Święto narciarzy na Stadionie Narodowym

AG

Snow Expo na warszawskim Stadionie Narodowym na stałe wpisało się w kalendarz turystycznych imprez targowych. Nad innymi ma co najmniej jedną przewagę – nie przychodzą tutaj przypadkowi goście.

Dwie kondygnacje obiektu organizatorzy przeznaczyli na stoiska regionów i miejscowości narciarskich oraz sprzedawców sprzętu i ubrań narciarskich. Przed wejściem na stadion swoich umiejętności mogli spróbować narciarze biegowi (na odcinku sztucznego śniegu i na sztucznej „bieżni”).

Wewnątrz królowało narciarstwo zjazdowe, a w zasadzie góry zimą. Dzieci mogły zjechać na kilkumetrowym sztucznym stoku, starsi spróbować się na symulatorze jazdy na nartach zjazdowych. Goście mogli ubrać się od stóp do głów w ubrania do jazdy na nartach, snowboardzie, sankach i na zimowe spacery. Potem kupić sprzęt najważniejszych firm na polskim rynku, a przedtem poradzić się u fachowców na stoisku Narodowego Testu Narciarskiego.

Oczywiście, najważniejsze były dla większości gości stoiska prezentujące ofertę na rozpoczynający się sezon zimowy. Z najważniejszych rynków narciarskich zabrakło tylko stoisk Szwajcarii i Słowenii. Nie wystawiający się na innych imprezach targowych w Polsce Austriacy, na Snow Expo każdego roku przedstawiają kilka regionów. Z Włoch wystawiał się region Maso Corto, przyciagały stoiska Hiszpanii i Andory. Czesi niestety wystawili tylko Szpindlerowy Młyn, zresztą w rakach wspólnego stoiska spółki Tatry Mountain Resort. Jak podkreśliła dyrektorka warszawskiego biura CzechTourism, Ivana Blikova: „Na razie chcemy przyjrzeć się imprezie, jej popularności wśród warszawiaków. Być może w przyszłym edycjach wystawimy stoisko z naszymi ośrodakmi narciarskimi.”

Drudzy nasi południowi sąsiedzi, Słowacy, jak co roku występowali pod szyldem wspomnianej spółki TMR, która zarządza najważniejszymi i najlepszymi stacjami narciarskimi na Słowacji oraz ośrodkiem w Szczyrku. Stoisko słowackie odwiedził i starał się zachęcać przy ladzie ambasador Słowacji, Dušan Krištofik.

Polskie stacje i miejscowości narciarskie na razie nie doceniają potencjału imprezy i potencjału warszawskiego rynku. Zabrakło przede wszystkim ośrodków z Małopolski i Sudetów. Z Podhala stawiła się tradycyjnie Kotelnica Białczańska. Jej stoisko, głośne, barwne przyciągało tłumy gości. A na stoisku można było się dowiedzieć nie tylko o ofercie na najbliższą zimę, ale i planach gospodarzy na przyszłość. Hotel Bania w styczniu 2019 roku zyska nowych 100 pokojów, zaś centrum konferencyjne będzie mogło pomieścić w sumie 900 osób. Hotel Bania każdego roku cieszy się coraz większym powodzeniem. W 2017 roku do końca października średnie obłożenie roczne wyniosło 88 proc.

Stoisko TatrtSki przyciągało miniaturowym modelem „Ścieżki nad smrekami” Ten tegoroczny absolutny przebój Bachledowej Doliny na Słowacji, to drewniana ścieżka spacerowa (udostępniona niepełnosprawnym) prowadząca do wieży widokowej. Od otwarcia we wrześniu odwiedziło ją ponad 60 tysięcy turystów. Do „ścieżki” można dotrzeć dwoma sposobami: pieszo (wtedy płacimy tylko za wstęp na ścieżkę – 8 euro) i wyciągiem krzesełkowym (wtedy pakiet – kolejka + ścieżka = 15 euro).

Tuż obok stoisko Wisły. Ewa Zarychta w Urzędu Miasta w Wiśle reklamowała głównie Skipass Wiślański. Obejmuj on wyciągi w Wiśle, Ustroniu i 10 innych, mniejszych ośrodkach w Beskidzie. Dla gości ponad 60 ośrodków noclegowych, partnerów programu w Wiśle i Ustroniu, skipass 7-dniowy kosztuje 900 złotych (dla innych 1 000 zł). Narciarze mają do dyspozycji 50 – 60 kilometrów tras narciarskich. Ewa Zarychta powiedziała: „Zależy nam, żeby jak najwięcej turystów dowiedziała się o naszym Skipassie Wiślańskim i o korzyściach, jakie przynosi. Zależy nam, żeby turyści przyjeżdżali do naszych stacji narciarskich nie na jeden dzień, ale żeby, jak najdłużej nocowali.”

{gallery}6155{/gallery}