali średnio od 1,5 tys. do 2 tys. euro podczas jednego wyjazdu.

Wśród kierunków turystycznych największą liczbę nowych przyjezdnych zyskała Turcja, do której pojechało aż o 8,5 mln więcej osób niż w 2017 roku.

W pierwszej piątce najbardziej dynamicznie rosnących kierunków znalazły się też Stany Zjednoczone (5,3 mln na plusie), Egipt, (3,4 mln), Francja (3,2 mln) i Grecja (2,9 mln). Widoczny był powrót do gry kierunków, które w poprzednich latach mocno straciły w wyniku zamachów terrorystycznych i zamieszek politycznych.

MICE na fali wzrostu

W jakim celu podróżowano w 2018 roku? Nadal najważniejszym z celów były wyjazdy wakacyjne (72 proc.), biznes i odwiedziny u rodziny i znajomych zajmowały ex aequo drugie miejsce (po 14 proc.). Przy czym widać spadek liczby tradycyjnych wyjazdów biznesowych, rośnie natomiast segment MICE. Na fali dużego wzrostu są też wyjazdy wakacyjne. W tych ostatnich plażowanie nadal ma 29-procentowy udział, podobnie jak city breaks. Zwiedzanie to 18 proc., wypady w góry i na wieś – 8 proc., rejsy wycieczkowcami – 3 proc.

Wśród typów wybieranego przez podróżnych zakwaterowania nadal przodują hotele, z 60-procentowym udziałem w rynku. Inne typy zakwaterowania to 25 proc., zaś nocleg bezpłatny (np. u rodziny) – 15 proc. Przy czym ten ostatni charakteryzował się 5-procentową dynamiką wzrostu, zaś obiekty niehotelowe – 72-procenotwą (napędzają ją głównie apartamenty i domy na wynajem). Ale bardzo mocno wzrósł też segment hotelowy – o 59 proc. Za wzrost odpowiadały głównie obiekty wyższej klasy – cztero- i pięciogwiazdkowe. Stagnację przeżywają obiekty trzygwiazdkowe, spadki notują zaś te najtańsze.

Turystyka sięga granic wydolności

Eksperci IPK pochylili się też nad problemem overtourismu i spróbowali odpowiedzieć na pytanie, czy międzynarodowa turystyka osiągnęła już granice możliwości wzrostu? Na pytanie „Czy odnosisz wrażenie, że twój kierunek wyjazdu był zbytnio zatłoczony?” w 2018 roku 28 proc. turystów odpowiedziało twierdząco. Co więcej, 12 proc. wszystkich wyjeżdżających za granicę uznało, że za duże zagęszczenie turystów zniszczyło im wakacje. To o 30 proc. więcej niż w poprzednim roku. Osoby te być może nigdy już nie wrócą do miejsca, które kojarzy im się z takimi doznaniami.

Grupą, w której takie odczucia ma największy odsetek turystów (19 proc.), są Azjaci. Overtourism w nieco mniejszym stopniu dotknął turystów z Ameryki PN (13 proc.), jeszcze mniejszym – z Ameryki Pd. (11 proc.), a w najmniejszym – Europejczyków (9 proc.).

Problem dotyczy głównie ludzi młodych – z grupy wiekowej poniżej 34 lat było to 17 proc. turystów. W grupie od 35 do 55 lat nadmierny tłok w miejscach turystycznych stanowił problem dla 11 proc. podróżnych, a w grupie powyżej 55 lat – dla 5 proc.

Wśród miast szczególnie dotkniętych przez overtourism przodują: Xian (36 proc. odwiedzających odczuło negatywne skutki tłoku), Pekin (30 proc.), Mexico City (30 proc.), Stambuł (23 proc.), Florencja (23 proc.) i Rzym (22 proc.).

„Overtourism jest uciążliwy zarówno dla odwiedzających, jak i dla społeczności lokalnej. Jeśli nie zostanie wprowadzone lepsze zarządzanie ruchem turystycznym, wkrótce zbliżymy się do pewnej granicy, po której nastąpi załamanie turystyki w przepełnionych miejscach” – przewidywał Rolf Freitag z IPK International.

Drożyzna lekiem na tłumy zwiedzających

Jednym ze stosowanych rozwiązań jest wprowadzanie bariery cenowej, albo pobieranie opłaty za wjazd do miast. Przykładem może być Wenecja, gdzie od maja 2019 trzeba będzie płacić trzy euro dziennie, opłata za wstęp do ruin miasta Chichén Itzá została niedawno podwojona. Z kolei spotkanie z gorylami w Rwandzie kosztuje już 1,3 tys. euro za godzinę. A spotkanie z waranami na wyspie Komodo – 440 euro zamiast, jak jeszcze do niedawna – 9 euro.

„Obserwujemy trend podnoszenia cen w co bardziej obleganych atrakcjach turystycznych. W przyszłości być może niektóre z nich będą dostępne tylko dla ludzi bogatych” – przekonywał Rolf Freitag.

„W 2018 roku problem popytu na usługi turystyczne wpływał też negatywnie na niektórych dostawców. Dotyczyło to w szczególności transportu lotniczego, który cierpiał na niedobór wszystkiego: samolotów, załogi, przepustowości lotnisk, kontrolerów lotu” – dodał.

Tradycyjne media wracają do łask

Kolejnym ważnym trendem, który IPK uznało za mający kluczowy wpływ na rozwój branży, jest ewolucja źródeł zdobywania informacji przez podróżujących. 20 proc. wszystkich osób jeżdżących za granicę czerpie wiedzę z mediów społecznościowych, w tym z blogów, relacji na żywo na Instagramie i Youtube.

A jednocześnie zaledwie 34 proc. ankietowanych uważa social media za wiarygodne źródło, podczas gdy 65 proc. ufa mediom tradycyjnym. Dlatego specjaliści od badania nastrojów konsumenckich (konkluzja ta pochodzi np. z „2019 Edelmann Trust Barometr”) uważają, że media społecznościowe nadają się do budowania strategii marki i sprzedaży w mniejszym stopniu niż się powszechnie uważa. Rolf Freitag podkreśla jednak, że w turystyce zaufanie do social mediów może się kształtować inaczej niż pokazuje to średnia dla wszystkich branż.

Dlatego obok internetu ważnym źródłem informacji dla podróżnych pozostają kanały offline. Z porady agentów turystycznych korzysta 34 proc. turystów międzynarodowych, 27 proc. posiłkuje się opiniami znajomych i rodziny, 13 proc. czerpie wiedzę z przewodników, a 9 proc. z publikacji papierowych, telewizji i radia. Na znaczeniu zyskały też mniej rozpowszechnione źródła takie jak: Narodowe Organizacje Turystyczne (4 proc. – wzrost z 2 proc.), Lokalne Organizacje Turystyczne (3 proc. z 2 proc.), reklamy (3 proc. z 2 proc.), targi (2 proc. z 1 proc.).

„Z badań tych wynika jasno, że turyści za rzetelne źródło uważają jedynie połączenie informacji pochodzących z Internetu z tymi, które można znaleźć w źródłach tradycyjnych” – podsumował Rolf Freitag.

Zakupy online uzupełnią te stacjonarne

Nieco inaczej ma się sytuacja jeśli chodzi o sam proces zakupu usługi. Tutaj zdecydowanie rośnie rola internetu – odsetek osób rezerwujących online wzrósł w 2018 do 72 proc. Jednocześnie o 2 pp (do 27 proc.) spadła odsetek kupujących u agentów turystycznych (choć Rolf Freitag podkreśla, że jednocześnie wzrosła łączna wartość rezerwacji). Co ciekawe, coraz więcej osób kupuje bezpośrednio u usługodawcy – 19 proc. zgłasza się od razu do hotelu, a 12 proc. do przewoźników (wzrost odpowiednio z 11 proc. i 8 proc.).

„Te dane nie obrazują jednak bezpośredniej migracji z kanału offline do online. Tych 72 proc. podróżnych zarezerwowało w Internecie jakąś część usług składających się na wyjazd. Często zakupy internetowe są uzupełnieniem dla usług zakupionych stacjonarnie – turyści dokupują np. przejazd czy nocleg” – wyjaśniał Rolf Freitag.

Strach ma wielkie oczy, ale i wpływ na biznes

Kolejnym czynnikiem, który może wpłynąć na turystykę w 2019 jest lęk przed terroryzmem. Z raportu IPK wynika, że obawy te są bardziej irracjonalne niż uzasadnione, ale dotyczą aż 38 proc. osób podróżujących za granicę. W 2017 r. odsetek ten oscylował na poziomie ok. 44-45 proc., w 2018 r. nieco spadł – do ok. 37-38 proc., ale na początku 2019 r. utrzymuje się na tym samym poziomie.

Terroryzmu najbardziej boją się turyści z Azji (57 proc.), reszta kontynentów zaniża średnią światową: problem ten dotyczy 36 proc. podróżnych z Ameryki Łacińskiej, 31 proc. z Ameryki Północnej i 34 proc. z Europy (tu nastąpił spadek o 3 pp.).

Lęki te będą miały realne przełożenie na wybór kierunku podróży albo na decyzję o tym, czy w ogóle wyjeżdżać z kraju. Co prawda 62 proc. ankietowanych deklaruje, że terroryzm nie będzie miał żadnego wpływu na ich plany wyjazdowe, ale już 10 proc. twierdzi, że z powodu zagrożenia nie będzie wybierało się poza granice swojego kraju, a 28 proc. zamierza podróżować wyłącznie do „bezpiecznych” miejsc.

Za bezpieczne uważane są przede wszystkim: Finlandia, Szwajcaria i Australia, na 9. miejscu uplasowała się Polska. Z kolei za bardzo niebezpieczne uważa się: Turcję, Izrael, Egipt, Tunezję i Jordanię.