NIK – turystyką dziecięcą i młodzieżową rządzi szara strefa

AG

Najnowsze wyniki kontroli Najnowszej Izby Kontroli potwierdzają to, co od dłuższego czasu sygnalizowała branża turystyczna, a czego zdawali się nie zauważać lub lekceważyli urzędnicy dwóch resortów: MSiT i MEN – szara strefa w turystyce dziecięcej i młodzieżowej zamiast być rugowana, jest coraz mocniejsza.

WaszaTurystyka.pl pisała wielokrotnie o problemie szarej strefy w turystyce dziecięcej młodzieżowej. Relacjonując ostatnie Walne Zgromadzenie Polskiej Izby Turystyki cytowaliśmy przemówienie prezesa Pawła Niewiadomskiego, który m.in. powiedział: „Przede wszystkim nie ma w tej ustawie usług świadczonych przez szarą strefę. Jest ustawą ochrony konkurencji i konsumentów, a chroni szarą strefę z pominięciem konsumentów…”

Cytowaliśmy też kuriozalną wypowiedź dyrektor departamentu turystyki w Ministerstwie Sportu i Turystyki Marii Napiórkowskiej: „Ministerstwo nie może nić poradzić na szarą strefę, dopóki działa ona legalnie.”

Najwyższa Izba Kontroli raportuje, że w 2014 roku zorganizowano aż 109 dzikich wypoczynków młodzieży. To nie tylko oszukiwanie Skarbu Państwa, ale przede wszystkim igranie z bezpieczeństwem najmłodszych.

Leniwi i szkodliwi kuratorzy
NIK stwierdza, że zagraniczne wyjazdy rekreacyjne – na które wybiera się co roku prawie 100 tys. dzieci i młodzieży – nie są w ogóle nadzorowane przez kuratorów oświaty. Wynika to z luki w przepisach, którą czym prędzej powinien zająć się Minister Edukacji Narodowej.
Obecnie, na co branża wielokrotnie zwracała uwagę, opiekunami dzieci mogą zostać osoby niekompetentne, a w skrajnych sytuacjach nawet stwarzające dla nich zagrożenie. Organizatorzy co czwartej imprezy wypoczynkowej skontrolowanej przez NIK nie informowali kuratorów o zmianach w jej organizacji np. o zmianach wychowawców. Na co piątej kolonii lub obozie nie wymagano od kierowników i wychowawców informacji o tym czy figurują w Krajowym Rejestrze Karnym oraz oświadczenia o niekaralności za przestępstwa umyślne, choć osoby te miały opiekować się dziećmi.

NIK alarmuje również, że znacząco wzrosła liczba tzw. dzikich wypoczynków czyli kolonii i obozów w kraju, których nie zgłoszono do kuratorium, w efekcie czego są poza jakąkolwiek kontrolą sanepidu i straży pożarnej, a rodzice nie mogą mieć pewności kto i w jaki sposób zajmuje się ich dziećmi.
Prawie jedna trzecia wypoczynków zgłaszana była kuratorom po wymaganym terminie czyli później niż 21 dni przed ich rozpoczęciem. Co ciekawe kuratorzy mimo opóźnień rejestrowali takie zgłoszenia, a dwa kuratoria (w Olsztynie i Krakowie) wydały w sześciu sprawach zaświadczenia o zgłoszeniu wypoczynku już po jego rozpoczęciu. Kontrola NIK wykazała, że co szósty skontrolowany wypoczynek był prowadzony bez zgłoszenia do kuratora oświaty – to tzw. dzikie wypoczynki (w sumie w ciągu czterech lat kuratorzy wykryli 328 takich imprez). Oznacza to, że takie kolonie lub obozy odbywały się poza jakąkolwiek kontrolą kuratorów, służb przeciwpożarowych i sanitarnych. W ocenie NIK niepokojący jest wzrost w ostatnich latach liczby dzikich wypoczynków – w 2011 r. odnotowano ich 41, a w 2014 roku już 109.

Kolonie w brudzie
Ponadto, kontrole NIK i Państwowej Inspekcji Sanitarnej wykazały, że organizatorzy niemal jednej trzeciej skontrolowanych kolonii i obozów nie zapewnili uczestnikom na miejscu odpowiednich warunków zdrowotnych i higieniczno-sanitarnych.
Kuratorzy zbyt rzadko kontrolowali kolonie i obozy w miejscu ich organizowania – rocznie badano niecałe 20 proc. wypoczynków. Jednak nawet jeśli kuratorzy wykryli nieprawidłowości w ich organizacji, to nie zawsze decydowali się na zawieszenie lub zakończenie obozu lub kolonii. NIK negatywnie ocenia działanie Dolnośląskiego Kuratora Oświaty, który nie podjął decyzji o zawieszeniu dwóch imprez wypoczynkowych, pomimo tego że nie zostały zgłoszone, a straż pożarna nie wydała opinii, że obiekty wypoczynkowe spełniają wymogi przeciwpożarowe.
NIK zwraca uwagę, że jedyną sankcją jaką kurator może nałożyć na organizatora, który nie zapewnia bezpiecznych warunków wypoczynku dzieci, jest zawieszenie lub zakończenie kolonii lub obozu. Jednakże taki niesumienny organizator bez przeszkód może prowadzić kolejne turnusy. Rodzice i opiekunowie nie mają nawet możliwości sprawdzenia wiarygodności i rzetelności organizatorów.
Kuratorzy oświaty, do których organizatorzy zgłaszali wypoczynek, nie wywiązywali się z obowiązku i nie przekazywali elektronicznej wersji zgłoszenia służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo uczniów czyli straży pożarnej, sanepidowi i kuratorom oświaty na których terenie organizowano wypoczynek. Tłumaczyli to tym, że służby te mają dostęp do publicznej bazy danych o wypoczynku.

MEN bez wiedzy
Wyjazdy wypoczynkowe organizowane poza granicami kraju nie były w ogóle nadzorowane – dotyczyło to 10 proc. wypoczynków zgłoszonych w latach w 2011-2014, na które wyjechało prawie 400 tys. uczniów. Wynika to z faktu, że MEN nie określił w rozporządzeniu w sprawie warunków wypoczynku kto ma sprawować taki nadzór. W efekcie ani kuratorium, ani żaden inny podmiot nie sprawuje nadzoru nad takim rekreacyjnymi wyjazdami zagranicznymi uczniów.
Jedynie Małopolski Kurator Oświaty (jeden z pięciu kontrolowanych kuratorów) sprawdzał czy organizatorzy wypoczynków zagranicznych są wpisani do Centralnej Ewidencji Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystycznych (CEOTiPT). Analiza zgłoszonych zagranicznych wypoczynków wykazała, iż jedynie połowa takich wyjazdów organizowana była przez podmioty wpisane do CEOTiPT. Takich wpisów nie posiadały natomiast: stowarzyszenia, szkoły, domy kultury, parafialne kluby sportowe oraz osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą.
Zdaniem NIK, wypoczynek organizowany przez podmioty wpisane do CEOTiPT zapewnia wyższy standard, ponieważ organizator posiada umowę gwarancji bankowej lub ubezpieczeniowej, a także umowę ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków i kosztów leczenia na rzecz klientów. W dodatku rodzice i opiekunowie otrzymują pełną ofertę i program wypoczynku.
MEN nie monitorował imprez rekreacyjnych w czasie ferii zimowych (21 proc. zgłoszonych wypoczynków) w taki sposób jak to robił w przypadku obozów i kolonii wakacyjnych. W konsekwencji minister nie miał pełnych informacji czy organizatorzy spełniają określone przez niego zasady organizowania i zapewnienia bezpieczeństwa w trakcie wypoczynku.

W 2010 r. wprowadzono system rejestracji zgłoszeń wypoczynku – publiczną bazę wypoczynku (www.wypoczynek.men.gov.pl) do której każdy ma dostęp. Baza umożliwia wyszukiwanie zgłoszonego wypoczynku dzieci i młodzieży, a dane do niej wprowadzają sami organizatorzy. NIK zwraca jednak uwagę na istotne jej ograniczenia. Aplikacja nie blokuje zgłaszania wypoczynku na mniej niż 21 dni przed jego rozpoczęciem, brakuje też funkcji która informowałaby kuratorów właściwych ze względu na miejsce wypoczynku oraz sanepid, że pojawiło się nowe zgłoszenie (sami muszą analizować zmiany dokonywane w bazie), przy czym jednocześnie system powiadamia właściwych komendantów straży pożarnej o rejestracji nowego wypoczynku. W dodatku dane z publicznej bazy wypoczynku są regularnie usuwane po zakończeniu ferii zimowych (31 marca) i wakacji (30 września). Uniemożliwia to rodzicom i opiekunom sprawdzenie w jaki sposób dany organizator działał w latach poprzednich np. czy prowadził wcześniej podobny wypoczynek, czy był on kontrolowany i czy był bezpieczny dla dzieci. W bazie brakowało też informacji o zawieszeniu lub zamknięciu wypoczynku przez kuratora.

Ponadto w ocenie NIK naruszono przepisy ustawy o ochronie danych osobowych. Kuratorom oświaty właściwym ze względu na miejsce lokalizacji wypoczynku umożliwiono przetwarzanie danych osobowych, jakie mógł przetwarzać jedynie kurator właściwy ze względu na miejsce siedziby lub zamieszkania organizatora wypoczynku.