Piotr Borys o planie na 9,5 proc. PKB z turystyki. „Zmieniamy system zarządzania turystyką” [WYWIAD]

Piotr Borys, Sekretarz Stanu w MSiT
Piotr Borys, Sekretarz Stanu w MSiT / fot. gov.pl

Dyskusja o wprowadzeniu opłaty turystycznej w Polsce wciąż trwa i – jak zapewnia Piotr Borys, wiceminister sportu i turystyki – każdy postulat jaki trafi do naszego resortu w obszarze turystyki będzie odpowiednio analizowany. Choć nie zapadły jeszcze żadne decyzje, resort zapowiada kolejne konsultacje ze środowiskiem branżowym. W grze są nie tylko nowe przepisy, ale i szersza strategia rozwoju turystyki, która ma dać impuls do budowy spójnego, nowoczesnego systemu zarządzania ruchem turystycznym.

Marzena Markowska: Muszę zacząć od kwestii, która frapuje obecnie branżę. Wszyscy zastanawiają się, co dalej z resortem i gdzie będzie ulokowana turystyka po rekonstrukcji rządu.

Piotr Borys: Decyzje dotyczące rekonstrukcji rządu jeszcze nie zapadły. Wszyscy na nie czekamy, ale wierzę, że turystyka pozostanie w resorcie sportu. Pracujemy nad tym wspólnie już od ponad półtora roku, a nasze działania są coraz bardziej zintegrowane – między innymi w ramach dwóch strategii: strategii polskiej turystyki i strategii polskiego sportu. W wielu miejscach te dokumenty się przenikają, szczególnie w obszarze turystyki aktywnej i sportu. Przykładem może być mechanizm w Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej, który został rozszerzony na potrzeby reagowania na skutki powodzi. Dzięki niemu finansujemy nie tylko obiekty sportowe, ale także turystyczne, wspierając samorządy w odbudowie infrastruktury. Ta integracja już się odbywa. Teraz czekamy na decyzję premiera – miejmy nadzieję, że nowy układ rządu pozwoli na kontynuację tego modelu.

M.M.: Czyli według Pana turystyka powinna nadal pozostawać w resorcie sportu, a nie gospodarki?

P.B.: To dyskusja, która trwa od lat. Sam byłem prezesem regionalnej organizacji turystycznej i marszałkiem odpowiedzialnym za turystykę na Dolnym Śląsku – od 30 lat rozmawiamy o tym samym. Są różne modele. W większości państw Unii Europejskiej turystyka przypisana jest do gospodarki jako osobna i istotna gałąź gospodarcza. Polska i Słowacja to wyjątki, gdzie funkcjonuje model łączący turystykę i sport. Najważniejsze jednak, aby model był efektywny. Z perspektywy ostatnich prac – w tym tych nad strategiami regionalnymi i branżowymi – obecne rozwiązanie wydaje się skuteczne i warto je kontynuować.

M.M.: A co z najmem krótkoterminowym? Mamy niecały rok, aby wdrożyć nowe przepisy unijne w tym zakresie.

P.B.: Prace nad ustawą kończymy, pozostały jedynie wewnętrzne konsultacje. W lipcu chcemy zaprezentować pełną wersję projektu. Na wdrożenie przepisów mamy około 11 miesięcy. Rozmawialiśmy z ministrami z innych państw Unii Europejskiej – wszędzie terminem granicznym jest 20 maja. Od tego dnia najem krótkoterminowy będzie możliwy tylko w obiektach zarejestrowanych w krajowych i europejskich wykazach. To jeden z naszych głównych priorytetów na najbliższe półrocze.

M.M.: Czy istnieje ryzyko, że nie zdążymy z wdrożeniem? Zwłaszcza biorąc pod uwagę procedury sejmowe i vacatio legis.

P.B.: Nie widzę zagrożeń. Jesteśmy na tym samym etapie co większość krajów unijnych. Nasza sytuacja różni się od tej w Hiszpanii, we Francji czy we Włoszech – tam problemem jest overtourism, szczególnie w największych miastach turystycznych, gdzie inwestycje w najem krótkoterminowy wypierają lokalną społeczność. W Polsce ten problem jest marginalny – poza Krakowem nie obserwujemy takiej skali.

Nowe przepisy wprowadzą obowiązkową rejestrację najmu krótkoterminowego i wysokie kary za nielegalne działanie, zgodnie z regulacjami unijnymi. Uregulujemy m.in. kwestię ciszy nocnej, co poprawi komfort życia mieszkańców w budynkach, gdzie są wynajmowane mieszkania. Każda oferta będzie musiała zawierać dane kontaktowe do zarządcy, pojawią się jasne regulaminy. Platformy będą raportować dane do Komisji Europejskiej – część tych informacji już dziś pozyskujemy i są one nieocenione dla analiz natężenia ruchu turystycznego. Nie planujemy żadnej rewolucji. Chcemy wprowadzić rozwiązania, które działają już w innych państwach członkowskich.

M.M.: Czy ustawa dotycząca najmu krótkoterminowego będzie skupiona wyłącznie na tym zagadnieniu, czy planujecie równolegle ruszyć z pracami nad unowocześnieniem kategoryzacji obiektów noclegowych?

P.B.: Zastanawiamy się, czy kategoryzacja obiektów miałaby sens w kontekście ewentualnego wprowadzenia opłaty turystycznej – podobnie jak funkcjonuje to w hotelarstwie. Jednak, aby wdrożyć oba te elementy równolegle, musimy najpierw rozstrzygnąć kwestie podstawowe. Na przykład, wiemy, że Kraków bardzo mocno popiera wprowadzenie opłaty turystycznej.

M.M.: Właściwie całe środowisko domaga się wprowadzenia opłaty turystycznej.

P.B.: Zarówno w resorcie jak i samym rządzie nie trwają żadne prace legislacyjne nad wprowadzeniem opłaty turystycznej, choć rzeczywiście branża występuje z takimi postulatami. Należy jednak pamiętać, że w Europie dochodzenie do takich rozwiązań zajęło wiele lat.

M.M.: Czyli rozmowa o opłacie turystycznej nie jest zamknięta?

P.B.: Prace legislacyjne nie są prowadzone. Naturalnie dyskusja w branży trwa, jednak samo środowisko też nie jest w tej sprawie jednogłośne.

M.M.: Podczas ostatniego Forum Promocji Turystycznej dyskusja była gorąca, ale udało się ustalić, że przedstawiciele branży hotelarskiej popierają wprowadzenie opłaty turystycznej, pod pewnymi warunkami.

P.B.: To bardzo interesujące, ponieważ wcześniej docierały do nas sygnały, że stanowisko było nieco inne. Naszym głównym celem – zarówno w tym roku, jak i w przyszłym – jest pokazanie, że turystyka to jedna z kluczowych gałęzi rozwoju. Chodzi o rozwój dynamiczny, zarówno regionów, jak i całej gospodarki. Obecnie turystyka generuje około 5 proc. PKB, podczas gdy średnia unijna to 9,5 proc. Jeśli chcemy zbliżyć się do tej średniej i osiągnąć status lidera turystyki w Europie ŚrodkowoWschodniej – a taki cel sobie stawiamy – musimy działać wspólnie i w sposób skoordynowany. Przed nami proces deregulacyjny i jesteśmy otwarci na propozycje branży turystycznej, z którą wspólnie chcemy wprowadzać te zmiany.

M.M.: Wniosek branży padł już lata temu. Warto do tego wrócić. IGHP również wypowiedziało się jasno, stawiając konkretne warunki.

P.B.: Dlatego chcielibyśmy to usystematyzować. Potrzebujemy formalnego stanowiska, by móc podjąć w tej sprawie konkretne działania.

M.M.: Rozumiem, że te zagadnienia nie zostaną połączone w jednej ustawie?

P.B.: Nie. Najem krótkoterminowy pójdzie prawdopodobnie osobną ścieżką legislacyjną. To bardzo złożony projekt, który wymaga jeszcze wielu technicznych rozwiązań. Przede wszystkim musimy zapewnić transfer i ujednolicenie standardów przepływu danych. To kluczowy element w naszym szerszym, strategicznym projekcie.

Pierwszym filarem tego projektu jest Strategia Rozwoju Polskiej Turystyki – dokument, którego brakuje od pięciu lat. Bez niego nie jesteśmy w stanie profesjonalnie zarządzać turystyką w Polsce. Musimy wiedzieć, jakie zmiany legislacyjne należy przeprowadzić, jak budować markę narodową i system promocji, a także jak aktywizować branżę do wspólnego działania na rzecz prawdziwego przełomu w polskiej turystyce.

Drugim filarem będą dane – również te pochodzące z rynku najmu krótkoterminowego – które zasilą system badań i analiz w turystyce. Będzie to prawdopodobnie najbardziej zaawansowany technologicznie projekt tego typu w Unii Europejskiej na poziomie krajowym. Pozyskaliśmy na ten cel grant w wysokości 30 mln zł z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Prace przygotowawcze trwały ponad pół roku, a decyzja o przyznaniu środków już zapadła.

Po raz pierwszy skumulujemy wszystkie dane istotne z punktu widzenia zarządzania turystyką zarówno na poziomie narodowym, regionalnym, jak i lokalnym. Dane będą pochodziły z różnych źródeł: bazy noclegowej, rejestrów najmu krótkoterminowego, danych telekomunikacyjnych, danych z kart płatniczych, analiz trendów wyszukiwania, ocen jakościowych, informacji meteorologicznych, a także prognoz tworzonych z wykorzystaniem sztucznej inteligencji.

M.M.: Rozumiem, że chodzi o to, by dane z obiektów noclegowych były dostępne szybciej niż obecnie – nie po roku, ale na bieżąco?

P.B.: Dokładnie tak. Chcemy, by dane były dostępne niemal w czasie rzeczywistym. Mówimy o pełnej informacji z bazy noclegowej i rynku najmu krótkoterminowego. Do tego dochodzą dane z telekomów, które pokażą nam, skąd przyjechali turyści, jak długo przebywali w danym miejscu, którędy się poruszali.

Dodatkowo będziemy analizować dane z kart płatniczych. Ile wydają turyści i w jakich kategoriach (gastronomia, noclegi, atrakcje). Dane trendowe z wyszukiwarek pokażą, co interesuje turystów, jakie regiony są popularne. Oceny jakościowe i recenzje dostarczą informacji o poziomie satysfakcji. Nawet pogoda będzie analizowana, bo ma realny wpływ na wybory turystyczne.

Najważniejsze jest to, że cały system informacyjny będzie dostępny dla branży. Każdy – od lokalnych organizacji turystycznych, przez marszałków województw, po prywatnych inwestorów – będzie mógł sprawdzić, jaki potencjał turystyczny ma konkretne miejsce. Będziemy wiedzieli, ilu turystów przyjechało, ile wydali, skąd pochodzili. Tego typu dane pozwolą nam prowadzić wysoce precyzyjne działania promocyjne.

Jeśli na przykład zauważymy, że przyjeżdża 100 tys. turystów z Bawarii nad polskie morze, to będziemy mogli zareagować dedykowaną kampanią. Jeżeli pół miliona Czechów odwiedza nas latem – jak w ubiegłym roku – wiemy, że trzeba zwiększyć liczbę bezpośrednich połączeń kolejowych i skoncentrować działania promocyjne w dużych czeskich miastach.

Bez takich danych nie da się skutecznie zarządzać turystyką. Niedawno odbyliśmy spotkanie z ministrami i komisarzem UE, podczas którego przedstawiliśmy założenia naszego systemu. Inne kraje również pracują nad podobnymi rozwiązaniami, ale wszyscy jesteśmy mniej więcej na tym samym etapie. Dane będą częściowo standaryzowane, aby umożliwić porównywalność w skali całej Europy. Zaangażowaliśmy 27 ministrów w myślenie o danych w turystyce – danych praktycznych, z których będzie mógł korzystać każdy zainteresowany. System powstaje we współpracy z GUS-em, a za jego przygotowanie i analizę będzie odpowiedzialna Polska Organizacja Turystyczna.

M.M: Jaki jest terminarz wdrożenia tego projektu?

P.B.: Harmonogram jest następujący: decyzja o przyznaniu grantu już zapadła, więc kolejnym krokiem będzie podpisanie umowy. Od tego momentu konsorcja, które zostaną wyłonione, będą miały półtora roku na stworzenie systemu. Ostateczny produkt powinien być gotowy mniej więcej w tym samym czasie, gdy zakończymy prace nad Strategią Rozwoju Polskiej Turystyki. Zakładamy, że będzie to przełom 2027 i 2028 roku.

M.M.: A czy nie ma ryzyka, że zakończymy prace nad strategią, a potem – gdy spojrzymy na dane – okaże się, że przyjęte założenia zupełnie się nie potwierdzają?

P.B.: Nie, nie ma takiego zagrożenia. Strategia została zaprojektowana jako dokument długoterminowy, z horyzontem dziesięcioletnim, właśnie po to, by nowe dane mogły zasilać jej realizację i modyfikować decyzje w trakcie. Co więcej, nasza strategia będzie przygotowana w sposób nowatorski. Już dziś nie czekamy na napływ danych z nowego systemu, a równolegle zleciliśmy opracowanie 12 podstrategii branżowych. Współpracujemy z grupami roboczymi reprezentującymi sektory, które zadeklarowały chęć aktywnej kooperacji z Ministerstwem Sportu i Turystyki. Chcemy, aby Polska rzeczywiście stała się liderem turystyki w Europie Środkowo-Wschodniej, bo to nasz interes gospodarczy, promocyjny i ekonomiczny.

Tych 12 podstrategii dostarczy ogromu przydatnych informacji, ponieważ każda z nich koncentruje się na konkretnym wycinku rynku. Całościowa strategia będzie złożona z tych „puzzli” branżowych, zintegrowanych z przepływem danych i określeniem realnych priorytetów.

Dodatkowo, 15 z 16 województw rozpoczęło już prace nad własnymi strategiami regionalnymi dotyczącymi turystyki. Jeden region jeszcze się waha, ale liczymy, że dołączy. Celem jest stworzenie spójnego systemu: krajowa strategia będzie stanowić sumę kierunków wytyczonych przez strategie branżowe oraz regionalne.

To, jakie priorytety zostaną ujęte na poziomie krajowym, będzie wynikiem analizy danych i wniosków z prac regionalnych oraz konsultacji z marszałkami województw. Już teraz mamy pewne zwiastuny – przykładowo turystyka kulinarna wybija się jako obszar o ogromnym potencjale. W dziewięciu regionach, które odwiedziłem, podjęto decyzję o rozpoczęciu prac nad strategiami, w których gastronomia i produkty lokalne zajmują istotne miejsce.

Podczas gali we Wrocławiu, gdzie nagrodzono aż 120 restauracji ujętych w przewodniku Michelin – w tym 24 nowe – było widać, jak silnie rozwija się ten segment. Widzimy też wzrost znaczenia enoturystyki, która w niektórych regionach staje się lokalną przewagą konkurencyjną. Równolegle analizujemy potencjał turystyki rowerowej i innych form aktywności. Pracy jest naprawdę dużo.

M.M.: A dlaczego przyjęliście właśnie taką ścieżkę? Czemu najpierw powstają podstrategie, a dopiero potem całościowa strategia główna?

P.B.: Podstrategie to dopływ unikalnych informacji wynikających z potrzeb konkretnych segmentów turystyki. To bardzo pogłębiona diagnoza, ale także lista kluczowych zadań – organizacyjnych, legislacyjnych i finansowych – które wcześniej nie były tak kompleksowo zidentyfikowane. Turystyka to niezwykle złożony, wielosegmentowy obszar. Nakładają się na nią różne aspekty życia społecznego i gospodarczego, a w efekcie tworzy realną część PKB.

M.M.: Diagnoza została już przecież napisana w poprzedniej kadencji. Co się z nią dzieje?

P.B.: Tak, ta diagnoza była naszym punktem wyjścia. Przygotowało ją kilkanaście osób, w tym 16 regionów uczestniczyło w badaniach. Pokazała ona, w jakim miejscu jesteśmy – ile mamy turystów, jak działa obecny system. Ale nie była pełna, była ogólna. Tymczasem w rzeczywistości mamy do czynienia z silnie zorganizowanymi branżami, które przez lata były niedosłyszane. Te sektory – często bardzo aktywne – domagały się zauważenia. Dlatego stworzyliśmy 12 podstrategii, jako odpowiedź na głos środowiska. To one pokazują realną aktywność branż: turystyki wodnej, kulturowej, miejskiej, rowerowej, kulinarnej…

M.M.:  Co robi w tym zestawie turystyka wyjazdowa?

P.B.: Turystyka wyjazdowa w tej podstrategii funkcjonuje w tandemie z turystyką przyjazdową. Dlaczego? Bo chcemy, by więcej Polaków zostawało w kraju. Ale oczywiście nie zatrzymamy ich ustawą. Chodzi nam o dwa cele. Po pierwsze – by biura turystyki wyjazdowej zainteresowały się także promowaniem Polski. Te firmy mają rozbudowaną sieć agentów, rezydentów, kanały komunikacji. Mogą ściągać turystów do Polski – i już zaczynają to robić. Po drugie – polskie firmy turystyczne świetnie sobie radzą za granicą, przejmują biura, budują hotele, rozwijają kapitał. To polski kapitał, płacący podatki w kraju. Nie jesteśmy już zależni wyłącznie od zagranicznych koncernów, które kiedyś dominowały w turystyce wyjazdowej. Polskie firmy chcą inwestować, chcą działać globalnie. I dlatego zależy nam, żeby turystyka wyjazdowa i przyjazdowa spojrzały na siebie wzajemnie – odpowiedzialnie i synergicznie.

M.M.: Czy nie obawiacie się niespójności metodologicznej? Przecież każda z tych strategii jest pisana osobno. Czy nie powstaną sprzeczne ze sobą dokumenty?

P.B.: Nie. Wszystkie podstrategie tworzone są według tej samej metodologii. Pracujemy według wspólnego schematu, podobnie będzie w przypadku 16 strategii regionalnych. Firma, która będzie odpowiedzialna za główną strategię krajową, otrzyma dokumenty spójne, przygotowane według jednolitego formatu. Z tych dokumentów wyciągnięte zostaną najistotniejsze elementy – te, które przyniosą największy efekt w rozwoju turystyki.

Dysponować będziemy systemem wytycznych, działań i analiz, który posłużą nie tylko do przygotowania strategii, ale przede wszystkim do zarządzania nią. 12 branżowych i 16 regionalnych dokumentów stanie się układem puzzli, z których zbudujemy całościową strategię rozwoju turystyki w Polsce – z silnym komponentem marki narodowej. Specjaliści od metodologii podkreślają, że to unikalne podejście i bardzo dobrze je oceniają.

M.M.: A jak zabezpieczycie tę strategię? Załóżmy, że zakończycie prace tuż przed wyborami parlamentarnymi. Jeśli zmieni się rządząca opcja polityczna, czy nie ma ryzyka, że nowy rząd wyrzuci całość do kosza?

P.B.: Nie zakładamy, że przegramy wybory, lepiej zakładać zwycięstwo. Ale abstrahując od polityki: właśnie dlatego będzie to strategia rządowa. Pisaliśmy ją wspólnie z branżą, by była dokumentem operacyjnym na dziesięć lat – dla każdego rządu. To będzie instrukcja optymalnych działań, oparta na danych, potrzebach i analizach, a nie ideologiach. My nie zmieniamy kierunku co cztery lata. Musimy mieć spójność i ciągłość. Ktokolwiek przejmie resort, będzie miał gotowy pociąg, który jedzie w wyznaczonym kierunku. Może zmieni się maszynista, może kierownik pociągu, ale tor, cel i rozkład jazdy pozostaną.

M.M.: A fundusze na turystykę? Kiedy będą większe?

P.B.: Po pierwsze, co roku mamy nieco więcej środków w systemie turystycznym, ale to wciąż za mało. Po drugie, konieczne jest pełne wykorzystanie funduszy europejskich. Mówię to w kontekście poprzedników, ponieważ w KPO przewidziano na turystykę marginalne środki – 1,3 mld zł, choć powinno to być przynajmniej 2,6 mld. Niestety, nikt o te środki nie zawalczył, ponieważ Ministerstwo było w tamtym czasie niejako nieobecne i nie potrafiło wynegocjować większego finansowania.

Chodzi więc o optymalizację wykorzystania wszystkich europejskich funduszy, tam, gdzie pieniądze mogą być przeznaczone na turystykę. Na przykład środki na cyfryzację, które są niezbędne dla rozwoju turystyki, to fundusze europejskie zarządzane przez Ministerstwo Cyfryzacji. Do tej pory nikt nie sięgnął po nie.

Kluczowe jest to, co omawialiśmy w rozmowach z komisarzem i ministrami podczas nieformalnej rady – chcemy, aby środki na turystykę zostały zabezpieczone w nowej perspektywie 2027–2035, albo w osobnej linii budżetowej, albo w funduszach spójności.

Unia Europejska tworzy właśnie budżet na kolejne siedem lat. Jeśli zaplanujemy europejskie fundusze zarówno na poziomie rządowym, jak i regionalnym w Polsce – mając równocześnie strategię rozwoju polskiej turystyki oraz strategię europejską, która również powstaje w tym samym czasie – to będziemy mieć spójność działań. Powiemy: skoro w strategii zapisane są pieniądze na turystykę, to środki te muszą trafić do przedsiębiorców. Będzie to tańszy pieniądz inwestycyjny – mówimy tu wprost o oprocentowaniu na poziomie 1 proc. Inwestujmy w turystykę – dzięki temu ten pieniądz wróci do gospodarki.

Potrzebne będą również dotacje na transformację energetyczną i cyfrową, a także środki na szkolenie kadr – bez tego nie dokonamy przełomu. Tu kluczową rolę odegra Europejski Fundusz Społeczny – tak, aby można było stworzyć nowe zawody, a jednocześnie nie obciążać przedsiębiorców kosztami szkoleń.

To wszystko tworzy wolumen środków na turystykę, które będą po prostu niezbędne. Te działania będą realizowane równolegle z pracami nad strategią – kiedy pokażemy dokument, wskażemy, ile środków europejskich potrzebujemy i jak zostaną one zainwestowane. Kluczem jest, aby co roku zwiększać potencjał polskiej turystyki o 1 proc.

M.M.: A co ze zwiększeniem budżetu Polskiej Organizacji Turystycznej?

P.B.: To będzie przedmiotem rozmów. Co roku staramy się ten budżet zwiększać. Obecnie wynosi on około 147 mln zł, łącznie z częścią promocyjną. To zawsze jest temat do dyskusji przy konstruowaniu kolejnego budżetu. Zrobimy wszystko, aby budżet rósł.