Touroperatorzy w 2020 nastawiają się na zyski, nie wzrosty

MM

Przywrócenie stabilności finansowej touroperatorów dzięki rekordowym wynikom w roku 2019, rekordowy wzrost rentowności branży przy niewielkim wzroście liczby klientów i ostrożność w 2020 roku – to podsumowanie sytuacji w turystyce wyjazdowej zaprezentowane podczas konferencji zorganizowanej przez redakcję Turystyka.rp.pl na targach TT Warsaw 2019.

Publikacja wyników finansowych touroperatorów za rok 2018 uzupełnione o wgląd w sytuację w roku 2019 to jeden z głównych tematów poruszonych podczas konferencji poświęconej turystyce wyjazdowej. Na targach TT Warsaw redakcja Turystyka.rp.pl jak zwykle zaprosiła uczestników branży do wysłuchania prezentacji ekspertów i udziału w debacie.

Minister znający branżę

Jednym z uczestników spotkania był Andrzej Gut-Mostowy, który ma zostać wiceministrem ds. turystyki w Ministerstwie Rozwoju.

Poproszony na wstępie o zabranie głosu powiedział:

„Okazało się, że większość z Państwa znam z działalności turystycznej, nie tylko jako przedsiębiorca, ale też przy okazji zarządzania turystyką na poziomie samorządowym. Pamiętam, jak ciężkie było tworzenie Małopolskie Organizacji Tturystycznej, brałem udział we wszystki ustawach dot. turystyki, które przechodziły przez sejm – tych związanych z TFG, z turystyką wyjazdową, krajową, z przewodnikami i pilotami. Ta znajomość osobista jest bezcenna – widzę, że większość osób pozostała w branży. Przeniesienie turystyki do resortu rozwoju oddaje to, jaką jest sferą życia – ona łączy w sobie wszystkie jego aspekty.”

Turyści w Polsce do pięciu razy lepiej chronieni

Jak co roku, prezentację dotyczącą sytuacji na rynku touroperatorów i prognozy na przyszłość przedstawił Andrzej Betlej z Travel Data. W pierwszej części odniósł się do upadku Thomasa Cooka – przypominając tezy podawane w swoich tygodniowych analizach. Chodziło o dysonans w postrzeganiu tego gracza przez branżę turystyczną i przez świat finansowy. Przypomniał, że w rzeczywistości dziura finansowa Thomasa Cooka wynosiła 3 mld funtów.

W efekcie poszkodowani byli hotelarze – przede wszystkim greccy – poza tym agenci turystyczni, sieć franczyzowa oraz turyści, którzy nie zrealizowali wyjazdów. Niedobór środków z gwarancji według doniesień medialnych wynosił w sumie 180 mln euro.

Zadał pytanie, czy może mieć to wpływ na sytuację w Polsce jeśli chodzi o system zabezpieczeń i porównał sumę zabezpieczeń zewnętrznych, chroniących klientów i kontrahentów. Okazało się, że polscy turyści chronieni są od czterech do pięciu razy skuteczniej niż w Niemczech.

Rok beznadziejny i rok rekordowy

Potem przeszedł do oceny stabilności finansowej polskich touroperatorów w 2018 roku podkreślając, że w analizie uwzględniono dostępne dane o bieżących działaniach touroperatorów w 2019 roku oraz o działaniach dotyczących sezonu Lato 2020. Wyniki prezentowane są w ratingach publikowanych przez TravelData

„Dziś już wiemy, że na przyszły sezon na przykład Itaka jest dość restrykcyjna i ma na uwadze przede wszystkim wysoki poziom rentowności. Podobnie „dokręca śrubę” TUI Poland” – wyjaśnił Andrzej Betlej.

„Rok 2018 był beznadziejny, rok 2019 był rekordowy. Gdy złożyć to razem można powiedzieć, że przywrócono stan normalności” – skomentował nowy rating opublikowany przez TravelData.

Pozytywne i stabilne oceny

Sytuację największego touroperatora w Polsce, czyli Itaki, ocenił jako pozytywną, podkreślając, że lider rynku był w ostatnim czasie również liderem jeśli chodzi o rozsądek strategiczny, ponieważ potrafił przyhamować wzrost na rzecz lepszego wyniku finansowego. Podkreślił też, że firma jest swoistym trendsetterem w Polsce: „Opinia jest taka, że Itaka zawsze wie co robi, więc warto ją naśladować, a nie warto iść w przeciwnym kierunku” – ocenił Andrzej Betlej.

„TUI Poland ma obniżoną ocenę, ale nie dlatego, że coś złego się tam dzieje, bo to firma wyjątkowo ogarnięta. Natomiast wada jest taka, że TUI Poland tak mocno powiększyło wielkość swojego biznesu, że nie nadąża za tym z wynikami finansowymi. Tempo wzrostu to czynnik ryzyka, który miał wpływ na ocenę perspektywy” – powiedział.

Rainbow otrzymał ocenę „stabilną” i w jego przypadku dużą rolą odgrywają aktywa w postaci biznesu hotelowego. Grecos miał mało szczęśliwy 2018, bo działał na wyjątkowo niekorzystnym rynku i na jego biznes duży wpływ wywarł upadek Small Planet. Coral – ewidentnie jest na fali, bo na jego głównych rynkach (Turcja) jest obecnie bardzo dobra koniunktura. W przypadku Exim podkreślona została rola bezpiecznego produktu opartego na pakietach dynamicznych.

W ogólnym ujęciu polska branża oceniona jest jako stabilnie rosnąca w ujęciu stosunku kapitałów własnych do przychodów. Andrzej Betlej podkreślił, że na tle innych krajów europejskich ten czynnik jest w Polsce bardzo wysoki.

2018 to więcej klientów, niska rentowność

W 2018 roku 26,7 proc. to średnia dynamika wzrosty przychodów z imprez turystycznych, 34,9 proc. to dynamika wzrostu liczby klientów. Jednak rentowność pozostaje na niskim poziomie 0,6 proc. (średnia dla branży). 14,8 proc. to średni zysk przypadający na jednego klienta – czyli najgorzej od 2014 roku (1,79 proc. i 47,2 proc.).

Jak touroperatorzy zareagowali na 2018 rok? Pragmatycznie planowano programy czarterowe nie nastawiając się na rekordowy wzrost. Po raz kolejny podkreślił, że Itaka wyrobiła sobie w branży swoistą estymę, dzięki której jej rozsądna polityka przyjęła się w branży jako zalecana.

Dzięki temu np. ceny last minute w 2019 roku były średnio o 30 proc. wyższe niż w 2018, a średnie ceny wycieczek wzrosły w III kwartale 2019 o: 257 zł u Itaki, 233 zł w TUI Poland, 374 zł w Grecos, 158 w Coral i 194 zł w Exim.

W sumie w 2019 roku zysk netto ma wzrosnąć o 4,7 proc. (223 mln zł), rentowność o 4,2 proc. (2,47 proc.), zaś zysk na klienta o ok. 4,6 proc. (69,5 proc.) Przy czym liczba klientów – o zaledwie 3,2 proc. (3,24 mln).

Touroperatorzy nie szarżują

„Chciałbym uspokoić, że Itaka i wydaje mi się większość dużych graczy wychodzi z podobnego założenia – nie było w historii branży dwóch lat z rzędu uważanych za bardzo dobre. Dlatego też wyciągamy wnioski z 2018 i realnie patrzymy na to, co się stało w 2019. Obroty wzrosną o ok. 7 proc. do 8 proc., czyli przekroczą 3 mld zł, ale nie wpadamy w euforię i w 2020 zakładamy ostrożny wzrost. Inwestujemy środki w kolejne DMC i w technologie – bez tego nie jesteśmy w stanie myśleć o przyszłości” – skomentował Piotr Henicz, wiceprezes Itaki.

Janusz Śmigielski dodał, że rok 2018 sporo kosztował, ale i sporo nauczył touroperatorów. „Grecja była przez wiele lat jednym z największych beneficjentów wzrostu ruchu turystycznego i również tym beneficjentem był Grecos. Nikt nie przewidział, że rok 2018 to zatrzyma, ale zareagowaliśmy na to – obniżyliśmy oferowanie, wróciliśmy do rentowności, inaczej zarządzamy biznesem. Nikt nie planuje szarżować” – powiedział Janusz Śmigielski, wiceprezes Grecosa.

Marcin Tułaczko, członek zarządu Coral Travel dodał: „Ceny w 2018 roku były niskie, ale nie tak bardzo na tle rynku, wykorzystywaliśmy szansę związaną z powrotem koniunktury na Turcję. Na 2020 planujemy wzrosty dwucyfrowe, rozwijamy lokalne lotniska, grupa będzie otwierała kolejne hotele w Egipcie i Turcji.”

TFG potrzebny, ale co z gwarancjami?

Ostatnia część spotkania poświęcona została rozmowie dotyczącej systemu zabezpieczeń dla klientów touroperatorów i przyszłości składek na Turystyczny Fundusz Gwarancyjny oraz innych obciążeń dla touroperatorów. W TFG zgromadzono dotychczas 140 mln zł, dodatkowo touroperatorzy ponoszą olbrzymie koszty pozyskania gwarancji ubezpieczeniowych. Redaktor Filip Frydrykiewicz zapytał uczestników o to, czy należałoby przyjrzeć się możliwości czasowego zawieszenia bądź zmniejszenia składek na TFG.

Paweł Niewiadomski, prezes Polskiej zby Turystyki, podkreślił, że w obecnym kształcie TFG jest funduszem przepływowym i dodał, że według PIT przedsiębiorcy powinni mieć wpływ na to, co dzieje się ze zgromadzonymi środkami oraz wprowadzać mechanizmy kontrolne wobec touroperatorów i zabezpieczające kapitał przeznaczony na wypłaty. Zaapelował też o rozpoczęcie dyskusji na temat ustawowych zmian całego systemu.

„Dziś nie można jednoznacznie stwierdzić, czy osiągnięty poziom zabezpieczeń jest wystarczający. Środki te zgromadzone są z wpłat klientów i oni w większości nie do końca są tego świadomi. To jest dyskusja potrzebna, ale należałoby przeprowadzić ją w szerszym gronie touroperatorów. Sądzę, że można by jeszcze trochę poczekać i zebrać kwotę, która z całą pewnością zabezpieczy klientów. Szczególnie że zapowiada się na zmianę koniunktury, która może przynieść różne scenariusze dla rynku” – skomentował Sławomir Szulc, prezes Exim.

Marcin Wujec, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych powiedział, że składka na fundusz jest niezauważalna dla klienta, a sprawiła, że klienci nie boją się kupić wycieczki u organizatora. W związku z tym należałoby kontynuować zbieranie wpłat, szczególnie, że branżę mogą czekać czasy trudniejsze.

Andrzej Betlej dodał, że przy tym wszystkim należy pamiętać, że sumy gwarancyjne przy osiąganych obecnie obrotach zaczynają być dla touroperatorów poważnym hamulcem rozwoju.

Dominik Borek, wicedyrektor departamentu turystyki w Ministerstwie Rozwoju dodał, że wysokość sum gwarancyjnych a także składek na TFG to kwestie regulowane rozporządzeniami, nie ustawą.

„Składki na TFG to nie są środki publiczne ani danina publiczna, są inwestowane w bezpieczne instrumenty finansowe i należycie chronione. UFG to instytucja finansowa o wieloletniej historii i ciesząca się zaufaniem branży ubezpieczeniowej” – wyjaśnił Dominik Borek.