Targi w Nadarzynie – słodko-kwaśny komentarz

AG

Targi turystyczne World Travel Show w centrum handlowym Ptak Expo w Nadarzynie maja debiut za sobą. Organizatorzy zapowiadali największe targi turystyczne w Polsce, sceptycy oczekiwali kompletnej porażki. Klęski nie było, do ideału jeszcze daleko.

O tym, że po przesunięciu terminy targów TT Warsaw i Tour Salon, utworzyła się nisza jesienna wiadomo było od kilka lat. Tak, jak i o tym, że ktoś tę niszę będzie chciał zagospodarować. Rynek targów turystycznych nie jest łatwy a już szczególnie trudny jest w Warszawie. Przekonali się o tym organizatorzy imprez targowych w EXPO na Woli i na Stadionie oraz Torwarze (obie imprezy mimo początkowego rozmachu i wielkiej pewności siebie organizatorów, padły pod dwóch edycjach). Pozycja i tradycja TT Warsaw, jako najlepszych targów branżowych nie podlega dyskusji. Czy jednak możliwa jest organizacja kolejnej dużej imprezy targowej dla konsumentów, czy ta forma targów nie wyczerpała się? Pisaliśmy na portalu WaszaTurystyka.pl o kilku najważniejszych targach turystycznych w Polsce w ostatnich trzech latach i o kondycji (lub braku jej) tych imprez. Rynek wymusza zmiany, targi się zmieniają. Większość z nich zmienia się w giełdy, festyny, festiwale turystyczne. I tak trzeba. Sukces tegorocznego Free Festivalu w Gdańsku, problemy Tour Salonu po przeniesieniu terminu, pokazują, jak wiele pracy trzeba włożyć w udana imprezę targową. Tak więc organizacja od zera imprezy w miejscowości – z całym szacunkiem dla Nadarzyna – kompletnie nie znanej nikomu ani z kraju, ani z zagranicy, położonej pół godziny jazdy od metropolii, wymagała dużej odwagi.

Gospodarze reklamowali World Travel Show, jako największe targi turystyczne w Polsce. Tutaj dali się ponieść fantazji i marzeniom (czy tez życzeniom). Może hale maja największą, ale ani liczbą wystawców ani ich rangą ani liczbą zwiedzających nie mogą na razie konkurować z innymi targami. A jakie w sumie były to targi. Trzeba pamiętać, że to debiut. A więc były plusy, były i minusy. Elementy, o których można napisać same pozytywy i elementy, których nie powinno się pamiętać. A więc komentarz będzie słodko-kwaśny.

Na słodko czyli plusy
1. Frekwencja. O to najbardziej obawiali się wszyscy, organizatorzy i komentatorzy. Przeciwko spodziewanej dużej, przemawiała przede wszystkim lokalizacja. Okazało się jednak, że dogodny dojazd samochodem z Warszawy i magnes w postaci podróżników, wystarczyły. Jeszcze w piątek frekwencję ratowały młodzież szkolna dowieziona przez organizatorów autobusami. Jednak w sobotę i niedzielę (szczególnie w sobotę) targi odwiedziły tłumy. Szerokie alejki między stoiskami były zapełnione gośćmi.
2. Eventy. To była mocna pozycja targów. Spotkania z podróżnikami cieszyły się wielką popularnością a już prawdziwą lokomowyą targów był Aleksander Drobra. Był wszędzie: podpisywał swoje książki, występował na głównej scenie targowej, pozował do zdjęć przy swoim kajaku. W każdym miejscu otaczał go tłum fanów i ściągnięcie go na imprezę było pierwszorzędnym posunięciem. Niezwykle udany był też dwudniowy Kongres Pilotażu i Przewodnictwa (zarówno prezentacje, jak i warsztaty) oraz zlot camperowców.
3. Stoisko i goście z Białorusi. Bardzo życzliwi, świetnie przygotowani, podpisujący kontrakty.
4. Niektóre stoiska regionalne: duże i wszechstronne Mazowsza, smakowite-winne Lubuskiego.
5. Wielkość hali, przestronne stoiska, szerokie aleje dla zwiedzających, odpowiednia liczba miejsc parkingowych.
6. Hala z jachtami i camperami – doskonałe uzupełnienie oferty turystycznej (podobnie jak obecność food trucków).

Na kwaśno czyli minusy
1. Bałagan organizacyjny pierwszego dnia: niektóre stoiska były zupełnie nieprzygotowane, niesprzątnięte (m.in. jedno narodowe).
2. Niepunktualność darmowego autobusu z Dworca Centralnego. Od pierwszego kursu (opóźnionego o 20 minut) każdy był mocno spóźniony.
3. Brak szatni dla gości i wieszaków na ubrania na stoiskach.
4. Brak koszy na śmieci na hali i na stoiskach (najbliższe, małe stały na zewnątrz).
5. Stoiska były za wielkie na potrzeby niektórych wystawców, w związku z tym niektóre stoiska wyglądały groteskowo (oferta i stanowisko zajmowały jedną dziesiątą otrzymanej przestrzeni).
6. Brak oznaczeń sal, w których mieli występować prelegenci i podróżnicy. Oni sami często nie wiedzieli, gdzie mają prelekcje.
7. Brak wśród wystawców przedstawicieli najważniejszych na polskich rynku kierunków turystycznych, m.in. Egiptu, Tunezji, Turcji, Grecji, Chorwacji (poza jednym regionem), Włoch, Maroka, Bułgarii, Hiszpanii, Austrii, krajów skandynawskich, Niemiec, Francji.
8. Brak wielu regionów polskich, m.in. Pomorskiego, Wielkopolski, Podkarpacia, Dolnego Śląska, Zachodniopomorskiego.
9. Kompletny brak stoisk touroperatorów
10. Malutkie stoisko kraju partnerskiego – Seszeli. Zupełnie nie wyglądało na stoisko najważniejszego teoretycznie wystawcy.

{gallery}4374{/gallery}