Lipsk w pigułce

TR

Workshop zorganizowany przez Niemiecką Centralę Turystyczną (DZT) stał się okazją do poznania Lipska. Nazwa miasta pochodzi od lipy – te drzewa do dziś są tu popularne. A sam Lipsk rozwija się niezwykle dynamicznie, łącząc historię z nowoczesnością. To miasto muzyki, czemu trudno się dziwić, skoro urodzili się tu, lub osiedlili i pracowali, należący do najwybitniejszych niemieckich przedstawicieli tego gatunku sztuki, Johann Sebastian Bach, Richard Wagner, Felix Mendelssohn-Bartholdy czy Til Lindemann, wokalista zespołu Rammstein. Warto wybrać się na wycieczkę po mieście szlakiem muzyki, ale można poznać je też z zupełnie innej strony, jeśli zdecydujemy się pójść szlakiem pokojowej rewolucji. Lipsk odegrał ważną rolę podczas protestów przeciwko socjalistycznej władzy w NRD w 1989 r., które przyczyniły się do zjednoczenia Niemiec.

Dla miłośników sportu ciekawostką może być fakt, że to właśnie tu w 1900 r. powstał Niemiecki Związek Piłki Nożnej (DFB). I skoro już jesteśmy przy futbolu, to podczas naszego pobytu reprezentacja Niemiec podejmowała w Lipsku na Red Bull Arena Gruzję w ostatnim meczu eliminacji Mistrzostw Europy. Zwycięstwo 2:1 dało Niemcom awans, w tym samym dniu, gdy awans euforycznie świętowała też Polska. Jednak oglądając wracających po meczu niemieckich kibiców, niosących flagi, z pomalowanymi twarzami, ale cichych, spokojnych, grzecznych i zdyscyplinowanych miało się wrażenie, że ten mecz nie dał im tyle radości. A może po prostu są przyzwyczajeni.

Lipsk to także miasto targowe z bogatą historią – Targi Lipskie w tym roku świętują 850 rocznicę urodzin i należą do czołówki nie tylko niemieckich, ale światowych ośrodków tego typu. No i oczywiście jest tu najstarszy na świecie ogród zoologiczny, założony w 1878 r. Wspaniały obiekt, w którym nawet w środku zimy można zanurzyć się w tropikalny świat. Parki tematyczne czekają na odkrywców. Polecam Gondwanaland, ale warto pamiętać o odpowiednim ubraniu – temperatura w tej hali nie spada poniżej 25 st. C.
Podsumowując, Lipsk to nowoczesne miasto, które jednak urzeka także historią. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ja znalazłem.

Lipsk dużo zyskuje przy bliższym poznaniu. Oto pięć obiektów, które w Lipsku szczególnie mnie zaciekawiły.

Obiekt pierwszy, czyli kościół pełen muzyki
Kościół św. Tomasza to gotycka świątynia, której historia sięga 1212 r. Jednak to nie architektura stanowi o jego wyjątkowości. W 1723 r. Johann Sebastian Bach został tu kantorem i funkcję tę piastował aż do śmierci w r. 1750. Dzisiaj można tu wysłuchać koncertów chóru św. Tomasza i orkiestry, a doprawdy szczególnie w tych wnętrzach brzmią dzieła Bacha oraz Felixa Mendelssohna, który nie tylko sam był kompozytorem, ale też niestrudzonym propagatorem dzieł Bacha. Gdyby nie Mendelssohn być może utwory Bacha byłyby dziś zapomniane. Wspaniałe organy mają możliwość przełączania dźwięku ze zwykłego na barokowy, co sprawia, że podczas koncertu przenosimy się w inną epokę. Przed kościołem stoi pomnik Johanna Sebastiana Bacha dłuta Carla Seffnera, a w samym kościele możemy odwiedzić grób kompozytora.

Obiekt drugi, czyli ślad polskiego bohatera
W październiku 1813 r. rozegrała się pod Lipskiem największa bitwa okresu napoleońskiego. W słynnej Bitwie Narodów wzięło udział ponad pół miliona żołnierzy. Oczywiście nie mogło wśród nich zabraknąć Polaków. Armią Księstwa Warszawskiego dowodził książę Józef Poniatowski, który poległ śmiercią bohatera, osłaniając odwrót wojsk Napoleona. Dla upamiętnienia bitwy w jej setną rocznicę wzniesiono monumentalny pomnik, który liczy 91 m wysokości. Cały kompleks ma ponad 4 ha, a w jego skład wchodzą jeszcze Forum 1813, w którym można obejrzeć m.in. przedmioty należące do ks. Józefa Poniatowskiego, jezioro oraz aleja lipowa. Do tego największego w Niemczech pomnika prowadzi z poziomu ulicy 500 schodów, a jego masa szacowana jest na 300 tys. ton.

Obiekt trzeci, czyli tajemnice Okrągłego Narożnika
Runde Ecke, czyli Okrągły Narożnik to znany adres w Lipsku. Tu mieściła się regionalna siedziba Stasi – czyli Służby Bezpieczeństwa NRD. Dziś zamieniona w muzeum nie pozwala zapomnieć o katach i ich ofiarach, o pseudodemokratycznym państwie i metodach Wielkiego Brata. Jeżeli wydaje się nam, że o sztuczkach SB wiemy wszystko na przykładzie Polski, to wizyta w Okrągłym Narożniku zmieni tę opinię. Metody indoktrynacji i inwigilacji stosowane przez Stasi wykraczają poza te ogólnie znane. Ot, choćby przechowywane w starannie zamkniętych pojemnikach konserwy zapachowe – zbierane w tajemnicy zapachy opozycjonistów lub osób podejrzewanych o nielojalność wobec systemu. Kiedy w ręce Stasi trafiały np. nielegalnie kolportowane materiały, specjalnie wyszkolone psy sprawdzały po zapachu, kto miał z nimi kontakt. Są tu też urządzenia podsłuchowe, zestawy do charakteryzacji, specjalne urządzenia do otwierania i zaklejania korespondencji oraz liczne archiwalia. Przerażający, ale zarazem pouczający obraz niedalekiej przeszłości i przestroga przed totalitarnym systemem. Krótko mówiąc – lektura obowiązkowa. Zwiedzanie ułatwia audiobook dostępny także w języku polskim.

Obiekt czwarty, czyli piwniczne przysmaki
Aby poprawić sobie smak i humor po wizycie w siedzibie Stasi warto zastosować się do słów naszego narodowego wieszcza „plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi”. W tym przypadku głębią jest piwnica, a konkretnie Auerbachs Keller, czyli Piwnica Auerbacha. Kiedy w 1525 r. Heinrich Stromer von Auerbach zaczynał potajemnie sprzedawać wino studentom nie przypuszczał, że miejsce to w przyszłości stanie się prawdziwą ikoną Lipska. Rozsławił je jeden ze stałych bywalców lokalu Johann Wolfgang Goethe, który opisał piwnicę w „Fauście”.
Dzisiaj kuszenie Fausta przez Mefista upamiętnia rzeźba przed wejściem. Dotknięcie stopy Fausta podobno przynosi szczęście. Niby nikt nie wierzy w takie przesądy, ale stopa błyszczy się z daleka. Jednak już przed Goethem mówiono, że kto nie odwiedził Piwnicy Auerbacha nie widział Lipska. I tak już zostało do dziś. Warto pamiętać, że w tym lokalu nie ufa się diabelskiemu wynalazkowi, jakim jest niewątpliwie karta kredytowa, stąd płatność uiszcza się gotówką.

Obiekt piąty, czyli ruchome święto
Obiekt piąty ma na imię Maja, reprezentuje Niemiecką Centralę Turystyczną w Słowenii i przyjechał do Lipska tylko na workshop krajów Europy Środkowej, niczym czasowa wystawa, których w Lipsku jest wiele. I chociaż tego uroczego obiektu już w Lipsku nie znajdziecie, to jak wspomniałem, każdy z odwiedzających to miasto może tu znaleźć coś wyjątkowego dla siebie.