Petra Hedorfer: moje stanowisko zależy od wyników

MM

W Dreźnie zakończyła się 44. edycja Germany Travel Mart, największego workshopu turystyki przyjazdowej w Niemczech. Spotkało się ponad 230 wystawców i w sumie ponad 1000 przedstawicieli branży i mediów z 51 krajów świata. Podczas pobytu w Dreźnie przedstawicielka portalu WaszaTurystyka.pl przeprowadziła krótką rozmowę z prezes Niemieckiej Centrali Turystyki, Petrą Hedorfer.

Jest Pani bardzo rozpoznawalną postacią w branży turystycznej. Ile lat pracuje już Pani w DZT?

Zaczęłam pracę w Niemieckiej Centrali Turystyki 20 lat temu, od stanowiska dyrektor marketingu. Od osiemnastu lat jestem w zarządzie, od piętnastu pełnię funkcję prezes organizacji.

Jak to się dzieje, że utrzymuje się Pani tyle lat na tym stanowisku?

To wcale nie jest tak, że mam tę pracę na zawsze. Mój kontrakt zawsze podpisywany jest na czas określony, przeważnie 3-4 lata. Gdy umowa dobiega końca, a ja nadal chcę sprawować tę funkcję, muszę składać kolejną aplikację.

Rozumiem, że Pani praca jest stale oceniana, a efekty stanowią podstawę do oceny Pani kandydatury na kolejną kadencję. Kto o tym decyduje i ile do powiedzenia mają politycy?

Moja funkcja nie jest polityczna, a wszystkie decyzje strategiczne – w tym tę o wyborze prezesa DZT – podejmuje rada nadzorcza. Dzięki temu udaje się utrzymać promocję turystyczną w całkowitej niezależności od polityki, a decyzje personalne podejmowane są na podstawie efektów wykonywanej pracy.

Niemcy ósmy raz z rzędu zyskały dużą liczbę nowych odwiedzających. W związku z tym, że turystów jest coraz więcej, czy uwzględniacie w swojej strategii zjawisko określane po angielsku jako „overtourism”. Czy dotyczy Was ten trend, albo zacznie dotyczyć w przeciągu paru lat?

Jesteśmy raczej nowym graczem na rynku jeśli chodzi o kierunki turystyczne i mamy jeszcze sporo miejsca dla turystów. To, co można postrzegać jako „wadę” Niemiec, czyli brak nadmorskich kurortów i typowych miejscowości wypoczynkowych, pękających w szwach w szczycie sezonu, jest tak naprawdę naszym atutem. U nas ruch turystyczny rozkłada się w miarę równomiernie po całym kraju i w ciągu roku. Turyści mają też dużo różnych form aktywności do wyboru. Turystyka miejska, kulturowa, aktywna, kulinarna. Dzięki temu sądzę, że to zjawisko raczej nas ominie.

W ubiegłym roku do wzrostu zarobków na turystyce walnie przyczynili się turyści z Polski. Czy będzie to miało wpływ na to, że nasz rynek będzie traktowany w Państwa promocji bardziej priorytetowo, np. zwiększone zostanie zatrudnienie w warszawskim biurze DZT, zwiększony będzie jego budżet?

Faktycznie wyniki w Polsce mieliśmy w ubiegłym roku fantastyczne, a wzrost poziomu wydatków i liczby przyjeżdżających robi wrażenie. Na pewno będzie to przez nas analizowane i na tej podstawie będą podejmowane decyzje o strategii na tym rynku. Ale to nie jest takie oczywiste przełożenie, że gdy rośnie liczba turystów, to automatycznie rośnie nasz budżet promocyjny. Bierzemy pod uwagę dużo więcej rozmaitych czynników.

A czy planujecie otwierać nowe biura w innych krajach?

Obecnie mamy 32 zagraniczne ośrodki, obsługujące promocję na 50 rynkach. Sądzimy, że obecnie dobrze spełniają swoją rolę, a ich liczba jest wystarczająca. W najbliższym czasie nie będziemy więc otwierali przedstawicielstw na nowych rynkach.