Dyrektor Muzeum Okręgowego w Toruniu rozpętał aferę o coś, czego nie słyszał

facebook

Muzeum Okręgowe w Toruniu odnosi się do naszego artykułu o skandalicznym potraktowaniu Żywego Muzeum Piernika przez urzędników. Dyrektor muzeum oficjalnie potwierdza, że rozpoczął nagonkę na prywatnego przedsiębiorcę i że przyczyną tej akcji była wypowiedź tego ostatniego. Publikujemy zatem tę wypowiedź, bo tak się składa, że jej słuchaliśmy. W przeciwieństwie do dyrektora muzeum.

Sprawa potraktowania Żywego Muzeum Piernika przez toruńskich urzędników, o której jako pierwszy napisał portal WaszaTurystyka.pl, jest coraz szerzej nagłaśniana w mediach. Pojawił się też obszerny komunikat dyrektora Okręgowego Muzeum w Toruniu, Marka Rubnikowicza. Z którego jasno wynika, że w rozmowie z nami minął się z prawdą. I że w sumie to nie bardzo wiedział co robi, zgłaszając swój wniosek na posiedzeniu rady.

Przypomnijmy, że sprawa dotyczy pisma wysłanego przez Wydział Promocji i Turystyki UM Torunia, w którym zaleca się jednostkom podległym miastu niepromowanie „podmiotów prywatnych które działają na niekorzystny wizerunek miasta (dot. Żywego Muzeum Piernika).” To zalecenie powstało na podstawie wniosku, zgłoszonego na posiedzeniu Rady Programowej ds. wdrażania Strategii Rozwoju Turystyki dla Torunia, przez Marka Rubnikowicza, dyrektora Muzeum Okręgowego w Toruniu (do którego należy Muzeum Toruńskiego Piernika, konkurencyjne wobec Żywego Muzeum Piernika).

Przygotowując nasz artykuł  (czytaj TUTAJ) zapytaliśmy Marka Rubnikowicza o motywacje, które nim kierowały, gdy zgłaszał ten wniosek. Zapytaliśmy, czemu w piśmie pojawiło się konkretnie Żywe Muzeum Piernika. Usłyszeliśmy w odpowiedzi, że gdy zgłaszał wniosek, chodziło mu o wszystkich przedsiębiorców działających w Toruniu. A na pytanie, skąd zatem w piśmie znalazło się Żywe Muzeum Piernika, odesłał nas do autorów pisma, czyli Urzędu Miasta.

Tymczasem w wydanym dziś oświadczeniu  (czytaj TUTAJ) czytamy m.in., że:

„Przyczyną tej decyzji [wystąpienia z wnioskiem na radzie] były szkalujące dobre imię miasta Torunia oraz Muzeum Toruńskiego Piernika działania p. Olszewskiego (właściciela przedsięwzięcia biznesowego o nazwie Żywe Muzeum Piernika), który m.in. podczas konferencji we Wrocławiu dotyczącej przyszłości polskiej turystyki, stwierdził, że idea Muzeum Toruńskiego Piernika, będącego oddziałem Muzeum Okręgowego w Toruniu jest skopiowaniem jego idei inicjatywy gospodarczej.”

A zatem, nie chodziło o wszystkich przedsiębiorców, lecz konkretnie o firmę Andrzeja i Elżbiety Olszewskich. I jaka była przyczyna?

Bo coś zostało powiedziane na jakiejś konferencji, której tematu pan dyrektor nie zna i w której sam nie uczestniczył. A skąd wiemy, że nie uczestniczył? Bo tak się składa, że mowa tu o organizowanym przez naszą redakcję III Forum Promocji Turystycznej, które odbyło się 19 kwietnia we Wrocławiu.

Tak się również składa, że dysponujemy pełnym zapisem wystąpienia Andrzeja Olszewskiego, jednego z prelegentów forum. Wystąpienia bardzo dobrze przyjętego przez uczestników, którzy uznali Żywe Muzeum Piernika za inspirującą inicjatywę, będącą jedną z najlepszych form promocji Torunia. Wystąpienie to zakończyło się serią pytań do Andrzeja Olszewskiego – pytań od uczestników nieznających toruńskiej specyfiki. Uczestnicy ci słyszeli o tym, że jest w tym mieście i drugie muzeum piernika i zapytali o nie:

„Uczestniczka forum: Ja mam pytanie, bo Pan nie ma statusu muzeum, prawda?
Andrzej Olszewski: Nie, niestety.
U: Bo z tego co wiem, to w Toruniu też jest muzeum piernika.
AO: Jest Muzeum Toruńskiego Piernika
U: A jak układa się tutaj współpraca pomiędzy muzeum a żywym muzeum? Czy to też nie jest takie trochę skopiowanie nazwy z muzeum miejskiego na żywe muzeum?
AO: Myśmy byli pierwsi, proszę pani, a więc odwrotnie.
U: Dlatego pytam.
AO: Proszę Pani, odwrotnie. Myśmy byli pierwsi – my. Oni skopiowali, jeśli w ogóle Pani stawia taką tezę, że ktoś coś kopiuje.
U: Nie, bo mnie to zdziwiło, gdy byłam w Toruniu, że jest muzeum miejskie i jest inne.
AO: To tylko można zadać to pytanie władzom miejskim, którzy mając nas, którzy byliśmy już wtedy silnie rozpoznawalni i bardzo dobrze oceniani, zdecydowali się za miejskie, unijne i wojewódzkie pieniądze, za wiele, wiele milionów, otworzyć naszą konkurencję. Ale na najważniejszym portalu podróżniczym Tripadvisor można przeczytać ocenę o nas i o nich.
U: Rozumiem, dziękuję.
AO: Jesteśmy lepsi – przepraszam – ale jesteśmy.
Uczestnik 2: Bardzo mnie to zaintrygowało. Mam pytanie. A gdyby władze miejskie zaproponowały Panu partnerstwo, zamiast otwierać nowe muzeum?
AO: Liczyłem na to. Ale miasto zaproponowało to fabryce „Kopernik”, z którą ja początkowo chciałem otworzyć [Żywe Muzeum Piernika – Red.]. Prezesem fabryki jest mój kolega z ławy studenckiej. Byliśmy dogadani, po czym on mnie wyrzucił ze swojego gabinetu i z moim scenariuszem, pomysłem, projektem, poszedł do muzeum okręgowego, które jest placówką miejską.”

Przypomnijmy, Żywe Muzeum Piernika zostało otwarte w kwietniu 2006 roku, Muzeum Toruńskiego Piernika natomiast działa od 2015 roku.

W oświadczeniu Marka Rubnikowicza czytamy również, że:

„Sama inicjatywa powołania oddziału zajmującego się promocją piernika, poprzez specjalistyczną stałą ekspozycję tradycji piernikarskich wraz z możliwością wytwarzania pierników, sięgają już niemal dwóch dekad. Działania te prowadzone są od początku razem z Fabryką Cukierniczą „Kopernik”, a wspólnie podjęte przedsięwzięcie wystawiennicze zostało otwarte po blisko pięcioletnich działaniach remontowych i koncepcyjnych w piwnicy Domu Mikołaja Kopernika, w święto Miasta Torunia, w dniu 24. czerwca 2006 pod nazwą Świat Toruńskiego Piernika.”

Gdyby więc opierać się na chronologii, to nadal Żywe Muzeum Piernika zostało otwarte jako pierwsze. No i faktem jest także, że „Kopernik” został partnerem miasta.

Komentarz redakcji:

Najwyraźniej Pan dyrektor Rubnikowicz jest przewrażliwiony na punkcie sugestii o tym, że jego placówka mogła skopiować czyjś pomysł.
Abstrahując od powodów tego przewrażliwienia: czy skoro tak uważa, to nie powinien raczej wystąpić na drogę sądową i udowodnić, że to on jako pierwszy chciał lepić pierniki w Toruniu?
Czy też, jak uczynił – za pośrednictwem urzędników – ferować wyrokami, wydanymi na podstawie słów, których nie był świadkiem? Czy jest jakaś procedura pozwalająca urzędnikom na ostracyzm wobec prywatnej firmy, której właściciel odpowiada na zadane mu pytania, przytaczając znane sobie fakty?

(Koniec komentarza)

Andrzej i Elżbieta Olszewscy spotkali się w omawianej sprawie z prezydentem Torunia, Michałem Zaleskim. Ten uznał treść pisma za „niefortunną”, lecz nie zamierza wyciągnąć wobec jej autorów i inicjatorów konsekwencji. Nie zamierza też wysłać pisma cofającego ww. zalecenie.